Obowiązująca jedynie do czerwca umowa Marco Paixao wymaga od działaczy Śląska zabezpieczenia na wypadek odejścia snajpera. Jednym z głównych celów transferowych Tadeusza Pawłowskiego ma więc na chwilę obecną być właśnie Ciolacu, piłkarz Rapidu Bukareszt.
22-latek to typowa „dziewiątka\", jakiej jesienią brakowało w zespole Śląska. W czasie, gdy kontuzjowany był Paixao, fałszywego napastnika grał często między innymi jego brat, Flavio, a także Mateusz Machaj.
To nie pierwszy kontakt Ciolacu z polską piłką. Dwa lata temu był na testach w Widzewie, jednak na przeszkodzie stanęły kwestie finansowe. - Powiem tylko, że nie lubimy rozmawiać o pieniądzach, zanim nie zobaczymy piłkarza na boisku. Nie chodzi o to, że nie było nas na niego stać, ale o to, jak załatwia się pewne rzeczy. Trudno, Ciolacu nie będzie w Widzewie. Trenerzy sprawdzą Hiszpana i Serba - mówił wtedy na łamach Sport.pl Michał Wlaźlik, dyrektor sportowy łódzkiego klubu.
Ciolacu w tym sezonie wystąpił w 18 meczach Rapidu. Zdobył w nich 2 gole i dołożył 3 asysty. Najlepszy strzelecko sezon zaliczył trzy lata temu, gdy na zapleczu ekstraklasy strzelił 7 goli w ledwie 13 występach dla CS Otopeni.