26-letni Chilijczyk był bohaterem jednego z najgłośniejszych transferów letniego okna - w lipcu przeszedł z Barcelony do Arsenalu. Kibice z Emirates wiązali spore nadzieję z przyjściem Sáncheza, który potwierdził swoje umiejętności na Mistrzostwach Świata w Brazylii.
Debiutujący na boiskach Premier League piłkarz szybko udowodnił, że jest czołowym zawodnikiem i jest obecnie najlepszym strzelcem zespołu Arsène Wengera - w tym sezonie reprezentant Chile zdobył aż 22 bramki w różnych rozgrywkach.
Menedżer "Kanonierów" bardzo pochwalił Sáncheza za szybkie zaaklimatyzowanie się na Wyspach. Były zawodnik Barcelony dostosował się do stylu panującego na boiskach Premier League, jednak wiele osób nurtowało, czy piłkarz dostrzega istotną różnicę pomiędzy najwyższymi klasami rozgrywkowymi w Hiszpanii i Anglii.
W wywiadzie dla The Times Sánchez odpowiedział na pytanie, czy lepiej czuje się w Barcelonie czy Londynie.
- Podczas mojego pierwszego roku w Barcelonie było ok, w drugim byłem lepszy, ale potrzebowałem na to czasu. Arsenal gra piękną piłkę, ale tak jak Barcelona nie gra żaden inny zespół na świecie. Angielski futbol jest bardziej bezpośredni, gra się od jednego końca boiska do drugiego, ale to mi się podoba. To pasuje do mojego stylu gry - stwierdził Chilijczyk.
Sánchez przyznał, że sporą rolę w jego adaptacji mieli jego nowi klubowi koledzy. Zawodnik jest też pod wrażeniem metod treningowych klubu.
- Wystarczy popatrzeć z boku na zajęcia treningowe by zobaczyć ich jakość. Jest to taki sam poziom, jak w Barcelonie. Na treningach robimy różne rzeczy, ale to jest po prostu to samo - powiedział napastnik.