Po nieudanej przygodzie z FC Barceloną Coutinho wrócił do Premier League, gdzie czuł się najlepiej w całej swojej karierze. To za czasów gry w Liverpoolu traktowano go jako jednego z najlepszych na świecie, a hiszpański gigant zdecydował się zapłacić za niego ponad 130 milionów euro.
Brazylijczyk miał dość roli rezerwowego „Dumy Katalonii” i zimą postawił na wypożyczenie do Anglii. To rozwiązanie sprzyjało również samemu klubowi, który w ten sposób mógł zaoszczędzić nieco pieniędzy.
Nowym pracodawcą Coutinho została Aston Villa, a na jego transfer w szczególności nalegał menedżer Steven Gerrard, który kilka lat wcześniej wspólnie z nim występował na murawie.
29-latek świetnie wkomponował się do zespołu i po zaledwie siedmiu ligowych występach ma na swoim koncie trzy bramki oraz trzy asysty. Na jego przybyciu w znaczący sposób korzystają również drużynowi partnerzy.
Niewykluczone, że Aston Villa spróbuje zatrzymać Brazylijczyka na stałe. W umowie między klubami zawarta została klauzula wykupu, która wynosi 40 milionów euro. Takie rozwiązanie rozważał na konferencji prasowej Gerrard.
- Coutinho już pokazał, do czego jest zdolny. Pozostali zawodnicy wiele zyskali na jego przybyciu. Jeżeli chcemy dotrzeć tam, gdzie chcemy być, musimy budować zespół wokół tak utalentowanych graczy, jak on. W swojej najlepszej dyspozycji to piłkarz na bardzo wysokim poziomie – mówi Gerrard.