Po bajecznej karierze piłkarza Wayne Rooney dość szybko podjął decyzję o zostaniu trenerem. Pierwsze lata w nowej roli stanowią jednak dla Anglika nie lada wyzwanie.
W październiku ubiegłego roku zastąpił on Johna Eustace'a w Birmingham City, które wówczas zajmowało szóstą lokatę w tabeli.
Przybycie Rooneya na St Andrew’s Stadium wiązało się z dużym optymizmem oraz nadziejami na lepszą przyszłość.
Jak się finalnie okazało, ruch ten był totalnym niewypałem, a drużyna pod wodzą Anglika zanotowała jeszcze większy regres.
Rooney przygodę w Birmingham zakończył wraz z początkiem stycznia z bilansem dwóch zwycięstw, czterech remisów oraz dziewięciu porażek. W momencie jego odejścia „Niebiescy” plasowali się na dwudziestej pozycji w tabeli Championship.
Mimo trudnych początków w roli szkoleniowca Rooney nie zamierza się poddawać, o czym poinformował w rozmowie z BBC Sport. Wyznał również, że jego celem jest objęcie sterów w Manchesterze United lub Evertonie.
- Chcę wrócić na stanowisko trenera, aby mieć pewność, że w ciągu najbliższych dziesięciu lat będę mógł znaleźć pracę w jednym z dużych klubów. Moim celem jest zarządzanie Manchesterem United lub Evertonem. Do tych wielkich stanowisk będę dążył, ale to proces. Muszę przejść przez kolejne etapy i wrócić na właściwe tory - powiedział 38-latek.
Anglik skomentował również swój nieudany epizod w Birmingham, nazywając go wprost „porażką”.
- To, co wydarzyło się w Birmingham, było dla mnie porażką, ale jestem waleczny i chcę do tego wrócić. Wiesz, że jako menedżer zwolnienie jest częścią tej pracy i zawsze będziesz miał pewne niepowodzenia. Liczy się to, jak się podniesiesz - oznajmił.
Rooney w przeszłości pełnił rolę trenera w Derby County oraz D.C. United, lecz w tych obu zespołach również nie szło mu najlepiej.