"Kanonierzy" są mało aktywni w trwającym oknie transferowym i w zasadzie jedynym wzmocnieniem było sprowadzenie Granita Xhaki. Arsenal nie zaliczył dobrego początku rozgrywek przegrywając z Liverpoolem i remisując z Leicester, a to sprawiło, że Arsène Wenger po raz kolejny musiał odpowiadać na pytania dotyczące kolejnych ruchów na rynku. Francuz nie zgadza się z opinią, jakoby miał być niechętny do wydawania pieniędzy.
- Dlaczego mówicie, że nie chcę wydawać? Nie rozumiem tego. Jak wydam 45 milionów funtów, to waszym zdaniem postąpiłem dobrze, ale wydawanie samo w sobie nie jest żadną wartością - powiedział dziennikarzom po zremisowanym 0:0 spotkaniu z mistrzami Anglii.
- Wydałbym 300 milionów funtów na piłkarza, ale gdybym miał 300 milionów funtów. Jesteśmy klubem zatrudniającym 600 osób i musimy być odpowiedzialni również za nich. To dziwne, że kończysz mecz i nie rozmawiasz o piłce tylko o pieniądzach. Gdy znajdziemy zawodników, którzy mogą nas wzmocnić to nie będziemy niechętni, by wydać na nich fundusze.
- Media bardzo wpływają na fanów. To część pewnego procesu w dzisiejszych czasach, ale staramy się podejmować słuszne decyzje. To proste. Mamy cały zespół pracujący nad wzmocnieniem drużyny, nie jestem osamotniony.