Już w poniedziałkowe popołudnie „Vatreni” stoczą bardzo ważny bój o awans do ćwierćfinału mundialu w Katarze. Po tym, zapracowali sobie na wyjście z grupy w towarzystwie Belgii, Maroka oraz Kanady, zespół w głębi ducha wierzy na powtórzenie scenariusza z 2018 roku, gdy udało się dojść aż do finału turnieju.
Od lat nieustannym liderem grupy znad Morza Adriatyckiego jest Luka Modrić. Jest nawet bardziej niż pewne, że 37-latek rozegra swój 159. mecz w narodowych barwach. On wraz ze swoimi dziesięcioma partnerami w wyjściowym składzie postara się udowodnić wyższość nad równie rewelacyjną Japonią.
Dalić na przedmeczowej konferencji zapowiedział, że pomocnik Realu Madryt znajduje się w tak wyśmienitej dyspozycji, że mógłby pokusić się o zanotowanie jeszcze jednego mundialu, który za niespełna cztery lata odbędzie się w trzech krajach - Meksyku, Stanach Zjednoczonych i Kanadzie.
– To nie będzie ostatni turniej, jaki Luka rozegra dla Chorwacji. To profesjonalista znajdujący się w dobrej formie fizycznej. Wystarczy spojrzeć, jak wygląda jego postawa na treningach. Nadal pracuje nad tym, aby coś udoskonalać w swojej grze. To niespotykane. Będziemy go potrzebować także w przyszłości – oznajmił 56-letni trener.
– Cokolwiek bym nie powiedział o Luce, to i tak będzie za mało. To nasz kapitan i lider.
– Gdy przychodzisz do drużyny, w której linia pomocy składa się z Modricia, [Mateo] Kovačicia i [Marcelo] Brozovicia, połowa problemów zostaje rozwiązana.
– Naprawdę mam nadzieję, że to nie są ostatnie Mistrzostwa Świata dla Luki. Liczę, że będę mógł na niego liczyć w przyszłości. Wtedy nasze marzenia mogą stać się rzeczywistością – podsumował.
Kapitan Chorwatów cieszy oko rodaków swoją grą od 2006 roku.