Biblioteka Transfery.info (15): „Carles Puyol. Kapitan o sercu w kolorze blaugrana”
2014-10-08 14:29:35; Aktualizacja: 10 lat temuLider i wódz, jakiego w swoim zespole chciałby mieć każdy trener na świecie. Prawdziwy zabijaka, który na boisku zostawiał pot, serce i łzy – zarówno szczęścia jak i te o smaku goryczy.
Poznajcie Carlesa Puyola - najwybitniejszego kapitana w historii FC Barcelona.
Kibice piłkarscy znają wielu zawodników, którzy kojarzą się z FC Barceloną, są synonimem jej osiągnięć. Wśród wirtuozów piłki znalazł się jednak jeden rzemieślnik, który ciężką pracą dotarł na sam szczyt piłkarskiego raju. A droga, którą pokonał wcale nie była łatwa.
Kariera Carlesa Puyola w barwach drużyny z Camp Nou wyróżnia się wśród innych, napisanych złotymi literami i okraszonych historycznymi osiągnięciami. To nie jest historia o Leo Messim, który otrzymał od Boga nadludzki talent ani o Ronaldinho, który swoimi umiejętnościami technicznymi doprowadza kibiców na wszystkich stadionach świata do ekstazy.Popularne
Nie, historia o „Tarzanie” jak zwykło mówić się o Puyolu w Barcelonie jest całkiem inna. Nauczony trudną pracą na roli chłopak wie, jak ciężko trzeba zasuwać, by osiągnąć sukces. W dużej mierze to właśnie życie na wsi ukształtowało Carlesa takim, jakim go znamy. Ogromny wpływ na niego miał ojciec. „Ojca najbardziej cenię za pracowitość. Był pracowity przez całe swoje życie. Nie zawsze było mu łatwo, ale nigdy się nie poddawał. To dało mi do myślenia i nauczyło mnie, że jeśli o coś walczysz, to prędzej czy później osiągniesz swój cel” - powiedział po latach Puyol. Po mamie natomiast odziedziczył szlachetność - żyje według przyjętych zasad zawsze kierując się szacunkiem do drugiej osoby.
Autor książki Ziemowit Ochapski (przy tworzeniu książki współpracował z Grahamem Hunterem i Luką Caiolim, którzy pisali już wcześniej o Barcelonie i jej graczach) prowadzi czytelnika przez życie Carlesa, zwracając szczególną uwagę na osoby, które wywarły wpływ na dojrzałość sportową nieustępliwego Hiszpana. Do pierwszej drużyny Barcelony wprowadzał go Louis van Gaal, jego najlepszymi przyjaciółmi z boiska natomiast są Xavi i Luis Enrique. W Madrycie znalazł przyjaciela w osobie legendarnego Raula, a jednym z jego największych rywali na boisku był Luis Figo.
W czasach, kiedy piłką rządzą umiejętności techniczne i wizja gry, hartem ducha i wolą zwyciężania Puyol pokazuje, że można zdobyć sławę i na stałe zapisać się w historii futbolu nie tylko efektownymi bramkami i dryblingami. Kariera piłkarska „Tarzana” to ciągła ewolucja – mało kto przecież wie, że swoją przygodę ze sportem zaczynał jako bramkarz. Do Barcelony trafił występując na prawym skrzydle, by później z powodzeniem zostać prawym obrońcą (po drodze był również defensywnym pomocnikiem). Nomen omen mistrzostwo świata z reprezentacją zdobył jako… środkowy obrońca. Na pierwsze boiskowe sukcesy musiał jednak czekać aż sześć lat od chwili debiutu w „Dumie Katalonii”.
Ale opłacało się. Po latach nieurodzaju i posuchy w końcu zdobył pierwsze upragnione mistrzostwo Hiszpanii. Potrzebował tego jak powietrza do życia - niejednokrotnie był przecież bliski opuszczenia szeregów katalońskiego klubu. On jednak postanowił zacisnąć zęby i walczyć o triumfy w barwach swojego ukochanego zespołu. Karierę zakończył jako jeden z najbardziej utytułowanych zawodników w historii futbolu, zdobywając mistrzostwo świata, mistrzostwo Europy, sześć tytułów mistrza kraju i aż trzy tytuły w Lidze Mistrzów.
W czasach dzieciństwa zbierał naklejki z podobiznami swoich ulubionych piłkarzy, wówczas nie śniło mu się zapewne, że i o nim wkrótce będą rozpisywały się media na całym świecie. Lokalne gazety zawsze brały w obronę swojego bohatera, zwracając szczególną uwagę na jego spokój i zdolności przywódcze. Gdy tylko Carles przebywał na boisku, defensywa „Blaugrany” spisywała się bez zarzutu. „Ani Nesta, ani Ayala, ani Campbell czy Stam nie dają swoim klubom tyle, co "Puyi" FC Barcelonie” - napisała po pierwszym zdobytym mistrzostwie kraju przez Puyola prasa w Hiszpanii. Prawdziwą zaporę nie do przejścia stworzył swojego czasu z jednym, ze swoich najbliższych przyjaciół, Gerardem Pique. Od młodszego defensora nauczył się ustawiać na boisku i czerpać z życia, ile tylko się da.
Autorowi za napisanie biografii Puyola, który jest w Barcelonie człowiekiem instytucją, należą się brawa, gdyż opowiedział historię jednego z najwybitniejszych obrońców na świecie. Jednakże ilość opisów najważniejszych meczów, wszystkich "Gran Derbi" przeciwko Realowi Madryt i innych spotkań reprezentacji może zmęczyć czytelnika. „Alee, gdzieś już to widziałem… No tak, a teraz bramkę dołoży Messi i będzie 4-0…” - myślałem momentami.
Opowiada jednak o nich z pasją i wyczerpująco, toteż każdy fan katalońskiego zespołu powinien być usatysfakcjonowany po lekturze tej pozycji. Posiłkuje się również innymi książkami opowiadającymi o historii FC Barcelony oraz używa cytatów z katalońskiej i światowej prasy, co również działa na korzyść biografii „El Capitano”. W każdej z tych wypowiedzi Puyol jednak pozostaje bardzo obiektywny, zdecydowanie udaje mu się oddzielić emocje od wydarzeń boiskowych. W 100% wpisuje się w filozofię katalońskiego zespołu: "Barca" to coś więcej niż klub, a Puyol to ktoś więcej niż piłkarz.
Niestety dla czytelnika i kibiców piłkarskich, minusem jest… brak skandalu, a więc sam życiorys „Tarzana”. Nigdy nie było o nim głośno w mediach z powodu afer miłosnych, nie został przyłapany w dyskotece na dzień przed meczem, nigdy też nie widziano go publicznie pod wpływem alkoholu. Zastanawiam się, czy w ogóle otrzymał kiedyś mandat za złe parkowanie… Być może spisanie biografii Puyola byłoby bardziej zasadne po zakończeniu przez niego kariery sportowej.
Na szczęście nie jest to typowa laurka, książka nie ma nic wspólnego z utworem pochwalnym na cześć "Puyiego". Autor zwraca w niej uwagę zarówno na sukcesy i porażki hiszpańskiego gladiatora. Smutek i łzy z powodu porażek są więc wszechobecne - początek kariery wieloletniego kapitana „Blaugrany” to przecież pasmo przygnębiających niepowodzeń.
Pochodzący z La Pobla Segur Puyol to zwyczajny, nie szukający poklasku chłopak z katalońskiej wsi. Chłopak, który po przekroczeniu bram „La Masii” stał się mężczyzną - zarówno na boisku, jak i poza nim. Swoją wolą walki inspiruje gwiazdy światowego formatu oraz najmłodszych adeptów piłkarskiej szkółki Barcelony. Coraz częściej na pytanie: „Którego z graczy „Barcy” podziwiasz najbardziej?” w odpowiedzi można usłyszeć nazwisko "Puyiego". Jest jedyny w swoim rodzaju - wątpię, by na świat przyszedł drugi taki zawodnik. To piłkarski „Superman”.