Co dalej z Wisłą Kraków?

2023-06-08 21:13:11; Aktualizacja: 1 rok temu
Co dalej z Wisłą Kraków? Fot. FotoPyK
Redakcja
Redakcja Źródło: Transfery.info

Wisła Kraków po wstydliwej porażce z Puszczą Niepołomice (1:4), w półfinale baraży o awans do Ekstraklasy, znalazła się na kolejnym zakręcie, który grozi zastopowaniem trwającego rozwoju.

Pogoń Wisły Kraków za upragnionym awansem do Ekstraklasy została brutalnie zatrzymana przez Puszczę, czyli zespół, z którym Wiśle w tym sezonie szło najgorzej. Dwie ligowe porażki, zwycięstwo po rzutach karnych w Pucharze Polski, kiedy podopieczni Tomasza Tułacza kończyli tamto spotkanie w dziewiątkę, a i tak zdołali wyrównać w ostatniej akcji meczu. Los kolejny raz rzucił kłody pod nogi zawodnikom Radosława Sobolewskiego, z którymi nie potrafili sobie poradzić.

Bagaż emocji i rozgoryczenie towarzyszące wynikowi jest zrozumiałe. Jednak podejmowanie jakichkolwiek decyzji w akompaniamencie nerwów i skołatanych uczuć nie ma żadnego sensu.

Zaufajmy trenerowi

„Biała Gwiazda” do rundy wiosennej przystępowała z 10. pozycji z dorobkiem 24 punktów. Baraże były szczytem marzeń i najwyższym celem. Nikt nie myślał o awansie bezpośrednim czy miejscu w okolicach podium.

Wisła to najlepsza drużyna wiosny w I lidze. W 16 meczach zgromadziła 36 punktów na 48 możliwych, co daje aż 75 procent całkowitej, możliwej do zdobycia liczby „oczek”. Drugi w tym zestawieniu, Bruk-Bet Termalica Nieciecza, zgarnął 32 punkty. Krakowianie nie zremisowali ani jednego spotkania.

Radosław Sobolewski do spółki z Kiko Ramírezem skompletowali drużynę, która w szaleńczym tempie próbowała nadrobić zaległości z poprzedniej rundy. Jedynym problemem był brak marginesu błędu.

Nie jest tajemnicą, że nawet najlepsze zespoły na świecie, czasem przegrywają spotkania. Prawie niemożliwe jest wygranie wszystkich meczów pod rząd. „Biała Gwiazda” do połowy kwietnia walczyła z przeznaczeniem, nierzadko zdobywając komplet punktów w końcówkach, jak przeciwko Odrze Opole czy GKS-owi Tychy. Zatrzymała się dopiero na Puszczy Niepołomice.

Ogrom pracy, jaką włożył Radosław Sobolewski w stworzenie na nowo Wisły, zasługuje na możliwość kontynuacji. Tajemnica sukcesu Puszczy Niepołomice tkwi w ciągłości pracy trenera Tomasza Tułacza. Konsekwencja w realizacji stylu gry oraz przygotowanie odpowiedniej taktyki pod rywala pozwoliły „Żubrom” na przedłużenie marzeń odnośnie awansu do Ekstraklasy.

Ewolucja zamiast rewolucji

Zespół piłkarski na mniejszą skalę możemy porównać do mechanizmów społecznych. Jeżeli będziemy je poddawać ciągłym rewolucjom, a co za tym idzie, nieustannym zmianom i modyfikacjom, to takie społeczeństwo nie zrobi kroku naprzód. Podobna sytuacja od kilku sezonów ma miejsce w Wiśle.

Rządy Marzeny Sarapaty i spółki, akcja ratunkowa klubu, działalność triumwiratu, spadek z ligi, odbudowa na jej zapleczu, przejęcie większości akcji przez Jarosława Królewskiego.

Życie podczas ciągłych zmian nie prowadzi do niczego dobrego. Nie można zbudować porządnych fundamentów, zmieniając materiał budulcowy co kilka miesięcy. W obliczu przyszłości Wisły w I lidze przynajmniej na kolejne rozgrywki, najważniejsze dla krakowskiego klubu jest zadbanie o trwałość struktur oraz poprawa organizacji pracy.

Ogromna odpowiedzialność ciąży na Jarosławie Królewskim. Przekonanie Kiko Ramíreza do kontynuowania swojej pracy wydaje się w tym momencie najważniejszym zadaniem. Gdyby nie kontakty i znajomości 52-latka, pod Wawel nie trafiłby Álex Mula czy Miki Villar. Ciągłość obecnego projektu to również praca Radosława Sobolewskiego, który zna tę drużynę i ma na nią pomysł. Wciąż brakuje mu doświadczenia w meczach o dużą stawkę, większej elastyczności taktycznej, co pokazał mecz z „Żubrami”.

Wisła Kraków wczorajszym meczem wjechała w zakręt z dużą prędkością. Brak awansu do finału baraży nie jest największym nieszczęściem, tylko groźba kolejnej rewolucji, która może przygasić blask „Białej Gwiazdy”.

JAKUB SKORUPKA

Więcej na ten temat: Polska Wisła Kraków I liga