Kyle, czy Ci nie żal?

Kyle, czy Ci nie żal? fot. Transfery.info
Redakcja
Redakcja
Źródło: transfery.info

O człowieku, który mimo przejścia do słabszego klubu, nie może żałować swej decyzji.

Osobiście cenię sobie ambicje. Pomijając kwestie czysto życiowe, w piłce (bo o niej tu mówimy; choć pytanie, czy piłka do nich również się nie zalicza?), przynajmniej według mnie, nie powinno się ulegać przyzwyczajeniom czy stawać się zbyt wygodnym, ale wytrwale i cierpliwie dążyć do celu.

 Podoba mi się rozpoczynanie artykułów od tekstów piosenek – może nic twórczego, jednak zawsze znajdzie się jakiś tytuł, jakieś dzieło, które znane wszystkim (lub prawie wszystkim) łatwiejsze będzie w odbiorze. Tym razem jednak nie będzie o piosenkowym „góralu”, a o kimś niekoniecznie do niego podobnym.

Kyle Bartley urodził się 22 maja 1991 roku w Stockport w Anglii. Pierwsze lata piłkarskiej kariery spędził w Boltonie, by w lipcu 2007 roku podpisać kontrakt z Arsenalem. Po dwóch latach został włączony do pierwszej drużyny, debiutując w niej 9 grudnia 2009 roku z meczu przeciwko Olympiakosowi, w ramach Ligi Mistrzów.

Obrońca, w obliczu konkurencji ze strony Williama Gallasa czy  Thomasa Vermaelena, nie mógł mieć zagwarantowanego miejsca w podstawowym składzie „Kanonierów”. Tułał się zatem po wypożyczeniach (dwa sezony spędził w Sheffield United, kolejne dwa w Glasgow Rangers), gdzie zbierał solidne noty. Podbudowany dobrymi występami w SPL, Bartley wrócił do północnego Londynu, gdzie wraz z Arsenalem rozpoczął przygotowania do sezonu 2012/13. Po niezłej grze w przedsezonowych spotkaniach wydawało się, że Anglik ma szansę na walkę o wyjściową jedenastkę nie tylko z niżej klasyfikowanymi w hierarchii Johannem Djourou czy Sebastianem Squillacim, ale także z Perem Mertesackerem, czy  główną parą stoperów – Laurentem Koscielnym i Thomasem Vermaelenem. Wierzyli w to wszyscy (zwłaszcza kibice, którym nie podobała się koszmarna gra defensywna Arsenalu, mimo początkowej poprawy za sprawą nowego asystenta trenera, Steve’a Boulda), tylko nie Wenger – latem dał Bartleyowi wyraźny sygnał, że ten nie może liczyć na regularne występy przy The Emirates.

Bartley nie krył smutku, jednak odrzucił opcję pozostania rezerwowym i grania „ogonów” – wystosował odpowiednią prośbę o transfer, którą, ku uciesze Anglika, klub zaakceptował. 16 sierpnia 2012 roku oficjalnie potwierdzono przejście Kyle’a Bartley’a do Swansea City – ruch ten kosztował klub z Walii około miliona funtów. Na swoim Twitterze napisał:”Transfer do Swansea sfinalizowany. Bardzo szczęśliwy... Decyzja o opuszczeniu Arsenalu była dla mnie niezwykle trudna, ale czuję, że nadszedł właściwy czas. Swansea dała mi szansę. Jestem bardzo podekscytowany rozpoczęciem kariery tutaj i będę zawsze wdzięczny Arsenalowi za edukację. Powiedziano mi, że moje szanse na grę w tym roku byłyby mocno ograniczone, a ja jako ambitny, młody zawodnik chciałem grać w Premier League. Teraz będę dawał z siebie sto procent dla Swansea. Dziękuję tym, którzy byli za mną. Nowy rozdział przede mną. Nie mogę się już doczekać”…

I tu właśnie wkrada się pytanie: „Kyle, czy Ci nie żal?” Nikt przecież nie mówił, że Bartley w ogóle nie grałby z armatką na piersi. Nikt nie mówi, że nie odegrałby ważnej roli w walczącej o trofea przecież drużynie z Ashburton Grove.

Mecz z 6 stycznia miał być dla „Kanonierów” szansą na rewanż po przegranej 0:2 w Premier League. Obie drużyny, zarówno Swansea, jak i Arsenal przystąpiły do meczu w iście bojowym nastawieniu – puchar to puchar, jeden błąd może zaowocować stratą bramki, co w kontekście całego meczu może okazać się gwoździem do trumny jednego z zespołów. Realizator co rusz raczył nas zbliżeniami na jegomościa z numerkiem 2 na plecach, jak gdyby miał on coś szczególnego do pokazania w tym meczu.

Spotkanie mnie, jako kibica Arsenalu, srodze zawiodło – już dawno nie widziałem tak fatalnej gry „Kanonierów”. Przyznam – ostatnie 20 minut to dominacja zespołu z the Emirates. Ale co z tego? Na co komu dominacja w końcówce? Na co komu większe posiadanie piłki? Z bólem serca muszę przyznać, że to Swansea było drużyną lepszą – totalnie rozczuliła mnie pomeczowa wypowiedź Laudrupa, który skromnie stwierdził, że jego drużyna zasługiwała na remis. Na remis, Panie Laudrup!? Na ZWYCIĘSTWO, ot co!

Kto był bohaterem meczu? Z pewnością Michu po stronie Walijczyków, a Gibbs po stronie Londyńczyków. Ja jednak uważam, że cichym bohaterem spotkania był nie kto inny, jak właśnie defensor Swansea – Kyle Bartley. To on był bliski pokonania Szczęsnego (piłce w drodze do bramki przeszkodziła poprzeczka) i to on w reszcie zawstydził swoich vis-a-vis i pokazał Wengerowi, że byłby chyba o niebo lepszym wyborem od pozostającego w słabej formie Koscielnego, Vermaelena czy Mertesackera, ratując kilkukrotnie swojego bramkarza. Anglik, zapytany później przez jednego z fanów na Twitterze, czy grał tak, aby coś komuś udowodnić, odpowiedział krótko: ”tylko sobie”.

  

Czy zatem zejście o klasę niżej – z bijącego się o najwyższe trofea przecież (coraz trudniej przechodzi mi to przez myśl) Arsenalu do średniaka Premiership było błędem? Bartley wyłamuje się totalnie z tego stereotypu. Pokazał bowiem, że nie liczy się renoma, ale serce do gry i chęć spełniania marzeń.

Co może cieszyć? To, że zawodnicy tacy jak Bartley są. To, że twardo stąpają po ziemi i jedyne czego chcą, to realizować się i po prostu: grać na siebie – nie na wypożyczeniu, łudząc się na grę w klubach o wielkiej marce. Czego bym sobie życzył? Więcej historii takich, jak ta z Bartleyem. Dlaczego? Bo jeżeli tylko utrzyma formę z niedzielnego meczu, to już niedługo mogą zacząć bić się o niego drużyny większe od Arsenalu. Bartley będzie mógł w końcu utrzeć nosa klubowi, którego stać było tylko na wysyłanie go na wypożyczenia. Czy tak się stanie? Szczerze sobie (i jemu) tego życzę!

Zobacz również

Relacje transferowe na żywo [LINK] Relacje transferowe na żywo [LINK] Jens Gustafsson wziął gracza Pogoni Szczecin na „poważne rozmowy”. „Musi lepiej reagować” Jens Gustafsson wziął gracza Pogoni Szczecin na „poważne rozmowy”. „Musi lepiej reagować” Finał Pucharu Polski: Składy na Pogoń Szczecin - Wisła Kraków [OFICJALNIE] Finał Pucharu Polski: Składy na Pogoń Szczecin - Wisła Kraków [OFICJALNIE] Na to czekał Xavi. FC Barcelona o krok od wyczekiwanego transferu Na to czekał Xavi. FC Barcelona o krok od wyczekiwanego transferu Sensacyjna oferta transferu Roberta Lewandowskiego?! Polak na szczycie listy życzeń Sensacyjna oferta transferu Roberta Lewandowskiego?! Polak na szczycie listy życzeń Legia Warszawa nie wydała zgody na występ wypożyczonego bramkarza w bezpośrednim meczu Legia Warszawa nie wydała zgody na występ wypożyczonego bramkarza w bezpośrednim meczu Kibice Wisły Kraków harcują przed finałem Pucharu Polski. „Mały remont w Stolicy” [FOTO] Kibice Wisły Kraków harcują przed finałem Pucharu Polski. „Mały remont w Stolicy” [FOTO] Carlitos „pracuje” na hitowy powrót. Wspiera swój przyszły zespół?! Carlitos „pracuje” na hitowy powrót. Wspiera swój przyszły zespół?! Jarosław Królewski z ważną deklaracją przed finałem Pucharu Polski. „Warto, żeby to wybrzmiało” Jarosław Królewski z ważną deklaracją przed finałem Pucharu Polski. „Warto, żeby to wybrzmiało”

Najnowsze informacje

Ekstra

Ekstra

Nasi autorzy