La Masia okradziona przez Anglików

2013-06-11 00:41:48; Aktualizacja: 11 lat temu
La Masia okradziona przez Anglików Fot. Transfery.info
Szymon Podstufka
Szymon Podstufka Źródło: Transfery.info

W Barcelonie wściekłość - trzy młode ptaszki, które miały znosić złote jajka, wyfrunęły z Hiszpanii i teraz będą rozwijać się w Anglii. Quintero, Canos i Pleguezuelo - to nazwiska, które w stolicy Katalonii wywołały niemałą burzę.

Wszyscy to zawodnicy szkoleni w La Masii, urodzeni w roku 1997. Podobno - piekielnie utalentowani. Na weryfikację tego, czy bliżej im do podkradniętego w podobnym stylu Fabregasa, czy na przykład do Frana Meridy, przyjdzie jeszcze czas. Teraz jednak w Barcelonie jest wielki niesmak i prośba, a wręcz żądanie wobec RFEF (hiszpańska federacja piłkarska), by zmienić przepisy. Na takie, które będą chronić klub, który wychowując zawodnika, wkłada w to sporo pracy i pieniędzy, by na końcu stracić go za marne grosze na rzecz zupełnie innego przed podpisaniem zawodowej umowy. 
 
Takie zabiegi bardzo mocno upodobał sobie choćby Arsenal, czerpiący z La Masii pełnymi garściami. Wspomniani Cesc Fabregas czy Fran Merida, ale także Hector Bellerin i Jon Toral, z którymi wiązane są spore nadzieje. Obu zresztą James Dudko z serwisu Bleacher Report umieszcza w piątce piłkarzy, którzy z dużym prawdopodobieństwem zadebiutują w pierwszym zespole już w najbliższym sezonie.
 
W ostatnich dniach jednak Arsenal "wyciągnął" tylko jednego z trzech cudownych dzieciaków La Masii z rocznika 1997. Julio Pleguzuelo. 200 tysięcy funtów, jakie trzeba było przelać z The Emirates na Camp Nou za zawodnika nazywanego nowym Carlesem Puyolem i mającego kiedyś zastąpić charyzmatycznego kapitana to suma żałośnie niska. Oczywiście o ile 16-latek spełni pokładane w nim nadzieje i pod skrzydłami Arsene'a Wengera rozwinie się jak już niejeden diament, któremu Francuz potrafił nadać prawdziwy blask.
 
Pozostali dwaj trafili do Liverpoolu (Sergi Canos) i Chelsea (Josimar Quintero). Canosa bardzo chciał mieć u siebie przede wszystkim Brendan Rodgers. Kibice ochrzcili go najjaśniejszym światełkiem na przyszłość dla klubu z Anfield, a w mieście Beatlesów został wręcz ozłocony. Jego pensja wyniesie od momentu przenosin do Anglii około 38 tysięcy funtów za sezon gry, co przy sumie w okolicach 18 tysięcy w Barcelonie daje ponad dwukrotną podwyżkę. 
 
Quintero to natomiast cudowne dziecko, o którym już kilka lat temu, gdy w wieku dwunastu lat został kapitanem swojego rocznika. Wyglądał wtedy tak:
 
 
Mimo to, już było wiadomo, że jest jednym z tych dzieciaków z mlekiem pod nosem i futbolówką przy nodze, o których jest głośno już w bardzo młodym wieku. Teraz 15-latek może być jednym z ostatnich pstryczków w nos, jakie Jose Mourinho wymierzy w kierunku FC Barcelony. Można sobie wyobrazić, jak fatalne byłyby nastroje na Camp Nou, gdyby skrzydłowy lub też boczny obrońca rodem z Ekwadoru dorósł do gry na najwyższym światowym poziomie i był w zespole, który na przykład ograłby swój były klub w Lidze Mistrzów. No i oczywiście jak wielka byłaby przy tym satysfakcja "The Special One". Już na swojej pierwszej konferencji prasowej jako nowy-stary menedżer Chelsea odparował cios Andresa Iniesty ("Mourinho popsuł rywalizację w Hiszpanii") mówiąc w swoim stylu, że jedyne co zepsuł, to hegemonię Barcelony, która miała trwać długimi latami.
 
Transakcje te tłumaczą wściekłość Barcelony. No bo nawet, jeśli nie wypalą, to w Katalonii nic z tego nie będą mieć. Bądźmy poważni, 200 tysięcy za Pleguzuelo, 300 za Quintero i zapewne podobna kwota za Canosa to żadne ryzyko dla tak wielkich klubów jak te z czołówki Premier League. A prawdopodobieństwo, że przynajmniej jeden z nich spłaci się z kilkudziesięciokrotnym przebiciem jest bardzo wysokie.