Legia Warszawa: Nieporadność Hasiego i magia Magiery
2016-12-30 21:29:28; Aktualizacja: 7 lat temuChociaż to dopiero półmetek sezonu, to przy Łazienkowskiej oglądaliśmy pracę dwóch szkoleniowców, ale za to jakich. Albańskiego pechowca zastąpił Jacek Magiera, który wzniósł „Wojskowych” na wysoki poziom.
Banda amatorów
Gdybyśmy dzisiaj wyrywkowo zapytali kibica Legii o sytuację jego klubu sprzed 4-6 miesięcy, moglibyśmy oczekiwać wielu reakcji, ale z pewnością nie znaleźlibyśmy w niej ani krzty optymizmu. Pół roku temu „Wojskowi” wrócili na ligowy tron, ale szybko przyszło im szukać nowego trenera, który niczym Nico Rosberg w ostatnim sezonie Formuły 1 poprowadziłby swą drużynę do upragnionej Ligi Mistrzów.
Wybór padł na Besnika Hasiego, albańskiego szkoleniowca, który wcześniej z powodzeniem – przez krótki okres czasu - prowadził Anderlecht Bruksela. Nowy trener przywiózł ze sobą zachodnie obycie i kilku klasowych zawodników, ale Legia pod jego wodzą z bardzo dobrej drużyny, zmieniła się w grupkę przeciętnych piłkarzy o znanych – głównie w Polsce – nazwiskach. Pozostając w tematyce motoryzacyjnej „Wojskowi” z Mercedesa klasy S przekształcili się w zwyczajnego Chevroleta Spark (najbardziej zawodne auto 2016 roku w kategorii samochody 2-3 letnie według Niemieckiego Stowarzyszenia Dozoru Technicznego – przyp. red.).Popularne
Jak to możliwe, że najlepszy polski zespół, dodatkowo wzmocniony doświadczonymi zawodnikami ogranymi w Europie, katastrofalnie zaprezentował się w pierwszym meczu Ligi Mistrzów i zawodził w LOTTO Ekstraklasie (tylko dwa zwycięstwa w pierwszych 10 meczach)? Sporo na swoim sumieniu ma Besnik Hasi. Oczywiście dziś najłatwiej uderzać w zwolnionego szkoleniowca, ale to nie przypadek, że legioniści jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki Jacka Magiery zaczęli notować progres. Albańczyk nie rozumiał się z piłkarzami: najpierw nie pozwolił im pojechać na ślub Jakuba Rzeźniczaka, w dodatku wprowadzał nowych zawodników prosto z samolotu bez uprzedniego przygotowania i słabe wyniki, nie poprawiały atmosfery w ekipie mistrza Polski. Zwłaszcza jeśli zawodnicy w zachodnich mediach musieli czytać o „Bandzie amatorów” otrzymującej lanie od Borussii Dortmund.
Magia Magiery
Legia drugi raz w tym roku była na zakręcie i potrzebowała szybkiej reakcji właścicieli oraz człowieka, który opanuje skomplikowaną sytuację. Mistrz Polski potrzebował kogoś, kto w jednym ciele połączy cechy Doroty Zawadzkiej z programu „Superniania” i Małgorzaty Rozenek-Majdan. Wybór padł na Jacka Magierę – ówczesnego szkoleniowca Zagłębia Sosnowiec, wychowanka Rakowa Częstochowa i byłego piłkarza stołecznego klubu. Nowy opiekun „Wojskowych” w przeciwieństwie do swojego albańskiego poprzednika, wyznaje inną trenerską filozofię: zamiast dzielić, woli budować. Dlatego trener swoje pierwsze kroki przy Łazienkowskiej poświęcił na scalenie rozbitej drużyny, która bardzo szybko w niego uwierzyła i zaczęła realizować jego taktykę: kombinacyjny i skuteczny futbol, z dużą liczbą goli.
Zmianę na stanowisku szkoleniowca dało się odczuć w kontaktach z piłkarzami, obserwując grę zespołu i – po kilku tygodniach – spoglądając w ligową tabelę. Jakub Rzeźniczak – ofiara rządów Hasiego i największa przemiana czasów Magiery – na wstępie skwitował, że w ciągu pięciu dni odbył więcej treningów taktycznych niż w trzy miesiące z Albańczykiem. Wyraźnie widać to również w tabeli wyników.
Co z atakiem?
Dziś Legia wyszła z poważnych tarapatów, w jakich znalazła się pod koniec września. Drużyna bardzo dobrze zaprezentowała się w Lidze Mistrzów, ich mecze przeciwko Realowi Madryt i Borussii Dortmund zapamiętała cała Europa, a – co najważniejsze – zespół Jacka Magiery w Ekstraklasie nadrobił stratę do uciekającej Jagiellonii i Legii.
To plusy, pora przejść do znaków zapytania. Legioniści dzięki swojej przemianie przykuli uwagę zagranicznych klubów. Nemanja Nikolić za ok. 3 mln euro odszedł do Chicago Fire, Aleksandar Prijović również postanowił zmienić otoczenie. Głośno mówi się o transferze Bartosza Bereszyńskiego, w miejsce którego przyszedł Artur Jędrzejczyk. Dodatkowo trener Magiera jest świadomy braków swojej drużyny i wiosną będzie starał się, aby jego zawodnicy dłużej utrzymywali tempo zaprezentowane w Lidze Mistrzów.
Jednak największym wyzwaniem opiekuna „Wojskowych” będzie zastąpienie Nikolicia i Prijovicia. Wspomniani zawodnicy w ostatnich miesiącach swoją grą potwierdzili wysoką dyspozycję, a ich wkład w sukcesy jest niepodważalny. Dla uspokojenia, naszym zdaniem kibice Legii szybko otrząsną się po tej stracie, a Jacek Magiera ułoży swój zespół na nowo. - Oczywiście – gdy byłem trenerem Zagłębia Sosnowiec nie analizowałem Legii, nie miałem nawet na to czasu. Oglądałem jej mecze, ale dla relaksu i rozrywki, a nie analizy. Patrząc na to, jakich ten zespół ma zawodników, wchodząc do niego wiedziałem co chcę przekazać, aby to przerodziło się w sukces – mówił szkoleniowiec Legii w wywiadzie dla portalu „Legia.net”.
Wierzymy w podobny scenariusz. Mistrzowie Polski mają na tyle wysoki budżet i klasowych piłkarzy, że menedżer z Częstochowy poradzi sobie z nastrojeniem tego drogiego instrumentu. Wszak jest on złożony z najlepszych komponentów w Polsce.