Luis Suárez - piłkarz o dwóch twarzach
2014-06-25 19:15:28; Aktualizacja: 10 lat temuPiłkarski geniusz czy psychicznie niestabilny osobnik? Ciężko jednoznacznie ocenić Luisa Suáreza, który po wspaniałym sezonie w Liverpoolu, w Brazylii znów pokazał się z możliwie najgorszej strony.
Listopad 2010 roku. Suárez, ówcześnie piłkarz Ajaksu Amsterdam, gryzie Otmana Bakkala z PSV. Później mówi, że żałuje swojego czynu, a zareagował tak, gdyż jego przeciwnik nadepnął go. Urugwajczyk dostaje karę siedmiu spotkań.
Kwiecień 2013 roku. Suárez nie radzi sobie z obrońcą Chelsea Branislavem Ivanoviciem. Przegrywa kolejne pojedynki i w końcu puszczają mu nerwy. Piłkarz Liverpoolu łapie Serba za ramię i go gryzie. Znów słyszymy przeprosiny. Urugwajczyk obiecuje nawet, że więcej się to nie powtórzy. Kara - dziesięć spotkań.
Czerwiec 2014 roku. Mecz o być albo nie być. Urugwaj musi pokonać Włochy, żeby awansować do dalszej fazy. Suárez ma swoją sytuację, ale świetnie broni Buffon. Życie również skutecznie utrudnia mu Chiellini. Napastnik nie wytrzymuje i atakuje Włocha, wbijając swoje uzębienie w bark defensora. Tym razem wszystkiemu zaprzecza, wtórują mu koledzy z drużyny i selekcjoner. Kara - FIFA jeszcze nie podjęła decyzji.Popularne
Jednocześnie mamy piłkarza, który przez prawie cztery sezony gry w Ajaksie strzelił 83 bramki w 110 meczach. W Anglii od rozgrywek 2012/2013 zaczyna piąć się górę - najpierw 23 gole w 33 spotkaniach, a sezon 2013/2014 to wynik wprost fenomenalny - 31 goli w 33 meczach.
Jednak najświetniejsze statystyki nie wybronią go. Te zachowania Urugwajczyka są karygodne i nigdy nie powinny mieć miejsca, ale czy możemy od razu nazywać go psychopatą bądź osobnikiem psychicznie niestabilnym?
- Nie wiemy, co znajdowało się w jego głowie, kiedy pogryzł piłkarza - mówi nam Natalia Pukszta, psycholog sportu, która współpracowała między innymi przy programie "Silna i Odporna Kadra Olimpijska Londyn 2012" - Nie wiemy, czy nie został do tego w pewien sposób sprowokowany. Nie wiadomo, czy to był stres, frustracja bądź chęć zemszczenia się na przeciwniku. Ocenianie jego postawy, tylko po tym co się widzi w telewizorze, to mogłaby być zbyt daleko idąca nadinterpretacja. Żeby powiedzieć coś pewnego, trzeba byłoby poznać jego zachowania podczas treningów, w sytuacjach stresowych i wielu innych. Należy pamiętać, że umysłu nie można przejrzeć ot tak, bez poznania osoby i jej problemów.
Faktem jest jednak to, że Suárez zapomina o tym, że spogląda na niego miliony kibiców i oni wszyscy widzą jego wyskoki. Na pierwszy rzut oka można zauważyć, że Urugwajczyk po prostu nie radzi sobie ze stresem. Pokazuje to jednak dopiero wtedy, gdy znajduje się na krawędzi wściekłości i nieporadności. Przyglądając się tylko sytuacji z mundialu, na zachowanie Suáreza nakłada się kilka czynników. Po pierwsze, minuty nieubłaganie uciekały, Urusi atakowali, ale Włosi mądrze się bronili. Po drugie, Luis miał swoją idealną sytuację, jednak świetną interwencją popisał się Buffon. Po trzecie, Chiellini uprzykrzał życie swojemu rywalowi przy każdej możliwej okazji, co oczywiście było normalne, gdyż takie miał zadanie. Gdy to wszystko się zebrało, a Suárez przegrał kolejny pojedynek z Włochem, nie wytrzymał i odreagował w taki sposób, a nie inny.
Pojawia się wówczas pytanie - Dlaczego w momencie ogromnego stresu i frustracji piłkarz Liverpoolu posuwa się do takich zachowań? Wielce prawdopodobne jest to, że w ten sposób radził sobie ze stresem w dzieciństwie.
Suárez nie miał łatwego życia, kiedy był dzieckiem. Miał sześciu braci, a od siódmego roku życia był wychowywany tylko przez matkę. W tej sytuacji jego rodzina żyła w dużej biedzie, brakowało podstawowych środków, a sam Luis musiał szybko dorosnąć i ciężko pracować. Możliwe, że w tamtych latach mocno mu dokuczano. Wszyscy przecież wiemy, jak okrutni potrafią być rówieśnicy, szczególnie jeśli jesteś tym gorszym, odrzutkiem, biedakiem. Możliwe, że właśnie wtedy wypracował taki sposób radzenia sobie ze stresem. O tym również wspomina psycholog Natalia Pukszta:
- Kwestie psychologiczne są bardzo delikatnymi sprawami i wpływ na nie ma wiele czynników. Możliwe, że w dzieciństwie Suarez nauczył się takiego sposobu odreagowywania i teraz czyni to samo. Często jesteśmy świadkami tego, że stres w dzieciństwie odbija się na zachowaniach w wieku dorosłym. Przykładem niezwiązanym z piłką nożną może być to, że dzieci alkoholików same później sięgają po takie trunki i mają problemy z tym nałogiem.
Co w takim układzie powinno zrobić się z Suárezem? Oczywiście, pierwszy krok to kara ze strony FIFA. To jednak wiele nie musi zmienić. Problemem jest to, że zarówno selekcjoner, jak i koledzy z drużyny, zaprzeczają faktom i bronią napastnika. Mają do tego najbardziej prawo, jednak w ten sposób nie pomogą Luisowi. Nie znamy zakulisowych rozmów, kiedy to nie ma mikrofonów i wszystko można omówić w spokoju, ale jeśli brzmią one w ten sam sposób, jak to co teraz słyszymy, to jest to błąd. Selekcjoner reprezentacji Urugwaju musi zdecydowanie zakomunikować swojemu piłkarzowi, że takie zachowania są karygodne i nie przystają profesjonaliście, a co więcej, odbijają się na całej kadrze. Suárez musi poczuć odpowiedzialność, gdyż swoim wybrykiem osłabi szansę na sukces "Albicelestes".
Kolejny krok, o którym wspomina Natalia Pukszta, to skierowanie się do specjalisty i próba rozwiązania jego problemów:
- Z mojego doświadczenia wynika, że próba poradzenia się specjalisty i szukanie u niego pomocy, nigdy na złe nie wychodzi. To jednak musi wyniknąć od niego samego, a istnieje jeszcze jedna kwestia. Możliwe, że Suarezowi to nie przeszkadza, że taki rodzaj wyładowania frustracji mu odpowiada. Jeśli jednak przyszedłby do mnie, to popracowałabym z nim nad konstruktywnymi sposobami radzenia sobie w takich sytuacjach - przeformułowanie myśli, ukierunkowanie złości w inną stronę - na przykład można było kopnąć w murawę czy słupek.
Nie można nazywać Suáreza psychopatą bądź totalnie zakazać mu gry w piłkę. To może być jeszcze bardziej destruktywne dla jego psychiki. Potrzebne jest jasne pokazanie, że takie zachowania są nietolerowane ze strony trenera czy kolegów. Urugwajczyk powinien zgłosić się do specjalisty, by znaleźć sposób na radzenie sobie z problemami. Jedno w tym wszystkim jest pewne - nie można jednoznaczenie ocenić kogoś tylko po tym, co zobaczy się w telewizorze.
PS. Jest jeszcze jedna kwestia, o której wspominała psycholog Natalia Pukszta. Wielu innych piłkarzy również nie potrafiło poradzić sobie ze stresem, a różne ekscesy przydarzały się wielkim gwiazdom. Pamiętacie Zidane'a? On też nie wytrzymał i uderzył Materazziego głową. To jednak nie był jedyny wyskok. Francuzowi przydarzyło się to kilka razy między innymi w 2000 roku podczas meczu Ligi Mistrzów. Oczywiście, uderzenie "z główki", a ugryzienie, to nie to samo, jednak przenosi się to wszystko do problemów związanych z nieradzeniem sobie ze stresem i frustracją. Czy Francuza nazywano "psycholem"? Nie. Czy wymagano od niego leczenia? Nie, ale go ukarano. Suáreza czeka kara, a ocenę jego zachowań pozostawmy osobom do tego odpowiednim.