Młode Talenty: cz. 117 [Domenico Berardi]
2014-01-16 15:39:33; Aktualizacja: 10 lat temu Fot. Transfery.info
Jak zrobić wielką karierę we Włoszech. No cóż, jeśli masz talent, to nie przeszkodzą ci w tym ani zupełnie inne plany na życie, ani nawet... złośliwy budzik, który rzekomo nie zadzwonił. Nie wierzycie? Spytajcie Domenico Berardiego.
19-latek ostatnio zwolnił Massimiliano Allegriego z Milanu, wbijając mu cztery gwoździe do trumny.
Raz, dwa, trzy, cztery. Allegri out. Kto następny?
Szkoleniowiec Milanu powinien teraz kupić bilet na pociąg, przejechać się do Kalabrii, odnaleźć chłopaka, który polecił Berardiego do Sassuolo i "podziękować mu" z całego serca.
Bo Berardi nie miał być piłkarzem. To jedna z tych historii tak pięknych i polukrowanych, że wręcz nie mających prawa się wydarzyć. Chłopak w wieku 13 lat zostaje wyrzucony ze szkoły piłkarskiej w Consenza i wraca do domu rodzinnego, by spróbować tam dostać się na uniwersytet. Pewnego pięknego popołudnia, trzy lata później, wraz z bratem idzie pograć w piłkę z jego kolegami. Jeden z nich, zaskoczony techniką Domenico, kazał mu się skontaktować z Luciano Carlino, trenerem młodzieży w klubie Sassuolo.
I jakoś to poleciało. Żeby było śmieszniej, Berardi dostał się do klubu, którego największy sukces (do tamtej pory) zapewnił mu na pozycji szkoleniowca... Massimiliano Allegri. Ten sam, którego Berardi miał niecałe cztery lata później zwolnić z Milanu.
O młodzianie z Sassuolo mówiło się jednak wcześniej, niż dopiero, gdy skazywany na pożarcie klubik zagościł w Serie A. W letnim okienku transferowym chcieli go mieć u siebie wszyscy. No, przynajmniej Juventus, Manchester United, Napoli, czy Inter. Najbardziej zdecydowana okazała się "Stara Dama".
Berardi trafił znakomicie. Od razu rozpoczęło się porównywanie go do Alessandro Del Piero, ale też w Turynie postanowiono (jak widać - słusznie), że najlepiej to on rozwinie się w Sassuolo. Wypożyczyli go migiem z powrotem i sprawiło to, że szybko został gwiazdą Serie A, zamiast oczekiwać na wejście z ławki bądź na kontuzję Teveza czy Llorente. Pomogła mu też... historia pewnego budzika.
Powołanie do reprezentacji to ogromne wyróżnienie, nawet jeśli na razie jest to młodzieżówka. Świetne występy Berardiego na zapleczu Serie A nie uszły uwadze selekcjonerowi u-19, Alberigo Evaniemu, co zakończyło się powołaniem. Na kadrę jednak latem nie dojechał, oficjalnie z powodu... budzika, który nie zadzwonił.
Ale czy to źle? Po pierwsze - po meczu z Milanem, Berardi wrócił do łask i został powołany do kadry, w dodatku już do u-21. A od lata mógł budować formę ligową, bez konieczności jeżdżenia co jakiś czas na młodzieżówkę. Zaowocowało to hat-trickiem z Sampdorią, pokerem z Milanem i zrównaniem się w tabeli strzelców z Carlosem Tevezem. No i umieszczeniem swojego nazwiska przed nazwiskami Messi i Ronaldo. Przynajmniej w tej jednej klasyfikacji:
A to może być dopiero początek. Przed Berardim otwiera się rok wielkich możliwości, rok, w którym może pikować w dół (przy takim początku, zawiesił sobie poprzeczkę bardzo wysoko), albo osiągnąć wszystko. Bo w dorosłej kadrze trzeba szukać zastępcy Giuseppe Rossiego, którego występ na mundialu jest wielką niewiadomą, a po mistrzostwach - czas na przebijanie się w Juventusie. Jeśli tylko budzik przestanie zawodzić, Berardi może osiągnąć wszystko. Jeśli nie - może skończyć jak na przykład Manolo Gabbiadni czy Ciro Immobile.