Moyes nie stawia na wychowanków? Niekoniecznie
2014-03-19 17:31:16; Aktualizacja: 10 lat temuKilka dni temu trener młodzieży w Evertonie Kevin Sheedy publicznie skrytykował Davida Moyesa za zupełny brak zainteresowania wychowankami podczas jego pracy na Goodison Park. Postanowiliśmy sprawdzić prawdziwość tych zarzutów.
David Moyes, jak wielu obecnych trenerów, sam niegdyś zawodowo grał w piłkę. Czynna kariera sportowa nie przyniosła mu jednak sławy i wielu sukcesów, dlatego tez postanowił spróbować swoich sił na ławce trenerskiej. Po czterech latach spędzonych w roli trenera Preston North End zgłosił się po niego Everton, w którym Moyes pracował od 2002 roku aż do lata 2013, kiedy to został zaprezentowany jako następca sir Aleksa Fergusona w Manchesterze United. Po ostatnim, przegranym przez „Czerwone Diabły”, spotkaniu z Liverpoolem odezwał się donośny głos krytyki płynący z Evertonu – jego autorem był Kevin Sheedy, trener juniorów w zespole z Liverpoolu. Zarzucił on Moyesowi, że ten podczas pracy na Goodison Park zupełnie nie zwracał uwagi na zespół młodzieżowy. Czy jednak miał racje?
Weźmy na tapetę ostatnie spotkanie Moyesa w roli szkoleniowca „The Tofees”. 19 maja 2013 roku Everton gościł na Stamford Bridge. Na spotkanie z Chelsea trener gości ustawił następującą jedenastkę: Howard – Coleman, Jagielka, Distin, Baines – Pienaar, Gibson, Fellaini, Mirallas – Naismith, Anichebe. Wśród nich znalazł się tylko jeden wychowanek akademii Evertonu. Był nim, co ciekawe, Nigeryjczyk Victor Anichebe. Na ławce rezerwowych znalazło się miejsce dla trzech kolejnych piłkarzy wyciągniętych z drużyn młodzieżowych: Ross Barkley, Shane Duffy i Tony Hibbert. Patrząc więc tylko i wyłącznie na to spotkanie, można przyznać rację Kevinowi Sheedy’emu, bo czterech wychowanków w meczowej osiemnastce (w tym tylko jeden na boisku i to tylko ledwie ponad godzinę) to wynik dość słaby.Popularne
Jak jednak było w poprzednich latach? Czy Moyes faktycznie całkowicie ignorował członków akademii młodzieżowych? Otóż nie! Niedługo po objęciu stanowiska trener zwrócił uwagę na jedną, bardzo wyróżniającą się postać zespołu juniorów – Wayne’a Rooneya. Niepozorny, niewysoki, nie sprawiał wrażenia, że wkrótce może stać się gwiazdą Premier League. Tak przedstawił się fanom Evertonu, strzelając swojego pierwszego gola w lidze angielskiej na kilka dni przed swoimi siedemnastymi urodzinami:
Świetna forma sprawiła, że szybko stał się ulubieńcem fanów, ale także zwrócił na siebie uwagę innych zespołów Premier League. 67 meczów i 15 bramek – tyle wystarczyło, by po Rooneya zgłosił się Manchester United. W 2004 roku „Czerwone Diabły” zapłaciły za osiemnastolatka ponad 25 milionów funtów.
W tym właśnie roku w seniorach Evertonu pierwszy oficjalny występ zaliczył zaledwie 16-letni James Vaughan. Utalentowany napastnik grał w juniorskich reprezentacjach Anglii, jednak z czasem wiodło mu się coraz gorzej. Co prawda, strzelił siedem bramek w Premier League (w tym cztery w sezonie 2006/2007), jednak od 2009 roku wędrował na wypożyczenia. Aktualnie gra już w Championship. Jest jednak na tyle skuteczny, iż można spodziewać się rychłego powrotu aktualnie 25-latka do Premier League.
Dwa lata później debiut w pierwszym zespole Evertonu zaliczył kolejny wychowanek akademii - Nigeryjczyk Victor Anichebe. 7 maja 2006 roku zdobył swojego pierwszego gola w Premier League, co zapowiadało świetlaną przyszłość dla silnego napastnika. Niestety jednak nie oszczędzały go kontuzje, wskutek których nigdy nie był w stanie stać się na dłużej podstawowym napastnikiem zespołu Davida Moyesa. W latach 2006-2013 rozegral dla „The Tofees” 131 meczów w których trafił do siatki 18 razy. Jak na siedem lat gry nie jest to najlepszy wynik dla napastnika. W 2013 roku przeniósł się do West Bromwich Albion, a kibice na Goodison Park specjalnie za nim nie tęsknią.
Za kadencji Davida Moyesa w Evertonie debiutował kolejny wychowanek – Jack Rodwell. Z tym zawodnikiem wiązano ogromne nadzieje, bowiem już jako 16-latek rozegrał swój pierwszy mecz w zespole „The Tofees”. Środkowy pomocnik zyskiwał coraz większe uznanie Moyesa, ale w 2012 roku zgłosił się po niego Manchester City. Everton przyjął ofertę opiewającą na 12 milionów funtów a piłkarz po czternastu latach spędzonych w Liverpoolu (licząc łącznie z czasem spędzonych w zespołach juniorskich i rezerwach) przeniósł się na Etihad Stadium.
Chronologicznie najmłodszym „wynalazkiem” Davida Moyesa jest Ross Barkley. Urodzony w 1993 roku ofensywny pomocnik w zespołach juniorskich Evertonu spędził sześć lat (2005-2011). W samych superlatywach wypowiadali się o nim między innymi Martin Keown czy Tim Cahill mówiąc, że może stać się jednym z najlepszych piłkarzy w historii Anglii. Barkley do pierwszej drużyny na dobre dołączył przed sezonem 2013/2014 i stopniowo zaczynał spełniać pokładane w nim nadzieje. W otwierającym sezon meczu z Norwich strzelił pierwszego gola w swojej dorosłej karierze i został wybrany zawodnikiem meczu. Ponadto zdążył już trzy razy zagrać w seniorskiej reprezentacji Anglii, co jest niezłym wyczynem jak na tak młodego zawodnika.
Nieco innym, ale zbliżonym do pozostałych przypadkiem jest Leon Osman. Jako dziewiętnastolatek opuścił drużynę młodzieżową, ale nie zagościł na długo w pierwszym zespole Evertonu. Był wypożyczany kolejno do Carlisle United i Derby County aż wreszcie David Moyes zaufał wychowankowi i postawił na niego. Ten odpłacił się trenerowi dobrą grą i w klubie z Goodison Park występuje z powodzeniem po dziś dzień.
Poszukiwania kolejnych gwiazd w zespołach juniorskich nie zawsze kończyły się dla Moyesa takimi sukcesami jak w wypadku wyżej wymienionych piłkarzy. Było kilku zawodników akademii, którzy po dobrych występach w kadrze młodzieżowej nie potrafili zaistnieć w pierwszym zespole. Shkodran Mustafi (obecnie Sampdoria), Danny Fox (Nottingham Forrest), Luke Garbutt (wypożyczony do Colchester United), Jake Bidwell (Brentford) czy David Carney (Newcastle Jets) to absolwenci akademii Evertonu, którzy w pierwszej drużynie nie zagrali ani jednego spotkania. Inny wychowanek, Shane Duffy, wystąpił jedynie w pięciu meczach.
Choć podejmowane przez Moyesa próby wprowadzania wychowanków do pierwszego zespołu nie zawsze okazywały sie sukcesami, to jednak trenerowi nie można odmówić chęci i zaangażowania. Barkley, Rooney czy Rodwell – to własnie pod skrzydłami ówczesnego trenera Evertonu wypłynęli na szerokie wody. Wobec wymienionych wyżej przypadków wydaje się więc, że zarzuty Kevina Sheedy’ego okazały się nie do końca zgodne z prawdą.
Wychowankowie wprowadzeni przez Moyesa:
- Wayne Rooney (67 meczów, 15 goli, w 2004 roku sprzedany do Manchesteru United za 25,6 miliona funtów)
- James Vaughan (47 meczów, 7 goli, w 2011 roku odszedł do Norwich City, obecnie gra w Huddersfield)
- Ross Barkley (38 meczów, 3 gole, obecnie w Evertonie)
- Jack Rodwell (85 meczów, 4 gole, w 2012 roku sprzedany do Manchesteru City za 12 milionów funtów)
- Victor Anichebe (131 meczów, 18 goli, w 2013 roku sprzedany do West Bromwich Albion za 6 milionów funtów)
- Leon Osman (312 meczów, 40 goli, w Evertonie do dziś)
- Shane Duffy (5 meczów, 0 goli, obecnie wypożyczony z Evertonu do Yeovil Town)
- Shkodran Mustafi (0 meczów, w 2012 roku wolny transfer do Sampdorii)
- Danny Fox (0 meczów, kolejne kluby: Walsall, Coventry City, Celtic, Burnley, obecnie wypożyczony z Southampton do Nottingham Forest)
- Luke Garbutt (0 meczów, wypożyczony z Evertonu do Colchester United)
- Jake Bidwell (0 meczów, w 2013 roku transfer do Brentford)
- David Carney (0 meczów.,Kolejne kluby to m.in.: Oldham Athletic, Sydney FC, Twente, Blackpool, New York Red Bulls)