Najmłodsi trenerzy w historii Ekstraklasy. Też mieliśmy debiuty w stylu Juliana Nagelsmanna!
2021-11-04 18:14:39; Aktualizacja: 3 lata temuWartę Poznań poprowadzi 31-letni Dawid Szulczek. Na czele rankingu najmłodszych szkoleniowców w historii Ekstraklasy plasuje się jednak inny trener wielkopolskiego klubu.
Przymiotnik „najmłodszy” jest w kontekście nowego opiekuna Warty odmieniany przez wszystkie przypadki i nie ma w tym nic dziwnego, bo od dawna już nie mieliśmy w najwyższej klasie rozgrywkowej kogoś w takim wieku.
W całej historii ligi zdarzały się jednak przypadki trenerów, którzy obejmowali kluby nawet przed swoimi trzydziestymi urodzinami. Wczesny debiut to też dobry znak na przyszłość, bo do dziś w Ekstraklasie pracę ma spora grupa trenerów, którzy zaczynali, będąc w wieku chrystusowym. Poniżej przedstawiamy jednak sylwetki tych, którzy byli od Szulczka jeszcze młodsi.
Dla porównania - rekord Bundesligi należy do obecnego trenera Bayernu Monachium, czyli Juliana Nagelsmanna, który, rozpoczynając pracę w Hoffenheim w 2016 roku, miał zaledwie 28 lat.Popularne
***
NAJMŁODSI TRENERZY W HISTORII EKSTRAKLASY:
1. Kazimierz Śmiglak
Wiek: 21 lat
Klub: Warta Poznań (1931)
Zacząć ranking należy w Poznaniu, a konkretnie Warcie, która już wtedy nie bała się dać szansy młodemu szkoleniowcowi. Dokładnie przed osiemdziesięciu laty zespół w roli pierwszego trenera po raz pierwszy poprowadził Kazimierz Śmiglak. Wychowanek Pogoni Poznań bardzo szybko zaczął łączyć grę w piłkę ze szkoleniem młodzieży, a między sierpniem a wrześniem 1931 prowadził też pierwszą drużynę „Zielonych”. Miał wtedy 21 lat. Sytuacja potem powtórzyła się między majem i czerwcem 1932 roku, w którym to pomocnik zadebiutował też w najwyżej lidze w roli... piłkarza. Ostatecznie jako zawodnik zdobył trzy brązowe medale mistrzostw kraju.
Potem, już w latach 40, po uczestnictwie w kursach dla instruktorów piłkarskich, prowadzonych przez Kurta Otto i Alexa Jamesa, Śmiglak wielokrotnie wracał na ławkę trenerską Warty. W roku 1947 doprowadził nawet swoich podopiecznych do mistrzostwa Polski. Dwa lata później został członkiem pięcioosobowej komisji selekcyjnej reprezentacji, ale drużyna narodowa pod wodzą tak szerokiego grona wygrała tylko dwa z dziewięciu spotkań. Komisję ograniczono do czterech osób, a Śmiglak stał się ofiarą tego cięcia. Poza kadrą i Wartą pracował też w Budowlanych Poznań, Orkanie Poznań, Grunwaldzie Poznań i innych drużynach z samej stolicy Wielkopolski i jej okolic.
Debiut w roli trenera w wieku 21 lat na takim poziomie rozgrywkowym jest wydarzeniem bezprecedensowym w historii polskiej piłki, a i w światowych rankingach Śmiglak na pewno znalazłby się bardzo wysoko.
2. Janusz Pekowski
Wiek: 28 lat
Klub: Lech Poznań (1973)
Bardzo wcześnie zaczęła się też kariera trenerska Janusza Pekowskiego, który w wieku 28 lat zastąpił w 1973 roku Augystyna Dziwisza, przy którym pracował wcześniej w roli asystenta, w roli szkoleniowca Lecha Poznań. „Kolejorz" wracał wtedy na najwyższy szczebel rozgrywkowy. Trzy sezony pod wodzą młodego szkoleniowca drużyna nie były jednak najlepsze i Lecha trzeba było szukać w dolnych rejonach tabeli, choć sam Pekowski uchodził za zdolnego teoretyka. Przez lata pracy w innych miejscach, między innymi Widzewie Łódź, Lechii Gdańsk, Arce Gdynia, ale też szwedzkim Degerfors czy greckim Panachaiki, zyskał też miano bardzo kolorowej i wyrazistej postaci.
Dziś jest aktywny na Twitterze, gdzie ostatnio życzył na przykład powodzenia Markowi Gołębiewskiemu, obejmującemu Legię Warszawa. W książce „Wielki Widzew” jego krótki, ale ciekawy okres pracy w łódzkim klubie opisał Marek Wawrzynowski. Pekowski, wtedy już po trzydziestce, nie został zaakceptowany przez grupę, a jej częścią byli chociażby Zbigniew Boniek czy Wiesław Surlit. Drużynie nie podobał się na przykład pomysł tak zwanych zapraw, czyli biegania jeszcze przed śniadaniem, które trener wprowadził podczas obozu w Zakopanem. Nieprzyzwyczajeni do takich obciążeń piłkarze, pojawili się na zbiórce w klapkach. Potem Pekowski kazał im ponoć biegać po koszulkach. Wszystkie podobne polecenia były przez graczy negowane i szkoleniowiec nigdy nie wyrobił sobie posłuchu wśród drużyny. Skłócony ze wszystkimi musiał odejść, a na pożegnanie wspomniany Surlit niemal zmiażdżył mu jeszcze dłoń.
Pekowski, z powodu posiadania szklanego oka, pokazywał się zazwyczaj w ciemnych okularach. To w nich udzielał w 1996 pamiętnego dla fanów Pogoni Szczecin wywiadu, w którym opowiadał o swojej wierze w zwycięstwo drużyny w decydującym o utrzymaniu „Portowców” meczu z GKS-em Bełchatów. Spotkanie zakończyło się porażką szczecinian i spadkiem z ligi. Po nim Pekowskiemu zaufał już tylko jeden klub - Stilon Gorzów Wielkopolski.
3. Piotr Pierścionek
Wiek: 29 lat
Klub: Zagłębie Sosnowiec (2008)
Dokładnie 29 lat i 143 dni miał urodzony w Sosnowcu Piotr Pierścionek, kiedy obejmował tamtejsze Zagłębie. W 2008 roku śląski klub występował w Orange Ekstraklasie, ale szybko się z nią pożegnał. Pierścionek pełnił funkcję pierwszego trenera, choć z powodu braku odpowiednich dokumentów oficjalnie był wpisywany do protokołu tylko jako asystent Andrzeja Orzeszka. To jednak na konto 29-letniego wtedy szkoleniowca zapisać należy jedno zwycięstwo w ośmiu meczach ostatnich meczach sezonu, co przypieczętowało spadek do II Ligi. W niej również nie szło najlepiej i zarząd zaakceptował dymisję złożoną przez niego po porażce 4-5 w meczu z Gawinem Królewska Wola. Już po roku jednak Pierścionek znowu był trenerem Zagłębia, a w międzyczasie pracował w występującym w lidze okręgowej Górniku Jaworzno.
Kibice pamiętać mogą tego szkoleniowca z konferencji prasowej, na której opowiedział o problemach finansowych swoich podopiecznych z Zagłębia.
– Zapewniam, że gdy piłkarze wychodzili na boisko to nie myśleli o finansach. Ale jak mamy ciężki trening i zawodnik mi klęczy i mówi, że on nie da rady, bo ostatni posiłek jadł we wtorek, to przepraszam bardzo – powiedział trener, po czym opuścił salę, na której obecny był prezes klubu Paweł Hytry, dziwiący się, że zarabiający po dziesięć tysięcy złotych piłkarzy nie mają pieniędzy na jedzenie.
4. Artur Skowronek (na zdjęciu)
Wiek: 30 lat
Klub: Pogoń Szczecin (2012)
Miano najmłodszego trenera w Ekstraklasie dzierżył nawet podczas swojej pracy w Wiśle Kraków, choć miał już wtedy 39 lat. Do ligi wchodził jednak dziewięć lat wcześniej, jako opiekun Pogoni Szczecin. W drużynie było wtedy wielu zawodników starszych od niego, w tym Brazylijczyk Edi Andradina. Młody szkoleniowiec pojawił się w Szczecinie po tym, jak awans z klubem wywalczył doświadczony Ryszard Tarasiewicz. Po rundzie jesiennej „Portowcy” zajmowali ósme miejsce w tabeli i wydawało się, że ryzyko związane z zatrudnieniem tak młodego szkoleniowca się opłaciło. Potem przyszła jednak seria czterech porażek i włodarze znowu postawili na kogoś z uznanym nazwiskiem i dziesiątkami meczów na tym poziomie rozgrywkowym spędzonymi przy linii, a mianowicie Dariusza Wdowczyka.
Świetnie zapowiadająca się kariera trenerska przyhamowała, a sam Skowronek znalazł się na zakręcie. W drugoligowej Polonii Bytom, którą przejął po legendarnym Jacku Trzeciaku, wytrzymał tylko miesiąc. Z Widzewem Łódź, który wybrał go ponoć z szerokiej listy kandydatów, zaliczył spadek do pierwszej ligi. Krótko trwały też jego przygody z GKS-em Katowice i Olimpią Grudziądz. Pojawiły się coraz dłuższe okresy bez pracy i myśli, by rzucić zawód i zająć się nauczaniem wychowania fizycznego w szkole. Po udanej przygodzie z Wigrami Suwałki pojawiła się jednak oferta ze Stali Mielec. Tam Skowronek znalazł się już bardzo blisko wywalczenia awansu i powrotu do Ekstraklasy, ale miał tak dużo ofert z grających w niej klubów, że.. stracił pracę. Prezes Stali tłumaczył to tym, że jego drużyna musi być tą pierwszego wyboru. Zbliżający się wtedy do czterdziestki trener i tak jednak na najwyższy poziom rozgrywkowy trafił, bo został zatrudniony w Wiśle Kraków. Obecnie pracuje ligę niżej, w Zagłębiu Sosnowiec.
Przygoda Skowronka z trenowaniem zaczęła się tak wcześnie z powodu kontuzji. Jeszcze jako 24-letni piłkarz Ruchu Radzionków zerwał więzadło w kolanie i już wtedy wiedział, że jego przeznaczeniem jest zawód szkoleniowca. Mając 27-lat, pracował jako asystent w śląskim klubie, a rok później prowadził go już samodzielnie w I Lidze. Poza sprawami czysto boiskowymi, zajmował się też szeroko pojętą organizacją (także pieniędzy dla zawodników) i logistyką.
5. Jacek Machciński
Wiek: 31 lat
Klub: Widzew Łódź (1979)
Machciński również zaczął pracę trenerską tak wcześnie z powodu kontuzji odniesionej w młodym wieku. Pierwszą drużynę Widzewa poprowadził samodzielnie, mając 31 lat. W przeciwieństwie do Pekowskiego, jest jednak przez kibiców czterokrotnego mistrza Polski nazywany trenerem legendarnym. Nic dziwnego, jeden z tytułów i kilka świetnych występów w Europie Widzew zawdzięcza właśnie urodzonemu w Łodzi szkoleniowcowi. Ten zaczynał jako asystent Leszka Jezierskiego, choć wcześniej sam zdążył poprowadzić Włókniarz Pabianice w jednym meczu trzeciej ligi (miał wtedy 24 lata, trzy lata wcześniej zakończył karierę piłkarską z powodu poważnej kontuzji). W Widzewie w roli trenera młodzieży i współpracownika Jezierskiego spędził cztery lata, był świadkiem awansu klubu do ekstraklasy i sprowadzenia Zbigniewa Bońka. W 1976 odszedł do... ŁKS-u i już jako asystent w tym klubie przeżył tak zwany „sezon cudów”. Łodzianie byli liderem po rundzie jesiennej, by na koniec rozgrywek spaść z ligi. Machciński obwinia o to samych zawodników, zaznaczając, że po przerwie zimowej sam już w praktyce w klubie z alei Unii nie pracował.
Potem samodzielnie prowadził kluby z niższych poziomów rozgrywkowych, by w roku 1978 wrócić do współpracy z Jezierskim i zdobyć mistrzostwo Polski z Ruchem Chorzów. Po roku Machciński był już jednak znowu w Widzewie, i to jako samodzielny trener. Już w pierwszym sezonie zajął z łódzkim klubem drugie miejsce w lidze, choć gdy przychodził, ten znajdował się w strefie spadkowej. Wicemistrzostwo dało europejskie puchary, a w nich „Czerwono-Biało-Czerwoni” poradzili sobie między innymi z Manchesterem United.
W 1981 33-letni wówczas Machciński cieszył się z pierwszego samodzielnie wywalczonego tytułu mistrzowskiego, po czym podał się do dymisji po kłótni z prezesem Ludwikiem Sobolewskim.
Kłótni, kończących się rękoczynami albo procesami w sali rozpraw, miał legendarny trener w życiu kilka. Polski Związek Piłki Nożnej nie chciał mu nawet wydać dokumentów potrzebnych do podjęcia pracy w Widzewie, która ostatecznie zakończyła się sukcesem. Machciński swój charakter pokazywał też jako trener, bardzo dużo wymagając od swoich podopiecznych. Na wielu z nich się zawiódł. Do końca życia, a zmarł w 2020 roku, nie podawał ręki Januszowi Jojce.
Słynny mecz, w którym bramkarz Ruchu wrzucił sobie piłkę do własnej bramki, oglądał z perspektywy ławki trenerskiej, bo prowadził wtedy „Niebieskich”. Po pamiętnym samobóju miał opuścić stadion i udać się do kawiarni. Całe zamieszane w korupcję pokolenie piłkarzy nazywał „zdegenerowanym”. Nawoływał nawet do zawieszenia ligi i poczekania, aż ta generacja odejdzie. Poza pierwszymi, powojennymi derbami Łodzi, wszystkie kolejne, w których brał udział, były według niego ustawione. Mecze sprzedawali albo prezesi, albo sami piłkarze, a w przypadku starć łódzkich drużyn dochodziły jeszcze naciski władz miejskich. W wywiadzie udzielonym portalowi Widzewiak w 2009 roku, nazwał polską piłkę „szambem, a nawet gnojówką”.
***
Tuż za Dawidem Szulczkiem w rankingu znalazłoby się wielu znanych i pracujących do dziś trenerów. W wieku 32 lat na najwyższym poziomie rozgrywkowym debiutował obecny szkoleniowiec Lecha Poznań Maciej Skorża, ale też Jerzy Kopa, później wielokrotnie pracujący w „Kolejorzu” i Legii, a wtedy prowadzący Szombierki Bytom.
33 wiosny liczyli sobie późniejszy selekcjoner reprezentacji Polski Jerzy Engel, Czesław Michniewicz czy cały czas pracujący w Ekstraklasie Maciej Bartoszek i Michał Probierz. W tym wieku byli też Czech Pavel Malura z Pogoni Szczecin i Marian Putyra, który w tak młodym wieku doprowadził Zagłębie Lubin do pierwszego mistrzostwa Polski w historii klubu.