Oni mogą zostać sprzedani za grube miliony. Rozchwytywani zawodnicy ligi belgijskiej
2024-03-13 13:02:44; Aktualizacja: 8 miesięcy temuLiga belgijska słynie jako trampolina do najlepszych lig w Europie dla utalentowanych piłkarzy. Na kogo warto więc zwrócić uwagę już teraz? Kto ma potencjał na to, aby zostać gwiazdą światowego formatu?
Zimowe okno transferowe dobiegło końca w znacznej większości europejskich krajów.
Jednym z częstych kierunków poszukiwań nowych talentów oraz graczy, którzy mają wszelkie predyspozycje, aby zaistnieć na światowej scenie, jest Belgia. Państwo wchodzące w skład Beneluksu figuruje jako popularny obszar poszukiwań utalentowanych piłkarzy przez skautów pracujących w klubach z czołówki europejskich lig.
Belgijskie zespoły co chwila produkują nowe perełki, które po dobrym okresie gry na krajowym podwórku mają spore szanse na przeprowadzkę za granicę.Popularne
W przeciwieństwie do większej części rozgrywek na Starym Kontynencie zimowy rynek transferowy w Jupiler Pro League (najwyższy szczebel w Belgii) był nadspodziewanie aktywny. Dokonano wielu transakcji wychodzących. Na czele listy znalazł się nie kto inny jak Arthur Vermeeren. 18-letni wówczas pomocnik przeniósł się z Royal Antwerp FC do Atlético Madryt za 18 milionów euro podstawy. Kwota ta może wzrosnąć nawet do 25 milionów euro, uwzględniając wszystkie bonusy zawarte w umowie.
Oprócz tego mieliśmy także kilka innych ciekawych transakcji. Sądząc po wynikach z ostatnich tygodni, ze stuprocentowym przekonaniem można stwierdzić, że zimowe mercato najmocniej dało się we znaki zespołowi KAA Gent. Szeregi drużyny dowodzonej przez Heina Vanhaezebroucka opuściło trzech piłkarzy stanowiących o sile ofensywnej. Byli nimi Malick Fofana (17 milionów euro, zakupiony przez Olympique Lyon), Hugo Cuypers (12 milionów euro, Chicago Fire) oraz Gift Emmanuel Orban (12 milionów euro, również Olympique Lyon), który jeszcze latem ładował hat-tricka w meczu eliminacji do rozgrywek Ligi Konferencji Europy z Pogonią Szczecin.
Z ciekawszych ruchów odnotowaliśmy ponadto odejścia Josepha Paintsila (z KRC Genk do Los Angeles Galaxy za 8,5 miliona euro), Daniela Muñoza (z KRC Genk do Crystal Palace za osiem milionów euro), Tajona Buchanana (z Club Brugge do Interu Mediolan za siedem milionów euro) czy Daikiego Hashioki (z Sint-Truidense VV do Luton Town za dwa miliony euro).
Jednak zimowe okno to już przeszłość, a kluby szykują się teraz na letnią ofensywę transferową. W związku z tym zdecydowaliśmy się przybliżyć Wam sylwetki zawodników występujących aktualnie na belgijskich boiskach, którzy przy okazji najbliższego okienka mogą wypłynąć na europejskie salony, a ich kluby będą miały okazję zarobić z tego powodu grube miliony.
Cameron Puertas (Royale Union Saint-Gilloise)
Pierwszym zawodnikiem w naszym zestawieniu jest Cameron Puertas. 25-letni pomocnik przeszedł w szeregi Royale Union Saint-Gilloise zimą 2022 roku, ale dopiero w tym sezonie stał się jednym z jego liderów. W poprzednich latach nie był wyborem numer jeden w oczach Felice Mazzù i Karela Geraertsa. Co o tym zaważało? Funkcję kapitana drużyny sprawował wówczas Teddy Teuma, który grał na tej samej pozycji, co Puertas. Reprezentant Malty był pionkiem nie do ruszenia, co potwierdzał swoimi występami. W końcu zaowocowało to transferem do Stade de Reims.
Latem w zespole „Les Unionistes” doszło do wielu zmian. Odeszło kilka ważnych ogniw, a nowym szkoleniowcem został Alexander Blessin. Niemiec zdecydował się postawić na Puertasa. Czas pokazał, że uczynił z niego jednego z najlepszych piłkarzy w całej lidze.
25-latek, który nominalnie występuje w roli ofensywnego pomocnika, zanotował aż 15 asyst w 29 spotkaniach tego sezonu Jupiler Pro League. To liczba robiąca gigantyczne wrażenie. W dodatku swój dorobek uzupełnił o pięć bramek, a gdyby zebrać statystyki ze wszystkich rozgrywek w bieżącej kampanii, to jego bilans będzie prezentował się następująco: 44 mecze, osiem goli i 19 asyst.
Royale Union Saint-Gilloise zainwestował w zakup Camerona Puertasa lekko ponad milion euro. Niebawem te pieniądze zostaną zwrócone i to ze sporą nawiązką.
Antonio Nusa (Club Brugge)
Norweg powinien być już formalnie graczem innego klubu. Dlaczego więc nie jest? W styczniu Club Brugge dogadał się z Brentfordem w sprawie transferu definitywnego 18-latka za 37 milionów euro. Zawodnik nie musiał długo rozmyślać. Zdecydował się skorzystać z okazji. Spakował swoje rzeczy i udał się w podróż do Anglii. Na miejscu miał odbyć testy medyczne, a następnie podpisać kontrakt. Wówczas napotkano pewne komplikacje. Lekarze Brentfordu wykryli bowiem problem z kawałkiem pływającej chrząstki w kolanie nastolatka. Był to dla nich wystarczający powód do anulowania transakcji. Przez kolejne dni Nusa został poddany badaniom, które miały wykazać, że kłopot ten nie wpłynie w przyszłości na dyspozycję piłkarza, a najprawdopodobniej wynika z tego, iż on sam przechodzi jeszcze przez okres dojrzewania. Starania belgijskiej strony poszły jednak na marne. Transfer upadł.
Jak brzmi znane przysłowie: co się odwlecze, to nie uciecze. Tak właśnie powinno być w przypadku Antonio Nusy. Choć w ostatnim czasie zmaga się z kontuzją, to zdrowy przyciągnie zainteresowanie wielu klubów. Na to właśnie liczy szefostwo w Brugii.
Nusa odznacza się niesamowitą szybkością oraz dynamiką. Ponadto dysponuje świetnym dryblingiem, co w połączeniu z wcześniej wymienionymi cechami daje mieszankę wybuchową, która stwarza ogromne problemy dla obrońców rywala.
Skrzydłowy został zakupiony przez Club Brugge w wieku 16 lat za trzy miliony euro. Trzy lata później belgijski klub może spieniężyć go za kilkakrotność tej kwoty.
Czas pokaże, gdzie ostatecznie wyląduje Antonio Nusa, ale jedno jest pewne. Chłopak ma potencjał na wielkie granie.
Bilal El Khannouss (KRC Genk)
Eksperci w Belgii nie mają co do tego większych wątpliwości. Bilal El Khannouss odejdzie z Genku w trakcie letniego okna transferowego. Pytanie jednak dokąd? Tutaj do gry wkraczają renomowane marki. Liverpool, Bayer Leverkusen czy Atlético Madryt to jedynie kilka klubów obserwujących poczynania Marokańczyka, a w kolejce po jego usługi ustawiają się już następne drużyny. Genk zarobi miliony euro na zawodniku, którego pozyskał w wieku 15 lat ze szkółki Anderlechtu. W maju tego roku El Khannouss ukończy 20 lat. Do tej pory uzbierał aż 88 występów w pierwszym zespole „Smerfów”.
Piłkarz z numerem dziesięć na plecach występuje na pozycji ofensywnego pomocnika. Umiejętnie odnajduje się w grze między liniami obrony i pomocy przeciwnika. Potrafi obsłużyć kolegę z zespołu fantastycznym podaniem. Przy tym jest bardzo dobrze wyszkolony technicznie. Wyróżnia się także pod względem dryblingu oraz wizji na boisku. Jednym z nielicznych elementów, który w jego przypadku mógłby ulec poprawie, są liczby, choć na tej płaszczyźnie też nie wygląda bardzo źle. W 26 spotkaniach tego sezonu zdobył trzy bramki i zanotował pięć asyst. Nieźle, ale zawsze może być lepiej.
Kévin Denkey (Cercle Brugge)
Reprezentant Togo pokazywał przebłyski swojego talentu już podczas poprzedniej kampanii, lecz wtedy brakowało mu stabilizacji formy. Zmieniło się to w bieżącym sezonie, bowiem Denkey stał się istną maszyną do zdobywania bramek. W obecnych rozgrywkach ligi belgijskiej ma już na swoim koncie 22 gole strzelone na przestrzeni 28 występów. Tym samym jest samodzielnym liderem klasyfikacji króla strzelców Jupiler Pro League z przewagą pięciu trafień nad drugim Mohamedem Amourą.
23-latek gra na pozycji środkowego napastnika. Imponuje siłą fizyczną, dzięki której jest w stanie odebrać podanie i utrzymać się przy piłce z przeciwnikiem na plecach. Jego umiejętności strzeleckie stoją na bardzo wysokim poziomie, co pokazuje liczba bramek w krajowych rozgrywkach. Jest także różnorodny pod względem sposobu, w jaki pokonuje bramkarzy. Potrafi skierować futbolówkę do siatki obiema nogami, a także głową. Lubi też poszukać gry w głębszych rejonach boiska.
Kontrakt Togijczyka wygasa 30 czerwca 2026 roku. On sam wielokrotnie mówił w mediach, że w tej chwili skupia się na grze w Cercle, ale tak naprawdę jego letni transfer wydaje się być przesądzony. Sieci na najlepszego strzelca tego sezonu Jupiler Pro League zarzuciło już kilka poważnych klubów, w tym Tottenham i Borussia Dortmund. Jednak powołując się na informacje Sachy Tavolieriego, dziennikarza świetnie obeznanego w transferowych realiach na belgijskim gruncie, Denkey preferuje przeprowadzkę do którejś z drużyn francuskiej Ligue 1.
Andreas Skov Olsen (Club Brugge)
Duńczyk rozgrywa aktualnie swój najlepszy sezon odkąd w styczniu 2022 roku zamienił Bolognę na Club Brugge. W 45 spotkaniach bieżącej kampanii zdobył łącznie 22 bramki i zaliczył osiem asyst. Wszyscy ci, którzy śledzą jego rozwój, wyciągają jeden prosty wniosek. Skov Olsen dojrzał do tego, aby latem zrobić kolejny krok w przód w swojej piłkarskiej karierze.
Po odejściu Noi Langa do PSV Eindhoven 24-latek stał się liderem ofensywny Club Brugge. W trudnych momentach często bierze sprawy we własne ręce. Jego znakomita dyspozycja jest jednym z powodów, dla których rywalizujący z nim o miejsce w składzie Michał Skóraś miał w trakcie rundy jesiennej trudności z łapaniem minut.
Skov Olsen nie wyklucza scenariusza, w którym pozostanie na Jan Breydel Stadion na dłużej, ale przyznaje również, że chciałby spróbować kiedyś swoich sił w lepszej lidze. Okazja na to przytrafi się latem.
Zeno Debast (RSC Anderlecht)
Ochrzczony niegdyś mianem „nowego Vincenta Kompany'ego” zawodnik zadebiutował w pierwszym zespole Anderlechtu trzy miesiące po ukończeniu 18. roku życia. Wówczas szansę dał mu nie kto inny jak sam Kompany. Obecny opiekun Burnley postawił na młodziaka w ligowym pojedynku przeciwko Cercle Brugge. Wkrótce Debast zaczął imponować. Aktualnie Belg występuje w duecie stoperów z doświadczonym Janem Vertonghenem, który pomaga swojemu młodszemu koledze w nabywaniu piłkarskiego rzemiosła. Współpraca wychodzi im całkiem nieźle bowiem Anderlecht może na dzień dzisiejszy pochwalić się trzecią najlepszą defensywą ligi (29 goli straconych w 29 meczach), lecz krążą plotki o tym, że drogi duetu Vertonghen-Debast rozejdą się po zakończeniu tego sezonu.
Ten drugi przyciąga zainteresowanie zagranicznych klubów. W październiku ubiegłego roku niemieckie media donosiły, że Anderlecht otrzymał w tym temacie ofertę w wysokości siedmiu milionów euro od Eintrachtu Frankfurt. Belgijski klub uznał to za niewystarczającą kwotę, domagając się aż 15 milionów euro.
Ponadto Sacha Tavolieri podał, że profil obrońcy obserwuje AC Milan. Poza tym pięciokrotny reprezentant seniorskiej kadry narodowej widnieje na listach życzeń wielu innych klubów. Transfer w letnim oknie dojdzie do skutku w przypadku wpłynięcia do skrzynki pocztowej Anderlechtu satysfakcjonującej propozycji.
Mohamed Amoura (Royale Union Saint-Gilloise)
Kibice na Stade Joseph Marien szybko zapomnieli o utracie Victora Boniface'a. Nigeryjczyk rozegrał w zespole „Les Unionistes” zaledwie jeden pełny sezon, aby latem 2023 roku zostać bohaterem głośnego transferu do Bayeru Leverkusen za 20 milionów euro. Wielce prawdopodobne, że podobną ścieżką podążą inny afrykański piłkarz Royale Union Saint-Gilloise - Mohamed Amoura. Algierczyk trafił do Belgii latem ze szwajcarskiego FC Lugano, stając się jednocześnie najdroższym zawodnikiem kupionym przez RUSG w historii. Kwota operacji opiewała bowiem na cztery miliony euro. Mimo zbliżonych ram czasowych przyjście Amoury nie miało na celu zastąpienia Boniface'a jeden do jednego. Obaj ci gracze charakteryzują się zupełnie inny profilem. Wychowanek ES Sétif mierzy jedynie 168 centymetrów wzrostu, jest zawodnikiem o drobnej budowie ciała i przede wszystkim bazuje na swojej niezwykłej szybkości, przyspieszeniu oraz zwinności. Dobrze drybluje i ma niezłą technikę.
Jego charakter przysparza czasami problemy wychowawcze, o czym przekonał się trener Royale Union Saint-Gilloise, Alexander Blessin, kiedy zmienił Amourę na nieco ponad kwadrans przed ostatnim gwizdkiem w spotkaniu z Cercle Brugge. Zbulwersowany 23-latek natychmiast udał się do szatni, dając wyraz swojemu niezadowoleniu poprzez wymachiwanie ręką w tunelu. Finalnie sprawa rozeszła się na szczęście po kościach.
Od momentu transferu w szeregi Royale Union Saint-Gilloise Mohamed Amoura zdobył 21 bramek i zanotował pięć asyst we wszystkich rozgrywkach. Aktualnie znajduje się na drugiej pozycji w klasyfikacji króla strzelców ligi belgijskiej z 17 trafieniami. W zimę zjawił się w orbicie zainteresowań takich klubów jak Arsenal, AC Milan, Borussia Dortmund, Olympique Lyon, Olympique Marsylia czy Wolverhampton Wanderers. Royale Union Saint-Gilloise ponownie znalazł perełkę, którą sprzeda za grube miliony.
Marzeniem Amoury jest gra w Premier League. Czy przeprowadzka na Wyspy Brytyjskie jest możliwa? Jeśli zgłosi się po niego odpowiedni klub, który wykorzysta atuty 22-krotnego reprezentanta Algierii, to jak najbardziej. Choć sam napastnik podkreśla, że w Belgii czuje się bardzo dobrze.
Aboubakary Koita (Sint-Truidense VV)
Gdyby sporządzić ranking najlepszych graczy rundy jesiennej bieżącego sezonu Jupiler Pro League, to skrzydłowy STVV na pewno zająłby bardzo wysokie miejsce. Koita był wprost rewelacyjny. Przed wyjazdem na Puchar Narodów Afryki strzelił jedenaście goli, w tym popisał się skompletowanym w osiem minut hat-trickiem przy okazji derbów Limburgii z Genkiem, i zanotował asystę na przestrzeni 20 występów, stając się dość niespodziewanym liderem drużyny prowadzonej przez Thorstena Finka.
Wszak po tegorocznych mistrzostwach „Czarnego Lądu”, podczas których zaszedł wraz z reprezentacją Mauretanii do 1/8 finału, zatracił formę z pierwszej części sezonu. W ostatnich spotkaniach nie prezentuje się już tak wyśmienicie, ale wciąż był w stanie zdobyć dwie bramki i dołożyć asystę w siedmiu pojedynkach. W kuluarach mówi się, że wpływ na dyspozycję 25-latka mogą mieć drobne problemy zdrowotne, jakie przywiózł ze sobą po Pucharze Narodów Afryki.
Koita to drybler, który poprzez swoją nieprzewidywalność sprawia olbrzymie kłopoty obrońcom rywala. Lubi pokusić się o strzał z dystansu, czym niejednokrotnie zaskakiwał bramkarzy. Często podchodzi również do rzutów wolnych, a uderzenie ze stałego fragmentu na gola zamienił podczas wyjazdowego starcia z KVC Westerlo.
Może to zabrzmieć brzydko, ale tacy zawodnicy, jak Aboubakary Koita, stanowią ekskluzywny towar dla klubów z lepszych lig. To materiał na bardzo dobrego piłkarza, z którego nowy pracodawca będzie miał wiele pożytku.
Archie Brown (KAA Gent)
Letni nabytek gandawskiego klubu błyszczy, czym skierował na siebie światła reflektorów ekip z europejskiej czołówki. Choć ostatnie informacje przekazywane przez „The Guardian” należy brać z dystansem, to wcale nie jest powiedziane, że Brown nie opuści Belgii w letnim oknie transferowym, stając się bohaterem wielomilionowej przeprowadzki.
21-latek występuje najczęściej na pozycji wahadłowego w systemie proponowanym przez szkoleniowca Heina Vanhaezebroucka. Odznacza się zawrotnie ofensywnym stylem gry. Ma aż 190 centymetrów wzrostu, a budzące podziw jest to, że swoje ponadprzeciętne warunki fizyczne łączy z nadzwyczajną szybkością i dynamiką. Wyróżnia się także pod względem techniki użytkowej. W dodatku jest piłkarzem wszechstronnym. Jak zostało już wspomniane, w Gandawie występuje głównie na lewym wahadle, ale może obsadzić również lewą stronę obrony oraz środek defensywy.
W tym sezonie na najwyższym szczeblu rozgrywek w Belgii rozegrał 20 spotkań, które okrasił dwoma asystami.
Mandela Keita (Royal Antwerp FC)
Niewykluczone, że po transferze Arthura Vermeerena aktualnie urzędujący mistrz Belgii zyska kolejne miliony euro ze sprzedaży następnego pomocnika. Mandela Keita, bo o nim mowa, przyciąga zainteresowanie zagranicznych klubów, szczególnie tych z Premier League. Całkiem niedawno „Het Nieuwsblad” informował, że 21-letniego Belga obserwują skauci Manchesteru United. Wysłannicy „Czerwonych Diabłów” zjawiali się nawet rzekomo w Belgii, aby śledzić grę pomocnika z wysokości trybun. Co więcej, w zimę pojawił się temat przenosin Keity do West Hamu United. Transakcja nie doszła finalnie do skutku, lecz można spodziewać się, że londyński klub wróci po pomocnika Royal Antwerp FC w letnim oknie transferowym.
W bieżącym sezonie Mandela Keita wystąpił w 30 meczach. Zanotował trzy asysty, co stanowi niezły wynik, biorąc pod uwagę fakt, że zawodnik ten pracuje na boisku głównie w roli defensywnego pomocnika. W jego przypadku na wyróżnienie zasługuje ciężka, nierzadko brudna robota, podczas występów na murawie. Jeśli chodzi o grę z piłką przy nodze, do jego zalet zaliczają się dokładne podania, niezła technika oraz wizja.
Maxim De Cuyper (Club Brugge)
Po owocnym okresie dwóch sezonów spędzonych na wypożyczeniu w KVC Westerlo (aktualny pracodawca Karola Borysa), przed rozpoczęciem obecnych rozgrywek De Cuyper wrócił do swojego macierzystego klubu, czyli do Club Brugge. Z miejsca stał się ważnym zawodnikiem w układance trenera Ronny'ego Deili. Strzelił cztery gole i zanotował jedenaście ostatnich podań w 43 meczach „Blauw-Zwart” we wszystkich rozgrywkach tego sezonu.
Z początku występował na pozycji lewego obrońcy, co jest jego naturalnym miejscem na boisku, biorąc pod uwagę dominację lewej nogi. Jednak po odejściu Tajona Buchanana został przesunięty na prawą stronę defensywy, co dla lewonożnego piłkarza stanowi dość niekomfortowe rozwiązanie. Mimo to De Cuyper radzi sobie na prawej flance bez zarzutów.
23-latek dysponuje fantastycznym przerzutem piłki, dzięki czemu w niektórych przypadkach może ominąć pressing przeciwnika zaledwie jednym podaniem. Odznacza się również niezłą szybkością i wyszkoleniem technicznym, które stoi u niego na wysokim poziomie.
Zarówno podczas letniego, jak i ostatniego, zimowego okna transferowego miał wielu zalotników. Pojawiały się zapytania ze strony kilku klubów Bundesligi. Ostatecznie De Cuyper postanowił jednak dokończyć ten sezon w Club Brugge, dając sobie trochę więcej czasu na podjęcie decyzji o przeprowadzce do lepszego zespołu.
Adem Zorgane (Royal Charleroi SC)
24-latek jest przez szerokie grono odbiorców strasznie niedocenianym piłkarzem, a przecież w rzeczywistości ma ogromny wpływ na grę swojego zespołu. W tej chwili pauzuje jednak z powodu urazu biodra, co stanowi wyraźny problem w szeregach „Zebr”, które w ostatniej kolejce sezonu zasadniczego zagrają o zapewnienie sobie bezpiecznego bytu w najwyższej klasie rozgrywkowej na kolejny sezon.
Zorgane to środkowy pomocnik. Podczas występów wielokrotnie szuka zagrań do przodu, czemu dowiodły statystyki opublikowane przez Opta pod koniec stycznia tego roku. W tamtym czasie miał on na swoim koncie 542 podania progresywne, co stanowiło najlepszy wynik spośród wszystkich piłkarzy grających w Jupiler Pro League.
Transfer Algierczyka sondują kluby z francuskiej Ligue 1. Zainteresowanie jest konkretne, a dodatkowo sam gracz chce w końcu przejść do lepszej ekipy. Latem z pewnością pojawią się za niego ciekawe oferty.