RANKING: Najlepsi zawodnicy bez klubu

2014-02-13 13:02:18; Aktualizacja: 10 lat temu
RANKING: Najlepsi zawodnicy bez klubu Fot. Transfery.info
Dawid Michalski
Dawid Michalski Źródło: Transfery.info

Okno transferowe w większości państw jest już zamknięte. Wciąż jednak kluby mogą pozyskiwać piłkarzy bez kontraktu. W poniższym rankingu znajduje się dziesięciu piłkarzy, na których warto zwrócić uwagę.

Okno transferowe w większości europejskich lig zostało już zamknięte. Nie należało ono do najciekawszych w historii, pomimo tego, iż kluby zmienili tacy zawodnicy jak Mata, de Bruyne czy Mitroglou. Swoje miejsce znaleźli także dotychczas bezrobotni - do Levante powędrował Sissoko, do Francji wrócił Hoarau a do Jonathana Reisa rękę wyciągnęli włodarze Bahii. Bez kontraktu pozostało jednak kilku całkiem niezłych zawodników.

Ranking został podzielony na dwie części. W pierwszej znajdują się zawodnicy, którzy powinni poradzić sobie na stosunkowo wysokim poziomie, a w drugiej, gracze, którzy mogliby zostać wzięci pod uwagę przez działaczy T-Mobile Ekstraklasy. Co do tych z drugiej połówki, to kilku z nich może być dla was dosyć anonimowych, ale niektóre polskie kluby przyzwyczaiły nas do tego, że lubią ściągać zawodników "znikąd".

Część pierwsza:

 

1. Albert Riera

Zawodnik doskonale wszystkim znany. Jego CV jest dość bogate. Riera może pochwalić się grą w takich klubach, jak Manchester City (jeszcze przed przybyciem szejka Mansoura), Espanyol, Liverpool, Olympiakos czy Galatasaray. 16-krotnie wystąpił również w reprezentacji Hiszpanii. Pojechał nawet z "La Furia Roja" na Puchar Konfederacji w 2009 roku. W ostatnim czasie Riera dosyć niespodziewanie rozwiązał kontrakt z mistrzem Turcji. Z drugiej jednak strony, trudno mu się nie dziwić. 31-latek nie był ulubieńcem trenera Galatasary, Roberto Manciniego. Przegrywał on rywalizację z Hakanem Baltą, a po dołączeniu do klubu Aleksa Tellesa, szanse Riery na występy w podstawowym składzie zmalały do zera. Śmiało można jednak zakładać, że Hiszpan długo na bezrobociu nie będzie. Jego wielką zaletą jest to, że może grać na kilku pozycjach, właściwie wszystkich po lewej stronie placu gry.

 

2. May Mahlangu

Bardzo solidny środkowy pomocnik rodem z RPA. Przez kilka lat był jednym z najlepszych graczy szwedzkiej Allsvenskan. Po czterech sezonach spędzonych w Helsingborgs IF, postanowił nie przedłużać swojego kontraktu i poszukać szczęścia gdzieś indziej. Czy szybko je znajdzie? Najprawdopodobniej tak, szczególnie, że posiada kilka zalet. Mahlangu może pochwalić się dobrym wyszkoleniem technicznym. Jest wytrzymały i sprawny fizycznie, a do tego ma tylko 24 lata, więc wciąż może się rozwijać. Ostatnio pojawiły się informacje, jakoby Kaizer Chiefs było bardzo zainteresowane środkowym pomocnikiem. Sam jednak piłkarz wolałby pozostać w Europie. Tokelo Rantie, kolega z reprezentacji RPA, namawia Mahlangu, żeby ten dołączył do Malmö FF. Cóż, czas pokaże w jakim klubie 24 latek będzie pokazywał swój niemały potencjał.

 

3. Alanzinho

Całkiem niezły ofensywny pomocnik. Nigdy nie zbliżył się do poziomu reprezentacyjnego, nawet będąc młodzieżowcem, ale w Europie wyrobił sobie nazwisko poprzez solidną grę w Norwegii (Stabaek), a następnie w Turcji (Trabzonspor). Jak przystało na Brazylijczyka, Alanzinho jest bardzo błyskotliwy, ale przy tym również bardzo chimeryczny. Posiada świetnie ułożoną lewą stopę, dzięki której potrafił zaczarować wielu obrońców w tureckiej lidze. Często jednak przedkładał efektowność nad efektywnością, przez co jego statystyki z Trabzonsporu nie są powalające (11 goli i 21 asyst w 135 spotkaniach ligowych). W ostatnim czasie jego rola w klubie znacząco zmalała (w czym duża zasługa Mierzejewskiego) i pod koniec stycznia 31-letni gracz rozwiązał kontrakt z Trabzonem. Czy Alanzinho wróci do Kraju Kawy, czy może jednak wybierze jakiś wschodni kierunek, dzięki któremu znacząco pomnoży swój majątek? Gdziekolwiek nie pójdzie, na pewno wniesie wiele dobrego.

 

4. Răzvan Raţ

Legenda Szachtara Donieck po zaledwie półrocznym pobycie na Upton Park, rozstał się z West Hamem. Rumun przez dziesięć lat na Ukrainie zdobył siedem tytułów mistrzowskich oraz pięć pucharów, dodatkowo w 2009 roku wygrał ostatnią edycję Pucharu UEFA. Do tego należy dodać 92 występy w narodowych barwach. Biorąc to pod uwagę, można było twierdzić, iż "Młoty" mają obrońcę na rok, może nawet dłużej. Zresztą Sam Allardyce, menedżer West Hamu, śmiało stawiał na Raţa i ten rozegrał 15 spotkań w Premier League. Rumun na pewno długo klubu szukać nie będzie. Może nie daje wiele w ofensywie, ale jest to bardzo porządny defensor, niezwykle doświadczony. Ostatnio pojawiają się głosy, że Raţ zostanie nowym zawodnikiem hiszpańskiego Rayo Vallecano.

 

5. Quincy Owusu- Abeyie

Niegdyś przepowiadano mu wielką karierę. Syn ghańskich emigrantów urodził się w 1986 roku w Amsterdamie. Przez dziewięć lat grał w szkółce Ajaksu, ale w wieku 16 lat został z niej wydalony z powodów wychowawczych. Pomocną dłoń wyciągnął Arsenal. Quincy zdał testy i od września 2002 roku został piłkarzem "Kanonierów". Uchodził wówczas za wielce utalentowanego skrzydłowego. W trakcie swojego pobytu w Anglii był regularnie powoływany do holenderskich młodzieżówek. W 2006 roku, przed rozpoczęciem sezonu w Rosji, został zakupiony przez działaczy Spartaka Moskwa. Od tego momentu coś się popsuło. Quincy zaliczył osiem klubów i w żadnym z nich nie odegrał znaczącej roli. Zrozumiał również, że nie ma szans na grę w barwach „Oranje”, więc zaczął reprezentować kraj swoich rodziców. Z Ghaną pojechał nawet na mundial do RPA, ale z 510 możliwych do rozegrania minut, zaliczył tylko 36. W ostatnim czasie Quincy stanowił o sile Panathinaikosu Ateny, ale w grudniu ubiegłego roku rozwiązał kontrakt z tym klubem. Ciężko prognozować, co się wydarzy w jego zawodowym życiu w najbliższym czasie. Być może po raz drugi wyruszy na podbój krajów arabskich (wcześniej występował w Al-Sadd), a może kolejny europejski klub zakontraktuje go, licząc na to, iż Quincy nawiąże do swoich najlepszych momentów. Takich, jak na filmiku poniżej.

 

Część druga:

 

6. Milan Jovanović

Nikomu chyba nie trzeba przypominać Serba. Jovanović z najlepszej strony pokazywał się głównie w Belgii. Grą w Standardzie Liège, zapracował sobie na transfer do angielskiego Liverpoolu. Premier League to jednak były za wysokie progi dla napastnika bądź skrzydłowego z Serbii. Wykupił go RSC Anderlecht. Tam Jovanović znów nawiązał do swoich najlepszych lat, przynajmniej na początku. Łącznie w fioletowo-białych barwach zagrał 91 razy, strzelił 24 gole, a przy kolejnych 30 asystował. Od lipca 2013 roku jest wolnym zawodnikiem i do dzisiaj nie może znaleźć nowego klubu. Kto wie, może mógłby być nowym Ljuboją. Jest on na pewno w zasięgu polskich klubów, pytanie tylko, czy warto sięgać po 32-letniego piłkarza, nie grającego od ponad pół roku. Sam Jovanović rozmyśla już nawet nad zakończeniem kariery.

 

7. Dariusz Dudka

Dudka miesiąc temu skończył swoją krótką przygodę z Birmingham City. Czy zadecydowały względy sportowe, czy inne, nie ma co tego już rozstrząsać. Polakowi nie idzie już od dłuższego czasu. Roczny pobyt w Levante to tylko pięć występów. Ostatni sezon, w którym Dudka grał regularnie to 2011/2012 we francuskim Auxerre (34 ligowe mecze). Wówczas 30-latek był w kadrze Polski na EURO 2012. Teraz, ten wszechstronny piłkarz, bo może zarówno grać w obronie, jak i na pozycji defensywnego pomocnika, szuka szczęścia w T-Mobile Ekstraklasie. Wcześniej nie chciał skorzystać z jego usług Lech Poznań, ale wygląda na to, że pomocną dłoń wyciągnię do Dudki, nie kto inny, a Franciszek Smuda. Podobnież w niedługim czasie rozmowy kontraktowe mają zostać sfinalizowane, a Darek zgłoszony do gry. Jeśli do tego dojdzie, byłby to dla niego powrót do krakowskiego klubu po ponad pięciu latach.

 

8. Apoula Edel

Urodzony w Kamerunie Ormianin to dość solidny golkiper. Gdy spojrzy się w jego CV, można by było rzecz, że nawet więcej aniżeli solidny. W końcu od 2007 do 2011 roku był zawodnikiem Paris Saint-Germain. Co więcej, aż 71 razy stawał pomiędzy słupkami bramki PSG, ale gdy klub przejął fundusz Qatar Sports Investments, dla Edela nie było miejsca. Poszedł do Hapoelu Tel Awiw, gdzie grał przez dwa lata. Nie ma co ukrywać, Ormianin to bramkarz, który mógłby bronić w lepszych klubach, aniżeli polskich, jednak fakt, iż od lipca 2013 roku pozostaje na bezrobociu, mógłby spowodować, że zszedłby on ze swoich wymagań finansowych. No, ale zawsze lepiej ściągnąć takiego Rybánskyego.

 

9. Andriej Warankow

Ostatni dwaj zawodnicy tego rankingu są skierowani konkretnie do najsłabszych ekip naszej ekstraklasy. Warankow to napastnik, którego w wieku osiemnastu lat pozyskało Dynamo Kijów. Białorusin okazał się zbyt słaby na najbardziej utytułowany ukraiński zespół, ale początkowo całkiem nieźle spisywał się na wypożyczeniach. Grał m.in. dla Karpat Lwów czy Metalurga Zaporoże. W końcu jednak Dynamo postanowiło zrezygnować z dalszego utrzymywania Warankowa.  Ciężko spodziewać się tego, że 24-latek okazałby się maszynką do strzelania goli, ale biorąc pod uwagę to, jakich napastników potrafią "wyszukać" polskie kluby, to Warankow byłby trochę lepszą opcją. 

 

10. Ousman Jallow

Zapewne wielu z was nie słyszało wcześniej o tym Gambijczyku, ale to naprawdę solidny zawodnik. Napastnik ten wypromował się w 2007 roku na kanadyjskich MŚ do lat 20, gdzie w czterech meczach dwukrotnie pakował piłkę do siatki. Zainteresowało się nim duńskie Broendby, które w 2008 roku zapłaciło Al-Ain milion euro za piłkarza. Pierwsze dwa sezony były przyzwoite, bo Jallow strzelał bramki. W sezonie 2010/11 zgubił swoją formę - nie strzelił żadnego gola w lidze. Przeszedł do drugoligowego Rizesporu, gdzie znów zachwycał. Strzelił 14 goli i zaliczył pięć asyst w 32 spotkaniach. Gambijczyk podtrzymał dobrą formę w następnych rozgrywkach, ale zerwał więzadła krzyżowe. Stracił resztę sezonu, a jego klub zerwał z nim umowę. Jallow od dłuższego czasu jest wolnym agentem, ale mógłby być przydatny dla któregoś ze słabszych klubów T-Mobile Ekstraklasy. I tak na koniec -  zanim odsądzicie autora od czci i wiary, przypomnijcie sobie statystyki Marcina Robaka z tej samej ligi.

 

Autor: Jakub Wysocki