W końcu staną się faktem! Oto NAJCIEKAWSZE transfery potwierdzone już kilka miesięcy temu
2016-12-28 18:10:04; Aktualizacja: 7 lat temuO ile część transferów „wykluje się” dopiero pod koniec zbliżającego się okienka, to niektóre zostały oficjalnie potwierdzone już miesiące temu. Oto najciekawsze ruchy, o których wiedzieliśmy od dawna.
Paulus Arajuuri (Bröndby, za darmo)
- Nie zadeklarowałem chęci odejścia, ale w Lechu doskonale wiedzą, że przyszedłem tutaj, by się rozwinąć i potem zrobić kolejny krok w karierze - powiedział potężny stoper chwilę przed letnim ogłoszeniem porozumienia z Bröndby. Zimą Fin podkreślił, że mimo świetnej atmosfery w Poznaniu, swojej decyzji nie żałuje. Żałować może za to „Kolejorz”, bo traci szalenie ważne ogniwo defensywy. Zliczając do kupy wszystkie rundy Arajuuri spędził w Poznaniu trzy lata i przez ten czas rzadko zawodził, dodając sporą cegiełkę do wywalczonego dwa sezony temu mistrzostwa kraju. Z racji swojego wieku Europy już nie podbije, ale jak najbardziej ma szansę błyszczeć w Danii.
Na plusa 28-latek zasłużył też formą pożegnania z kolegami z poznańskiej szatni. Jak na Fina z krwi i kości przystało, Arajuuri wręczył im na „do widzenia” po flaszeczce „Finlandii”.Popularne
Dominik Nagy (Legia Warszawa, milion euro)
Legia dość długo starała się o pozyskanie nadziei węgierskiego futbolu, aż w końcu na początku września oficjalnie potwierdziła zimowy transfer. Nagy ma 21 lat i może grać zarówno na „dziesiątce”, jak i na obu skrzydłach. Przez ponad dwa sezony rozegrał w barwach Ferencvárosu 55 spotkań, w których zanotował sześć goli i 10 asyst. Nie ma co ukrywać - potencjał ma ogromny. - W samej Legii porównują go do Ondreja Dudy. Podobny przypadek, przechwycony w ostatniej chwili. Po jesieni warszawski klub mógłby już nie mieć szans na jego sprowadzenie. Mowa w końcu o gwieździe Ferencvárosu, która otrzymała powołanie do węgierskiej kadry. Negocjacje z Węgrami były ciężkie, ale udało się to dopiąć - mówił nam jakiś czas temu agent Mateusz Ożóg, który sprowadził go do Polski. TUTAJ cała rozmowa.
Tranquillo Barnetta (St. Gallen, za darmo)
Reprezentant Szwajcarii powraca tam, skąd wyruszył na zagraniczne wojaże. 31-latek z całą pewnością zawsze będzie najbardziej kojarzony ze swoich występów w Bayerze Leverkusen. Ofensywny pomocnik spędził tam osiem długich lat. Po opuszczeniu szeregów „Aptekarzy” grał jeszcze w Schalke 04 i Eintrachcie Frankfurt, do którego był wypożyczony, a ostatnio w Philadelphii Union. Miniony sezon zakończył z 30 występami, pięcioma bramkami i czterema asystami. - Chcę grać przed moimi przyjaciółmi i rodziną oraz ustalać plany na przyszłość pod koniec mojej piłkarskiej kariery w miejscu, w którym zamierzam żyć - mówił kilka miesięcy temu. Ze Szwajcarii pewnie już się nie ruszy.
Thomas Delaney (Werder Brema, dwa miliony euro)
25-latek jest wychowankiem i od dawna kapitanem Kopenhagi. Nie ma co ukrywać, że przenosiny do Bundesligi są dla niego sporą szansą. Nominalną pozycją Delaneya jest środek pomocy, ale równie dobrze może grać i trochę niżej, i po lewej stronie. Przez te wszystkie dotychczasowe sezony nowy gracz Werderu uzbierał prawie 250 występów w barwach drużyny ze stolicy Danii. Patrząc na statystyki, zaczęły szybować od poprzednich rozgrywek. W tych 14-krotny reprezentant swojego kraju zaliczył sześć ligowych trafień i dwie asysty.
Giovani Lo Celso (Paris Saint-Germain, 10 milionów euro)
Transfer został oficjalnie sfinalizowany już latem, ale paryżanie zdecydowali się pozostawić Argentyńczyka w Rosario Central na kolejne pół roku. Z 20-latkiem wiąże się w Argentynie ogromne nadzieje. Wszystko podsyca fakt, że młody ofensywny pomocnik przyszedł na świat w tym samym mieście co Leo Messi i Ángel Di María. Jeśli chodzi o jego występy w samym Rosario, to w sumie rozegrał 44 spotkania, w których zaliczył dwa trafienia i 10 asyst. Minione pół roku zakończył z 629 minutami spędzonymi na murawie i jednym podaniem otwierającym drogę do bramki partnerom. Latem można go było oglądać na igrzyskach olimpijskich, ale podobnie jak większość kolegów z argentyńskiej kadry, raczej na nich nie błyszczał.
Victor Osimhen (Wolfsburg, 3,5 miliona euro)
Po genialnym zeszłorocznym mundialu do lat 17, na którym strzelił 10 goli, chciało go pół Europy. Bardzo zdeterminowane, żeby go pozyskać były kluby z Londynu - Arsenal i Tottenham, ale Nigeryjczyk postawił ostatecznie na Wolfsburg. „Wilki” ogłosiły jego transfer już ponad rok temu, nawiązując przy okazji współpracę z jego dotychczasowym zespołem - Ultimate Strikers Academy. Niemcy mieli zagwarantować najbardziej utalentowanym zawodnikom z Czarnego Lądu treningi ze swoimi piłkarzami. Co do samego młodego snajpera, póki co, wiemy tyle, że ma niesamowity zmysł do zdobywania bramek. W Niemczech dostanie pewnie sporo czasu, nasi zachodni sąsiedzi nie powinni nakładać na niego od razu wielkiej presji.
Gabriel Jesus (Manchester City, 32 miliony euro)
Zacieramy rączki i trzymamy kciuki, żeby nie okazał się niewypałem. Brazylijczyka chciało jeszcze więcej klubów niż Osimhena. Barcelona, Bayern, Inter, Juventus, Manchester United... Można tak wymieniać w nieskończoność. Do tej pierwszej „nowego Neymara” nie przekonał nawet... sam Neymar. Koniec końców „The Citizens” zapłacili za niego Palmeiras aż 32 miliony euro, ale jeśli tylko 19-latek zaaklimatyzuje się na Starym Kontynencie i z czasem zacznie trafiać do siatki z podobną regularnością jak w Palmeiras, nawet taka sumka okaże się niezłą zniżką. W sumie sześciokrotny reprezentant Brazylii strzelił dla biało-zielonych 21 goli w 45 spotkaniach.
Zresztą, od kilku miesięcy młokos błyszczy też w dorosłej kadrze. W sześciu spotkaniach drużyny Tite pięciokrotnie trafiał do siatki. TUTAJ 10 FAKTÓW o Brazylijczyku.
***
Podkreślmy, że w ostatnich miesiącach wyjaśniło się również, że w klubach, do których byli do tej pory wypożyczeni zostaną m.in. Stevan Jovetić (Inter), Markus Henriksen (Hull) oraz Gerónimo Rulli (Sociedad). W przypadku Joveticia Inter, mimo aktywowania klauzuli wykupu, prawdopodobnie i tak się go jednak pozbędzie.