Angielskie marudy

Wieczne narzekanie - wydawałoby się, że to domena Polaków. W futbolu Anglicy są jednak dużo lepsi także pod tym względem.

"Są w życiu ważniejsze rzeczy niż twoje 300 baniek. Na przykład 600 baniek". Ten cytat z kultowej polskiej komedii idealnie obrazuje sposób myślenia ogólnie pojętej angielskiej piłki. Liczba zer na koncie musi się zgadzać. Reszta jest nieważna. Potem można przecież zgonić wszystko na ligę, która toczy się w zawrotnym tempie. Anglikom nie przeszkadza taka hipokryzja, iż z jednej strony chwalą się jaka ich liga jest fantastyczna, szybka, efektowna i tak dalej, a jednocześnie niepowodzenia reprezentacji "Synów Albionu" na dużych imprezach zwalają na tę właśnie intensywność Premier League. 

Wydawać by się mogło, że los do Wyspiarzy się nagle uśmiechnął. Mistrzostwa Świata w Katarze w 2022 roku zostaną rozegrane na przełomie listopada i grudnia. Sytuacja idealna, angielscy piłkarze odpowiednio wejdą już w sezon, a jednocześnie nie będą jeszcze zmęczeni rozgrywkami. Nie, Anglicy tak nie myślą i już słychać sprzeciw wobec decyzji FIFA. - Jak to tak?! Przecież to nam zaburzy cały system Premier League! Skandal! 

Wspominałem na początku o tym, co najbardziej się liczy dla angielskiej piłki. O nowej gigantycznej umowie na prawa do pokazywania meczów Premier League wszyscy zapewne słyszeli. To w dużej mierze będzie powód ich narzekań na przerwę w sezonie. Mimo olbrzymich dochodów od telewizji, nikt oczywiście nie myśli o tym, by coś z tego mieli ci, dzięki którym to wszystko się toczy. Mam na myśli kibiców, którzy płacą coraz większe pieniądze za bilety. Kto był w Anglii ten wie, ile trzeba zapłacić za wejściówkę na mecz jednej z najlepszych drużyn w lidze. Również tutaj, rękę do klubów (także tych z Premier League) wyciąga FIFA. Światowa federacja piłkarska wykłada 142 miliony funtów do podziału. Czy to przekona Anglików? Być może, ale tylko na chwilę. Gdy nadejdzie końcówka 2022 roku, znów trzeba będzie kogoś lub coś obarczyć winą za niepowodzenie reprezentacji. Temperatura w Katarze będzie wówczas wynosiła około 25 stopni Celsjusza,  więc dla przyzwyczajonych do deszczu i wiatru o tej porze roku poddanych Królowej Elżbiety II będzie to szok termiczny.