Franz, why?

Franz, why? fot. Transfery.info
Adam Flamma
Adam Flamma
Źródło: Transfery.info

Za nami nominacje do szerokiej kadry Polski na Mistrzostwa Europy. Warto więc z tego powodu oddać się głębszej refleksji i przeanalizować decyzje personalne trenera Smudy.

Jest 2 maj. Dochodzi godzina 22, gdy ogromna rzesza Polaków zasiada przed telewizorami, w napięciu oczekując na 26 nazwisk, które zostaną przedstawione przez selekcjonera drużyny narodowej, Franciszka Smudę. 26 osób, które mają ziścić sen o sukcesie „Orłów” na Euro 2012. Spektakl, reżyserowany przez Telewizję Polską trwa dłużej, niż wszyscy się tego spodziewali. Jednak nikt nie narzeka. Wreszcie po długich chwilach wyczekiwania, trener zaczyna wyczytywać nazwiska swoich wybrańców.

Blisko 40 minut później atmosfera wyraźnie zgęstnieje. Patrząc na listę przedstawioną przez Smudę, nie pozostaje nic innego, jak zwiesić głowę i westchnąć, niczym pewien Portugalczyk niemal dokładnie rok temu, i powiedzieć: „Por que?”

Emocje opadły, ale w powietrzu nadal można wyczuć zawód wielu kibiców w związku z zapoznaniem się z szeroką kadrą na zbliżające się Mistrzostwa Europy. Niewielu miało wątpliwości co do bramkarzy wybranych przez selekcjonera: Szczęsny, Fabiański oraz Tytoń. Mimo to dziś coraz wyraźniej słychać krytykę dotyczącą braku Artura Boruca. Zarówno Tytoń, jak i Fabiański, to zaledwie rezerwowi, a co więcej bramkarz PSV w tym sezonie miał ciężką kontuzję. Czy golkiper, występujący na co dzień na Philips Stadion, w razie potrzeby godnie zastąpi Szczęsnego? Nie powinno się w tym momencie wydawać nieprzychylnych osądów o tej decyzji Smudy, jednak ciężko oprzeć się wrażeniu, że trener zagrał va banque. Swój wybór tłumaczył, mówiąc, że nie został zawiedziony przez tych bramkarzy. Oby po Euro Franz mógł powtórzyć swoje słowa.

Według wypowiedzi samego selekcjonera, niemałych trudności przysporzyli obrońcy. W tym gronie znaleźli się: Sebastian Boenisch, Kamil Glik, Marcin Kamiński, Tomasz Jodłowiec, Damien Perquis, Łukasz Piszczek, Marcin Wasilewski, Jakub Wawrzyniak oraz Grzegorz Wojtkowiak, i w zasadzie do każdej kandydatury można się przyczepić. Prawy obrońca BVB budzi zastrzeżenia nielicznych, jednak warto odnotować, że jednym z jego przeciwników jest nie kto inny jak Jan Tomaszewski, mający pretensje o stare dzieje. Chodzi o sytuację, gdy ówczesny zawodnik Zagłębia Lubin zetknął się z aferą korupcyjną i nie pozostał wobec niej bierny. Jednak czy należy wykluczać tego zawodnika biorąc pod uwagę jego postawę sportową oraz pozaboiskową? Warto się też zastanowić nad obecnością Marcina Kamińskiego w tym gronie. Nikt młodemu „Lechicie” talentu nie odmawia, jednak czy na tak dużej imprezie, a przede wszystkim w kadrze, nie powinien dostać szansy Błażej Augustyn, grający na zapleczu włoskiej Serie A, w Vicenzie? 24-latek gra regularnie, a ośmielę się stwierdzić, że napastnicy rodem z Serie B są groźniejsi niż ci, grający w polskiej Ekstraklasie. Z kolei Jodłowiec to gracz, który staje się w reprezentacji stoperem, mimo tego, iż w warszawskiej Polonii najczęściej występuje na pozycji defensywnego pomocnika.

Nie tylko jego Franciszek Smuda lubi przestawiać na inne miejsce na boisku. Franz uparł się, że zrobi z Wojtkowiaka stopera, podczas gdy on od zawsze gra w Lechu jako prawy obrońca. Co więcej ostatnio spuścił nieco z tonu. Miejmy nadzieję, że transfer do monachijskiego TSV 1860 zmotywuje go od lepszej gry. Nową pozycję, a także nowe reprezentacyjne życie, otrzymał od selekcjonera Marcin Wasilewski, który po wielkim „come backu” w drużynie narodowej pełni rolę środkowego obrońcy i trzeba przyznać, że koncepcja Wasilewski – Perquis jako duet stoperów może się sprawdzić, choćby dzięki znajomości francuskiego u „Wasyla”. Ten walor oraz wiele innych, piłkarski, posiada Michał Żewłakow, ale jak przyznaje sam Grzegorz Lato, „Żewłak” został godnie pożegnany i nie zobaczymy go już w biało-czerwonych barwach. Problemem jest również zdrowie, które od dawna nie dopisywało Boenischowi, a także popularnemu „Zwierzakowi”, czyli Perquisowi. Zarówno gracz Werderu jak i Sochaux, będą gotowi do gry na Mistrzostwach, pytanie jednak brzmi czy zawodnicy wracający po kontuzji będą gotowi do walki na 100%? Boenisch nie występował przez 17 miesięcy, a Perquis dopiero wraca po przebytym urazie. Obaj znaleźli się w 26-osobowym gronie, a Głowackiego zabrakło na liście, bo może doznać kontuzji w każdym momencie. Ciekawe, jak widzi to sam gracz Trabzonsporu, który póki co jest trzymany w odwodzie na tzw. liście rezerwowej.

Ponoć najmniej problemów sprawił selekcjonerowi wybór pomocników. Wiadomo było, że w kadrze zabraknie Sławomira Peszki, regularnie pomijany był Radosław Majewski oraz Tomasz Cywka, więc nie można było liczyć na ich powołanie. Na Mistrzostwa pojadą: Jakub Błaszczykowski, Dariusz Dudka, Kamil Groskicki, Adam Matuszczyk, Adrian Mierzejewski, Rafał Murawski, Ludovic Obraniak, Eugen Polanski, Maciej Rybus i Rafał Wolski. Zaskoczenie może być jedynie Wolski, jednak o tym, że ma szansę na znalezienie się w reprezentacji na turniej, mówiło wielu ekspertów. Powraca jednak pytanie czego brakuje Borysiukowi by grać w drużynie narodowej? Regularnie gra w Kaiserslautern, jak na defensywnego pomocnika potrafi dobrze rozegrać piłkę, a mimo to wyżej stoją notowania Polanskiego. Argument wieku i doświadczenia byłby tu hipokryzją, patrząc choćby na Wolskiego czy Kamińskiego.

Jednak najwięcej emocji, głównie negatywnych, budzą napastnicy, wybrani przez selekcjonera. Tak jak na co dzień mówimy: Robert Lewandowski i długo, długo nic, tak na Euro będzie „Lewy” i chyba to wszystko. Niegrający Brożek, młody i niedoświadczony Kucharczyk oraz Sobiech, który łączy w sobie wady i Brożka, i Kucharczyka. Nie ma co ukrywać – wybór był niewielki.

Ale mimo to można pokusić się o stwierdzenie, że Piech i Jankowski byliby lepszą opcją od „Legionisty” oraz gracza Hannoveru. Cała ta sytuacja pokazuje, jaki nasz kraj jest ubogi w napastników. A starsze pokolenie zapewne pamięta jeszcze popisy takich tuzów światowego futbolu jak Boniek czy Lato. Nawet w latach 90-tych na europejskich boiskach szaleli Andrzej Juskowiak czy też Roman Kosecki. A dziś z atakiem, poza wspomnianym Lewandowskim,  jest naprawdę krucho i nie ma co zazdrościć selekcjonerowi, że musiał wybierać z takiego a nie innego grona.

Selekcja Smudy odbiła się szerokim echem nie tylko nad Wisłą. W większości europejskich krajów, gdzie występują polscy gracze, kibice są zdumieni brakiem konkretnych zawodników. Najmniej zaskoczeni są Francuzi, jednak Grecy chcieliby iść za przykładem sympatyków „Białej Gwiazdy” i wykrzyczeć: „Smuda! CO?! Roger!”. W Szwecji sytuacja ta dotyczy Ivo Pękalskiego, Anglicy widzieliby w naszej kadrze Kuszczaka i Jutkiewicza, Włochom brakuje wspomnianych już Boruca oraz Augustyna. Niemcy, podobnie jak większość polskich fanów, dziwią się widząc Boenischa wśród wybrańców trenera „Orłów”. A polskim fanom zostało tylko siąść w fotelu i sparafrazować  słynne stwierdzenie: Franz, why?

JAKUB CHRZĄSTEK

Zobacz również

Relacje transferowe na żywo [LINK] Relacje transferowe na żywo [LINK] Cristiano Ronaldo znów bez mistrzostwa Arabii Saudyjskiej Cristiano Ronaldo znów bez mistrzostwa Arabii Saudyjskiej Blamaż Manchesteru United. Najwyższa porażka w sezonie [WIDEO] Blamaż Manchesteru United. Najwyższa porażka w sezonie [WIDEO] Borussia Dortmund zdecydowana na hitowy transfer napastnika. Absolutnie topowe rozwiązanie Borussia Dortmund zdecydowana na hitowy transfer napastnika. Absolutnie topowe rozwiązanie Nadchodzą sądne dni w Legii Warszawa. Jaki los czeka siedmiu zawodników? Nadchodzą sądne dni w Legii Warszawa. Jaki los czeka siedmiu zawodników? Mariusz Lewandowski łączony z posadą dyrektora sportowego w Ekstraklasie Mariusz Lewandowski łączony z posadą dyrektora sportowego w Ekstraklasie Wisła Kraków pokrzywdzona przez sędziego?! „Ewidentny karny” Wisła Kraków pokrzywdzona przez sędziego?! „Ewidentny karny” Wyróżnienie dla piłkarza Górnika Zabrze Wyróżnienie dla piłkarza Górnika Zabrze Prezes Pogoni Szczecin o finale Pucharu Polski. „To nas trochę zgubiło” Prezes Pogoni Szczecin o finale Pucharu Polski. „To nas trochę zgubiło”

Najnowsze informacje

Ekstra

Ekstra

Nasi autorzy