MACHITKO: Grupa kryzysowa
2018-12-02 12:34:14; Aktualizacja: 5 lat temu Fot. Transfery.info
Szczęście nie opuściło nas w losowaniu grup kwalifikacyjnych do Mistrzostw Europy w 2020 roku.
Sprawę ułatwia już sam fakt, że następne Euro będzie rekordowe pod względem liczby uczestników (na równi z Euro 2016). W turnieju wezmą udział aż 24 państwa. W związku z tym z każdej grupy wyjdą po dwa zespoły.
Drugim ułatwieniem było zachowanie miejsca w pierwszym koszyku. Dzięki temu uniknęliśmy kilku reprezentacji zdecydowanie od nas silniejszych. Na szczęście już w samym losowaniu ominęliśmy też potentatów drugiego koszyka, Niemców.
Austria, Izrael, Słowenia, Macedonia i Łotwa. Wydaje się, że to zestawienie wręcz stworzone pod awans, ale radzę zachować spokój, szczególnie po nieudanym mundialu, gdzie też niektórzy widzieli już Polskę w 1/8 finału, jeśli nie od razu w ćwierćfinale.
Austria w tym momencie wydaje się drużyną zbliżoną jakością do naszej albo nieznacznie słabszą. Całkowicie nie wyszedł jej turniej kwalifikacyjny do mundialu, bo zajęła dopiero czwartą lokatę w tabeli grupy D za Serbią, Irlandią i Walią. Trzeba jednak pamiętać, że jest tam kilku piłkarzy na średnim, europejskim poziomie, ale też gwiazda - David Alaba z Bayernu czy Marko Arnautović z West Hamu United. Dominuje tam jednak solidność, regularnie szlifowana w rozgrywkach niemieckiej Bundesligi. Są też Stefan Lainer czy Xavier Schlager z Salzburga. Trwa w tej kadrze okres przejściowy, ale nie wiadomo, kiedy tryby zaskoczą i Austria zacznie grać lepiej. Trener Franco Foda (wcześniej Sturm Graz) przebudowę prowadzi od października 2017 roku, więc ten moment może już być blisko... Selekcjoner dobrze zna się z Brzęczkiem, bo w sezonie 2002/2003 prowadził go jako szkoleniowiec Sturmu.
Izrael ma przede wszystkich dwóch piłkarzy, na których trzeba zwrócić uwagę - napastników Munasa Dabbura z Salzburga i Erana Zahaviego z Guangzhou R&F. W związku z tym jest groźny w ofensywie, ale w obronie już zdecydowanie brakuje tej jakości, więc trudno nie uznawać Polski za zdecydowanego faworyta w tej rywalizacji, chociaż wyjazd nie będzie łatwy. Selekcjonerem Izraela jest Austriak Andreas Herzog, więc sporo tych dodatkowych relacji między kwalifikacyjnymi rywalami.
Słowenia i Łotwa znajdują się w jednych z najgorszych momentów w ich historii. Kryzys obu jest wielowarstwowy. O Łotwie, która kiedyś potrafiła wyeliminować Polskę prowadzoną jeszcze przez Zbigniewa Bońka, nie można teraz napisać dobrego słowa. Najwyraźniej o jej dyspozycji świadczy fakt, że w dwumeczu Ligi Narodów z Andorrą lepszą drużyną byli właśnie reprezentanci małego, hiszpańskojęzycznego państewka. Z kolei dla Słowenii nie grają z własnego wyboru jej dwaj najlepsi piłkarze - bramkarze Jan Oblak i Samir Handanović. Miernikiem formy można określić Ligę Narodów, zakończoną spadkiem Słowenii do dywizji D (lepsze od niej okazały się Norwegia, Bułgaria i Cypr).
Warto za to zwrócić uwagę na Macedonię. Jest to jedyna drużyna z tej grupy na fali wznoszącej. Losowana z dalekiego koszyka potrafi zabrać punkty możnym - w kwalifikacjach Mistrzostw Świata zremisowała na wyjeździe z Włochami. Bez większych problemów wygrała też grupę Ligi Narodów, jednak trzeba pamiętać, że w najniższej dywizji rywalizowała z Armenią, Lichtensteinem i Gibraltarem. Macedonia może nie imponuje nazwiskami, za największe gwiazdy uchodzą Enis Bardhi czy Ilija Nestorovski, ale techniczni ofensywni piłkarze potrafią stworzyć zagrożenie. Przy chwiejnej polskiej obronie mogą stanowić problem.
Polska grupa jest generalnie pełna drużyn w kryzysie, z kadrą Jerzego Brzęczka na czele, ale trudno nie oczekiwać pewnego awansu, i to najlepiej z pierwszego miejsca. Brak kwalifikacji należałoby uznać za kompromitację i to jedną z największych w historii naszej kadry - taką na poziomie tej kadry Bońka. Rywale są jednak poziomem daleko, jak z Polski do Azerbejdżanu, od tych z dywizji A Ligi Narodów, więc trudno nie patrzeć optymistycznie na eliminacje. Największe gwiazdy tej grupy grają dla Polski i muszą one sprostać nietypowemu dla nas ciężarowi zdecydowanego faworyta. W dodatku niewątpliwie atutem jest brak geograficznie dalekich podróży. Mamy po prostu wygodną grupę, trzeba teraz to pokazać też na boisku.