Reprezentant Włoch należy do grona najlepszych obrońców na świecie i latem był bliski przeprowadzki do Premier League. Chelsea i Manchester City oferowały za niego około 50 milionów funtów, a Pep Guardiola osobiście dzwonił do zawodnika i namawiał do transferu. W Turynie nie chciano jednak słyszeć o jego odejściu.
Okazuje się, że 29-latek na początku sezonu przeżywał niełatwy okres. Opowiedział o nim w długiej rozmowie z „El Pais”. Jego syn zmagał się bowiem z poważną chorobą, która bardzo niepokoiła piłkarza. Do tego stopnia, że rozważał nawet porzucenie futbolu.
- Przez trzy lub cztery miesiące moja głowa była poza boiskiem. 15 dni po operacji Matteo, dopóki nie zacząłem widzieć poprawy, piłka nożna w ogóle mnie nie interesowała.
- Zawsze nienawidziłem szpitali i starałem się ich unikać, ale w tym czasie musiałem być w nim prawie codziennie. Na szczęście mój syn czuje się już lepiej i cała rodzina jest szczęśliwa z tego powodu.
- Dziś rano spał w naszym łóżku i obudził się z uśmiechem. W takich chwil zdajesz sobie sprawę, jak wiele wygrałeś.
- To prawda, że myślałem o zakończeniu kariery. Piłka nie była bowiem moim priorytetem i chciałem spędzać jak najwięcej chwil z Matteo, który mnie potrzebował.