Były reprezentant Hiszpanii przez całe lato naciskał na swój, już były, klub, Fiorentinę, by ten pozwolił mu odejść do Betisu, w którym zaczynał swoją piłkarską karierę. "Gigliati" stawiali zaporową cenę, jednak ostatecznie sprzedali 34-latka w ostatni dzień okna transferowego. Podczas spotkania z dziennikarzami miał jednak zabandażowaną prawą rękę, co nie uniknęło uwagi żurnalistów.
- Przez ostatnie kilka dni odczuwałem wiele napięcia. Mój agent miał ciągle wyłączony telefon, przez co straciłem panowanie nad sobą. Uderzyłem pięścią w stół, chyba także w krzesło i nabawiłem się dwóch ran na ręce. Na szczęście, przed nami nie ma na razie ważnych spotkań.
Joaquín wrócił do Betisu po dziewięciu latach. Przez sześć sezonów spędzonych w pierwszej drużynie rozegrał 218 meczów, w których zdobył 31 bramek. Pierwszy trening po powrocie musiał przerwać z powodu bólu ręki.