Wisła Kraków dokonała już latem siedmiu transferów, a to nie koniec wzmocnień. Dyrektor sportowy Kiko Ramirez nadal poszukuje nowych twarzy, które będą konkurencyjne dla obecnego składu.
Pojawił się zatem pomysł, by ponownie pozyskać Pola Lloncha.
Środkowy pomocnik występował pod Wawelem w latach 2017-2018, a następnie przeniósł się do Eredivisie i zasilił Willem II Tilburg.
Ekipa ta rok temu spadła z ligi i nie zdołała w poprzednim sezonie awansować na najwyższy szczebel rozgrywkowy.
Pojawiły się zatem informacje, że Llonch może poszukać dla siebie nowego pracodawcy. Tu swoją szansę zwietrzyła Wisła Kraków, zainteresowana usługami Hiszpana.
Choć ten ma ważny kontrakt, to możliwe, że wkrótce będzie wolnym graczem, bo jego relacje z obecnym zespołem są napięte, o czym opowiedział w rozmowie z BD.nl.
- Oni robią wszystko, żeby się mnie pozbyć. Robią to niestety w sposób, który moim zdaniem nie jest właściwy - zaczął.
- Występuje w tym klubie już od kilku lat i moje przywiązanie do tych barw się nie zmieniło. Wspólnie z moimi bliskimi jesteśmy przywiązani do miasta. Mamy tu przyjaciół, a nasze dzieci chodzą tu do szkoły. Jeśli mamy się rozstać, zróbmy to w cywilizowany sposób z należytym szacunkiem - dodał.
30-latek w poprzednim sezonie rozegrał łącznie 30 spotkań, a w nich strzelił jednego gola.
Obecny kontrakt wiąże go z zespołem do 30 czerwca 2025 roku.