23-latek podpadł Erikowi ten Hagowi na całej linii i obecnie trudno wyobrazić sobie, że dojdzie między nimi do pojednania. Skrzydłowy miał szansę, by załagodzić spór, ale tego nie zrobił.
Sancho nie zamierza przeprosić trenera za swoją postawę z ostatnich tygodni. Pozostanie więc poza kadrą, trenując w samotności. Pozostali zawodnicy opowiedzieli się po stronie ten Haga, co stawia Anglika w jeszcze gorszym położeniu.
W tej sytuacji wydaje się, że wychowanek Watfordu nie ma żadnej przyszłości na Old Trafford. On sam chciałby odejść już przy najbliższej okazji, czyli w zimowym oknie.
Na tym etapie kariery Sancho odrzuca całkowicie możliwość przeprowadzki na Bliski Wschód. Na początku września chciało go pozyskać Al-Ettifaq FC, lecz odmówił.
„Manchester Evening News” twierdzi, że przed problematycznym zawodnikiem klarują się dwie opcje. Jedna zakłada powrót do Borussii Dortmund, gdzie grał cztery lata, natomiast druga dołączenie do Nottingham Forest. Na The City Ground spotkałby swojego byłego trenera z reprezentacji do lat 17, Steve'a Coopera.
Oczywiście, możliwości może z biegiem czasu pojawić się więcej. Wiele zależy do oczekiwań Manchesteru United, który liczy na definitywne rozstanie po otrzymaniu ponad 40 milionów euro.
Sancho wzmacniał szeregi „Czerwonych Diabłów” po transferze za 85 milionów euro. Wówczas wydawało się, że 20-krotni mistrzowie kraju ubijają naprawdę dobry interes. Cóż, dzisiaj nie pomyśli na Old Trafford w ten sposób nikt.
Erik ten Hag na konferencji przed starciem z Brighton & Hove Albion odniósł się do sytuacji 23-latka.
- Klub poprosił mnie o surowe zasady, ponieważ przed ostatnim sezonem nie było tutaj dobrej kultury. Dlatego ważne jest, aby ustanowić dobre standardy, to właśnie zrobiłem i moim zadaniem jest przestrzeganie zasad. Drużyna jest ponad wszystkim.