James Rodríguez: Simeone powiedział mi, że byłbym dla niego bardzo ważnym zawodnikiem w Atlético Madryt

fot. Everton FC
Karol Brandt
Źródło: ESPN

Latem 2019 roku James Rodríguez powrócił do Realu Madryt z wypożyczenia do Bayernu Monachium. Wtedy zgłosiło się po Atlético Madryt, a transfer był nawet w fazie finalizacji. Ostatecznie, z niezrozumiałych dla gracza przyczyn, zawodnik nie otrzymał zgody na odejście.

Ofensywny pomocnik został sprowadzony do Niemiec przez Carlo Ancelottiego, który współpracował z nim wcześniej w ekipie „Królewskich”. Kariera Kolumbijczyka na Allianz Arenie zaczęła się znakomicie.

W spotkaniu z FC Schalke 04 strzelił on gola i zanotował asystę. Tak się jednak składa, że dziewięć dni później zwolniony został włoski szkoleniowiec. To, mimo wszystko, nie wpłynęło zbytnio na pozycję zawodnika w drużynie.

James Rodríguez u Juppa Heynckesa grał regularnie, a w konfrontacji z Realem Madryt w dwumeczu na etapie półfinału Ligi Mistrzów pokazał się z dobrej strony. Ostatecznie sezon kończył z ośmioma trafieniami oraz 14 ostatnimi podaniami.

Następna kampania nie była już tak udana dla lewonożnego gracza i chociaż Bayern Monachium chciał go zatrzymać, dokonując wykupu, on sam postanowił odejść. Po czasie przyznał, że nie odpowiadał mu tamtejszy klimat.

Tym sposobem wrócił do Hiszpanii i wydawało się, że lada moment zmieni pracodawcę. W grze były dwa kluby, a konkretnie SSC Napoli oraz Atlético Madryt. Bliżej było mu do „Los Rojiblancos” i niewiele brakowało, aby operacja stała się faktem.

– W ostatnim sezonie w Realu Madryt grałem bardzo mało. Kiedy zdecydowałem się odejść z Bayernu Monachium, miałem kontakt z innym klubem, to było praktycznie załatwione. Tym klubem było Atlético Madryt. Real Madryt nie chciał pozwolić mi odejść. Rozmawiałem z „Cholo” Simeone. Powiedział mi, że byłbym dla niego bardzo ważnym zawodnikiem w Atlético Madryt. Musisz zapytać Florentino Péreza, dlaczego mi na to nie pozwolił. Ja tego nie wiem – wyznał w rozmowie ze stacją ESPN.

– Wiedziałem, że z Zidane’em na ławce nie będę grał zbyt wiele. To był sezon, który nie był dobry. Teraz, kiedy jestem w Evertonie, chcę udowodnić, że to na mnie nie wpłynęło i myślę, że kiedy tylko mogłem, prezentowałem się dobrze – zauważył.

– Gdyby nie było tu Carlo (Ancelottiego - dop. red.), nie wybrałem tego klubu, mówię, jak jest. To on był powodem, dla którego tu przyjechałem. Z czasem zacząłem poznawać klub, ludzi, którzy tu pracują i dowiadywać się, jakie są ich cele, i zobaczyłem, że myślimy podobnie. Carlo miał zasadnicze znaczenie dla mojego przybycia. Był dla mnie dobry w Realu Madryt oraz Bayernie – uzupełnił.

Dziś 29-latek to jedna z gwiazd Evertonu, który pozyskał go bez potrzeby uiszczania opłaty za transfer. Jak dotąd zgromadził on 21 spotkań, zdobył pięć bramek i zanotował osiem asyst, a jego zespół wciąż jest w grze o europejskie puchary.

Zobacz również

Zobacz ostatnie transfery OFICJALNIE: Maksymilian Stryjek odchodzi z klubu. Planuje transfer do lepszej ligi Z nimi Wisła Kraków może zagrać w eliminacjach Ligi Europy Łączy się go z grą w reprezentacji Polski, strzelił gola w półfinale europejskiego pucharu Jarosław Królewski po triumfie w Pucharze Polski. Na to pójdzie pięć milionów złotych Nadchodzą ciężkie chwile Pogoni Szczecin? „Dla mnie to koniec tego projektu. Trauma zostanie na długo” Ten wpis Pogoni Szczecin na Twitterze źle się zestarzał Napastnik Wisły Kraków nie zapomniał o jej byłym trenerze po triumfie w Pucharze Polski

Najnowsze informacje

Ekstra

Ekstra

Nasi autorzy