Drużyna z Azji nie wygrała ani jednego meczu na tegorocznym mundialu w Brazylii. Na trzy mecze udało się zdobyć tylko jeden punkt wywalczony z Grecją. Po nieudanych dla "Samurajów" Mistrzostwach Świata, 61-letni Zaccheroni postanowił podać się do dymisji.
- Jestem rozczarowany i nieusatysfakcjonowany z odniesionych rezultatów - zaczął szkoleniowiec. - Chciałem poprowadzić tą drużynę do kolejnej rundy i dlatego nie ukrywam mojego rozgoryczenia. To ja dobierałem jedenastkę, ustalałem taktykę i chcę wziąć na siebie całkowitą odpowiedzialność.
- Powiedziałem moim piłkarzom i sztabowi, że byłem szczęśliwy i dumny z bycia trenerem tej reprezentacji. Przez ostatnie cztery lata wkładałem całe serce i duszę, by pomóc tej drużynie wznieść się na wyżyny.
- Starałem się stworzyć zespół, który grałby szybko i intensywnie. Nie sądzę, że próbowałem wdrożyć ten styl w nieodpowiedni sposób. Uważam, że ten zespół powinien kontynuować budowę stylu gry właśnie w tym kierunku - podsumował Alberto.