Żółto-niebiescy rozgrywają już czwarty sezon w I lidze. Kibice życzyliby sobie powrotu do Ekstraklasy, ale na to się nie zanosi.
Obecnie zespół zajmuje dopiero jedenaste miejsce w ligowej tabeli, a oprócz wyników dochodzą kwestie pozasportowe.
Fani zaczęli odwracać się od klubu, podobnie jak sponsorzy, a także miasto. Gdynia przerwała finansowanie, co mocno nadszarpnęło kondycję finansową ekipy z Pomorza.
Do tego stopnia, że Arka ma problem z płatnościami.
Jak potwierdza „Przegląd Sportowy”, piłkarze oraz sztab szkoleniowy otrzymali około połowę pensji.
– Większość zawodników otrzymała 50 procent wynagrodzeń. Ci najmniej zarabiający większe lub pełne kwoty. Sztab w większości otrzymał pełne kwoty. Zawodnicy o możliwych opóźnieniach w wypłatach byli informowani już w czerwcu, kiedy samorząd ogłosił wstrzymanie finansowania – przekazał Michał Kołakowski.
– W Arce to pierwsza taka sytuacja od trzech lat, że mamy problem z płatnościami. Wyrównanie pensji zaplanowane jest na za dwa tygodnie – tłumaczy prezes klubu.
Według dziennika zawodnicy nie rozumieją obecnej sytuacji i poprosili władze o wyjaśnienia. W odpowiedzi usłyszeli, że jeśli komuś się to nie podoba, to może po rundzie jesiennej rozwiązać swój kontrakt.
To z pewnością nie służy atmosferze w drużynie, która już dzisiaj zagra z Motorem Lublin.
Położenie gdynian mogło być inne, gdyby duży transfer Karola Czubaka doszedł do skutku. „Nie” powiedział jednak środkowy napastnik.