Scenariusze w tym sezonie na europejskiej arenie klubowej płata różne figle. Za nami ćwierćfinały Ligi Mistrzów. W każdej z par mieliśmy do czynienia ze zwrotami akcji i wielkimi emocjami.
Opinia publiczna w zdecydowanej większości wieszała psy na Kylianie Mbappé za blady występ w pierwszym starciu z FC Barceloną na Parc des Princes. PSG przegrało 2:3, lecz w rewanżu przechyliło szalę zwycięstwa na swoją stronę. Podopieczni Luisa Enrique wygrali aż 4:1, a gwiazdor reprezentacji Francji odwdzięczył się dwiema bramkami, po których rywal nie był już w stanie się podnieść.
Z kolei w „hicie ponad hity” Manchester City – Real Madryt każdy postronny kibic przeżył to, czego dusza zabraknie. Na Santiago Bérnabeu skończyło się na 3:3, w rewanżu na 1:1, a o losach awansu zadecydowały dopiero rzuty karne. Te lepiej wykonywali „Królewscy”.
Wisienką na torcie trwającej edycji Ligi Mistrzów może okazać się finałowe zestawienie najczęstszego triumfatora Pucharu Europy z pragnącym wygrać to trofeum po raz pierwszy w swojej historii PSG.
Gdyby doszło do takiego meczu na Wembley, media od razu nawiążą do starcia ustępującego z tronu „paryskiego księcia” z jego wybranym nowym klubem, gdzie ma sięgać po najwyższe laury.
Media z różnych krajów pozostają zgodne co do wersji, że nowym przystankiem w karierze Mbappé będzie Real Madryt. Sam zawodnik zadeklarował, że nie przedłuży wygasającego kontraktu z obecnym pracodawcą, a decyzję o dalszej przyszłości publicznie wygłosi jeszcze przed EURO 2024.
Żeby jednak Real i PSG spotkały się w finale, Hiszpanie muszą wyeliminować Bayern Monachium, a hegemon Ligue 1 – Borussię Dortmund.
Bilans bezpośrednich pojedynków Mbappé z madrytczykami to trzy gole w pięciu występach.