Drużyna z województwa pomorskiego boryka się już od pewnego czasu z dużymi problemami finansowymi i dlatego można przypuszczać, że bardzo poważnie odczuje na swojej skórze negatywne skutki zawieszenia rozgrywek przez pandemię koronawirusa.
Sytuacji klubu nie ułatwia także fakt, że jego władze nie mogły dojść do porozumienia z piłkarzami w kwestii obniżenia pobieranych przez nich wynagrodzeń do czasu wznowienia ligowych zmagań.
Zawodnicy „Biało-Zielonych” nie chcieli zwyczajnie zgodzić się na proponowane im cięcia, ale w ostatnich dniach wydawało się, że rozmowy prowadzone pomiędzy obiema stronami w końcu zakończą się sukcesem.
Krzysztof Stanowski poinformował, że piłkarze Lechii są gotowi zaakceptować propozycję klubu, ale pod warunkiem, że ten zobowiąże się do uregulowania zaległości za 2019 rok i styczeń oraz luty.
Władze drużyny z Gdańska przystały na ich stanowczą prośbę, ale... zapomniały umieścić stosownych zapisów w aneksach i w efekcie gracze ekipy z północy Polski odmówili podpisania przygotowanych dokumentów.
Pozostaje mieć nadzieję, że przedstawiciele „Biało-Zielonych” nie dodali tych ustaleń przez zwykłe niedopatrzenie, a nie po prostu liczyli na gapiostwo swoich zawodników.