20-latek po raz ostatni wystąpił w meczu „Wojskowych”, gdy mierzyli się oni z Piastem Gliwice. Wtedy zderzył się z Damianem Kądziorem i doznał urazu barku
Kiedy Kosta Runjaić zrozumiał, że kontuzja jest poważniejsza, niż się wcześniej wydawało, musiał na nowo ustalić hierarchię bramkarzy.
Numerem jeden został Dominik Hładun, a rola zmiennika przypadła Cezaremu Miszcie.
W tym momencie wydaje się, że była to właściwa decyzja, gdyż stołeczna ekipa z 27-latkiem w składzie jeszcze nie przegrała, zachowując w czterech z pięciu meczów czyste konta.
Świetna forma byłego bramkarza Zagłębia Lubin daje mu bezpieczeństwo między słupkami i mimo że powrót do pełni sił Kacpra Tobiasza jest coraz bliżej, nic nie wskazuje na jego ponowne wskoczenie do podstawowego składu.
– Mój plan był taki, żeby dobrze zastąpić „Tobiego” i namieszać pozytywnie w głowie trenera. Mam nadzieję, że sztab ma teraz ciężki wybór, na kogo ostatecznie postawić – stwierdził Hładun.
Jak informują Sportowefakty.wp.pl, to właśnie on, a nie Tobiasz znajduje się wyżej w hierarchii bramkarzy szkoleniowca Legii Warszawa i może tak pozostać jeszcze przez długi czas.
Golkiper mierzący 190 centymetrów wzrostu nie daje powodu, aby odstawić go na bok. Jeśli zatem utrzyma dyspozycję, niewykluczone, że będziemy go oglądać między słupkami utytułowanej drużyny aż do końca sezonu.
Co wydarzy się latem ? Na Łazienkowskiej zdecydowanie nie wybiegają aż tak daleko w przyszłość.