W poprzedni weekend Lech Poznań pokonał Zagłębie Lubin 2:0. W ten pojechał do Białegostoku na starcie z Jagiellonią. Rozpoczął je dobrze od trafienia Filipa Marchwińskiego. Prowadzenie gości podwyższył Filip Szymczak, który wykorzystał rzut karny. W drugiej połowie gospodarze zmniejszyli stratę za sprawą bramki Kristoffera Hansena, ale na tym się skończyło.
Poznaniacy odnieśli bardzo ważne zwycięstwo i ich strata do pierwszej lokaty w tabeli Ekstraklasy w szybkim tempie zmniejszyła się z ośmiu do dwóch punktów. Obecnie mają ich na koncie 39, a „Jaga” oraz Śląsk Wrocław - po 41.
Co po ostatnim gwizdku powiedział Rumak?
- „Kolejorz” odniósł dzisiaj dwa duże sukcesy. Wywalczył trzy punkty na stadionie, który nie został do tej pory zdobyty w tym sezonie, więc go odczarowaliśmy. To jest pierwszy sukces. A drugi, że wywalczyliśmy wygraną z pięcioma wychowankami i trzema młodzieżowcami w jedenastce. To pokazuje, jak buduje się zespół w Poznaniu. Kiedy brakuje tak wielu piłkarzy, wciąż jesteś w stanie grać przeciwko zespołowi, który gra najlepiej piłką w Polsce. I zagraliśmy prawie dokładnie tak, jak chcieliśmy. Chcieliśmy trafić ze stałego fragmentu gry i to zrobiliśmy. Chcieliśmy z kontrataku, zmieniając szybko stronę, bo widzieliśmy, że tutaj jest problem naszych przeciwników, i też tak zrobiliśmy - przyznał szkoleniowiec.
- Te momenty rozegrane zostały tak, jak chcieliśmy. Ale cóż, obrona musi się poprawić, wyjść wyżej, mamy tu jeszcze sporo do zrobienia. Nie powinniśmy być po przerwie tak nisko. Graliśmy dziś w trzech systemach, także po to, żeby pozamykać Jagiellonię. Ale zdecydowanie sukces, oprócz ustawienia, to jest mentalność. Wszyscy wspierali się, odbudowywali pozycję po stracie. Pokazaliśmy charakter i walczymy dalej - dodał Rumak.
Już za tydzień Lech zmierzy się na swoim stadionie ze Śląskiem.