Środkowy napastnik starał się usilnie pójść w ślady ojca i zostać światowej klasy zawodnikiem.
Już pierwsze wykonane przez niego kroki w futbolu pokazywały, że nie będzie miał większych szans na osiągnięcie podobnych sukcesów. Mimo to nie składał broni i szukał szczęścia w różnych zespołach.
W efekcie w połowie 2020 roku wylądował w Cracovii po dobrym okresie zanotowanym w FC Viitorul (obecny FCV Farul Constanta).
Przyzwoita forma prezentowana w tym klubie nie przełożyła się na polskie boiska, gdzie zaliczył tylko trzy trafienia i trzy asysty w 51 spotkaniach.
Z tego powodu wrócił minionego lata do Rumunii, zawierając dwuletnie porozumienie z Universitateą Krajowa.
Wiemy już, że Rivaldinho nie wypełni podpisanego kontraktu, ponieważ przed zakończeniem ligowych zmagań rozwiązał obowiązującą umowę za porozumieniem stron.
Brazylijczyk zdecydował się na wykonanie takiego kroku, bo nie był zadowolony z pozycji zajmowanej w drużynie.
Przegrywał rywalizację o miejsce w składzie z Jovanem Markoviciem i Elvirem Koljiciem, byłym graczem Lecha Poznań, choć nie uważał się od nich gorszy i postrzegał siebie jako opcję numer jeden lub dwa.
28-letni piłkarz niezwłocznie po rozstaniu z rumuńskim zespołem opuścił tamtejszy kraj, udając się na krótkie wakacje, by oczyścić głowę przed podjęciem nowego wyzwania, bo na brak propozycji nie narzeka.
Przygoda Rivaldinho z Universitateą Krajowa zakończyła się na trafieniu i trzech asystach zanotowanych w 27 występach.
Poza wspomnianym Koljiciem w rumuńskiej drużynie gra jeszcze jeden piłkarzy znany z naszych boisk - Sergiu Hanca (Cracovia).