Ihor Charatin trafił do Legii Warszawa w 2021 roku, kończąc przygodę z Ferencvárosi TC. Klub ze stolicy zapłacił za niego około 900 tysięcy euro. W pierwszym sezonie spędzonym w naszym kraju defensywny pomocnik rozegrał 11 meczów w Ekstraklasie, a w drugim - dziewięć. Przed kolejnym w ogóle nie został zgłoszony do ligi.
Jak swoją sytuację skomentował czterokrotny reprezentant Ukrainy?
- Teraz szukam nowego klubu. Na pewno nie zostanę w Legii. Sytuacja jest dość skomplikowana i szanse na zmianę sytuacji są niewielkie.
- Nie spodziewałem się tego (braku zgłoszenia do Ekstraklasy - red.). Przeszedłem okres przygotowawczy. Pokazałem się dobrze i czułem, że mogę pomóc drużynie. Rozmawialiśmy z trenerem. Legia przeszła na grę trójką z tyłu. Dobrze się czuję na tej pozycji. Trener mnie do niej przekonywał, ale po transferach do klubu stało się jasne, że to koniec. Sztab szkoleniowy i kierownictwo zdecydowało, że wypadłem z kadry.
- Problem tkwi nie tyle w trenerze, ile w zmianie kierunku zarządzania. Legia w ciągu ostatnich kilku sezonów przeszła zakrojoną na szeroką skalę restrukturyzację. W pewnym momencie z zespołu odeszło wielu zawodników, a przed startem sezonu 2021/2022 przyjechała grupa piłkarzy, którzy mieli dobry start w Lidze Europy. Nastąpił jednak regres w Ekstraklasie. Drużyna nie uciągnęła gry na dwóch frontach. Zaczęło się wiele problemów. Przyjechał jeden trener, drugi, trzeci. Sytuacja zmieniła się wraz z pojawieniem się Kosty Runjaicia ze swoją wizją. Wiedział, jak chce grać. Zespół zaczął się rozwijać. Moim zdaniem Legia jest w stanie w nadchodzącym sezonie odzyskać mistrzostwo Polski.
- Szanuję swoją pracę, niezależnie od tego, czy gram, czy nie. Codziennie staram się na maksa. Szanuję zarówno trenerów, jak i drużynę. Przeżyliśmy razem wiele dobrych i złych rzeczy. Bez względu na to, co się stanie, Legia jest szczególną częścią mojego życia - przyznał Charatin.
Dał on również do zrozumienia, że na razie nie ma na stole konkretnych ofert.