Francuski pomocnik dwa i pół roku temu przeżywał prawdziwe piekło. Najpierw Paris Saint-Germain zesłało go do klubowych rezerw, później przyszły bolesne wiadomości o śmierci babci i ojca. Jakby tego było mało, po drodze z operacji jego sprowadzenia wycofała się FC Barcelona.
Przez następne miesiące piłkarz rozmawiał z kilkoma klubami, ale te, na których mu zależało, postanowiły z niego zrezygnować. Tym sposobem wydawało się, że wyląduje on na przysłowiowym lodzie. Tak się jednak nie stało.
Rękę do niedoszłego mistrza świata z 2018 roku wyciągnął Juventus, oferując mu kontrakt ważny do końca sezonu 2022/2023. Teraz, kiedy wrócił on już do dawnej dyspozycji, może nie wypełnić porozumienia.
Po Adriena Rabiota wróciła FC Barcelona, a w tym momencie dołączyła do niej Chelsea. To o tyle zaskakujące, że jej menedżerem jest Thomas Tuchel.
Niemiec odpowiadał za wyniki PSG, gdy gracz musiał trenować z zawodnikami rezerw. Zanim do tego doszło, zakazał mu przychodzenia na odprawy wideo i zajęcia taktyczne.
Później, kiedy już 26-latek odszedł do Włoch, szkoleniowiec wypowiedział się o nim w samych superlatywach. Teraz miał pomyśleć o jego sprowadzeniu.
Jak podaje serwis internetowy Calciomercato.com, za Francuza należy zapłacić około 20 milionów euro, pamiętając, że pensja środkowego pomocnika wynosi siedem milionów euro.
Rabiot w Juventusie uzbierał 78 występów, strzelił cztery gole i zanotował trzy asysty. To 14-krotny reprezentant „Trójkolorowych”.