Nie udało się przed mundialem 2018, udało się teraz. Paweł Dawidowicz dostał się do ostatecznej kadry Polski na zbliżające się Mistrzostwa Europy i w Opalenicy będzie mógł ze spokojniejszą głową skoncentrować się na poprawianiu swoich umiejętności. Oczywiście kwestię przekonania do siebie selekcjonera Paulo Sousy rozstrzygnęło boisko, ale obrońca miał przy tym niemałe wsparcie.
Szkoleniowiec zapewniał na poniedziałkowej konferencji prasowej, że przed wysłaniem powołań starał się nie rozmawiać bezpośrednio z piłkarzami, by uniknąć wpływu emocji na jego decyzje. Nie powiedział jednak, że nie zasięgał porad gdzie indziej.
Nikola Kalinić wyjawił, że selekcjoner dzwonił do niego z zapytaniem o Pawła Dawidowicza. Polski defensor występuje z Chorwatem w Hellasie Verona, zatem napastnik doskonale go zna. A tak się składa, że 33-latek miał okazję trenować pod okiem Sousy, kiedy obaj reprezentowali barwy Fiorentiny.
- Sousa dzwonił do mnie w sprawie Dawidowicza - powiedział Kalinić.
- Powiedziałem mu, że to dobry chłopak, który odpowiednio przykłada się do treningów. To dzięki mnie Paweł otrzymał powołanie! - dodał z uśmiechem.
Dawidowicz przywdziewa koszulkę z orzełkiem na piersi od 2013 roku, kiedy to zadebiutował na poziomie U-18. Na kolejnych poziomach młodzieżowych rozegrał łącznie 21 meczów, a w 2015 zapracował sobie na debiut w seniorskiej kadrze. Jak na razie 25-latek ma dwa występy w reprezentacji.