Patrząc na dotychczasowe rezultaty pierwszej po przerwie zimowej kolejki Ekstraklasy, Wisła Kraków potrzebowała w Częstochowie punktów, aby spokojnie spoglądać w dalszą część sezonu. Podopieczni Adriána Guľi zaprezentowali się jednak poniżej oczekiwań.
Od początku to Raków był stroną dominującą, ale brakowało konkretów. Nieskuteczność ekipy Marka Papszuna mogła zostać skarcona zaraz przed przerwą, lecz znakomitej sytuacji nie wykorzystał Jan Kliment.
Później do głosu dochodzili już tylko gospodarze, którzy wygrali ten mecz po golach Frana Tudora oraz Mateusza Wdowiaka.
Po meczu odbyła się konferencja prasowa, w której udział wziął trener gości Adrián Guľa.
- Dwa małe detale zrobiły różnicę w tym meczu. Nie chodzi o to, że Raków był lepszy piłkarsko, bo tak rzeczywiście było. Z mojej perspektywy muszę wspomnieć o sytuacji Jana Klimenta, z kolei później dosyć łatwo daliśmy się sprowokować i wynikł z tego rzut karny. Przeciwnik jest odwrócony plecami do bramki, a my dajemy mu szansę. To głównie moim zdaniem zrobiło różnicę. Raków to doświadczona drużyna, która później mogła spokojnie kontrolować przebieg boiskowych wydarzeń - stwierdził.
- Każdy ma swoje oczekiwania, ale to jedno, a drugie - jakość i tego przeciwnikowi nie wolno odmawiać, bo w tym elemencie dobrze funkcjonował. Później przeszliśmy na dwóch napastników, ale brakowało tego ostatniego podania, a także wsparcia od skrzydłowych. Potrzeba zmian, aby stwarzać więcej sytuacji - dodał.
Swój kolejny mecz Wisła Kraków rozegra u siebie, a rywalem będzie Stal Mielec.