Sytuacja FC Barcelony w lidze jest niezwykle komfortowa. Na dziewięć kolejek przed końcem sezonu, katalońska drużyna wyprzeda drugi Real Madryt jedenastoma punktami. Tylko katastrofa może odebrać podopiecznym Xaviego mistrzostwo.
A jednak w stronę „Dumy Katalonii” spada mnóstwo krytyki. Ta dotyczy głównie słabej formy poszczególnych zawodników, w tym Roberta Lewandowskiego, i nieatrakcyjnego stylu gry.
W kwietniu drużyna z Camp Nou wygrała zaledwie z Elche, przegrywając później boleśnie z Realem Madryt i remisując bezbramkowo z Gironą i Getafe.
Jak widać, ofensywa ekipy Xaviego nie funkcjonuje najlepiej. W minionej kolejce znowu zawiodła, nie zdobywając bramki.
Szkoleniowiec zespołu ze stolicy Katalonii po meczu z Getafe przyznał, że na Coliseum Alfonso Perez jego zawodnikom nie przypasowała murawa.
- Jeśli pytacie mnie o murawę, zaszkodziła nam w kontekście krążenia piłki, ataku pozycyjnego, uwolnienia się na wolne pole. Jeśli piłka nie idzie dobrze po murawie, szkodzi to drużynie, która częściej ma futbolówkę - ocenił 43-latek.
- Zaszkodziła nam, ale wiedzieliśmy już o tym. Wczoraj trenowaliśmy na suchej murawie, ponieważ zdawaliśmy sobie sprawę z tej sytuacji. Bardzo mnie krytykowano, ale dziś widzieli to wszyscy. Trudno jest grać w ten sposób, piłka nie chodzi po murawie. To jest złe dla widza, nawet dla Getafe. Przy kontrze Munira piłka nie miała ciągu. Oczywiście to nie jest wymówka.
Niedzielny mecz na przedmieściach Madrytu rozgrywano o godzinie 16:15 w pełnym słońcu. Jak wynika z wypowiedzi Xaviego, to również miało wpływ na niekorzystny przebieg spotkania.
- Jesteśmy przyzwyczajeni do gry bez słońca. To nie jest wymówka, ale nie jesteśmy do tego przyzwyczajeni, jesteśmy bardziej przyzwyczajeni do gry w nocy. Musimy się jednak przyzwyczaić, bo następny mecz też zagramy w niedzielę o tej godzinie.