FC Barcelona nie obroni w tym sezonie mistrzostwa Hiszpanii. Do zakończenia rozgrywek zostało sześć kolejek, a strata podopiecznych Xaviego do Realu Madryt to już 11 punktów. O potencjalnym powrocie do gry drużyny z Katalonii miała decydować niedzielna batalia w ramach El Clásico.
Choć to właśnie „Blaugrana” jako pierwsza wyszła na prowadzenie już w 6. minucie, to ostatecznie wraca z Estadio Santiago Bernabéu bez punktów. Gol z doliczonego czasu gry autorstwa Jude'a Bellinghama, okazał się kluczowy dla losów rywalizacji.
W stolicy Katalonii nie pozostaje zatem nic innego, jak powoli skupiać się na następnych rozgrywkach. W nim celem będzie niewątpliwie powrót na tron w kraju i poprawa rezultatu w Europie.
Nie milkną jednak echa porażki z Realem Madryt. Najwięcej uwagi media poświęcają nieuznanej bramce Lamine'a Yamala. O komentarz do sprawy pokusił się już Marc-André ter Stegen, a teraz swoje trzy grosze dorzucił na konferencji prasowej Xavi.
- To haniebne. Zwykła niesprawiedliwość. Nie zamierzam jednak mówić tego dnia o sędziach. Wszyscy wiedzieli, co się wydarzyło. Jeśli powiem, co myślę, to dostanę karę. Widzieliście zdjęcia.
- Liga, którą uważam za najlepszą na świecie, nie ma technologii goal-line... Wszyscy to widzieli, piłka wpadła do siatki. To, co się wydarzyło, jest niesprawdliwe. Wszyscy mogli to zobaczyć - dodał.
Jakie cele Barcelona stawia sobie przed końcem sezonu?
- Zostało sześć spotkań i nastąpi koniec rozgrywek. Zwycięstwo w LaLidze jest praktycznie niewykonalne, ale chcemy zająć drugie miejsce i zagrać w Superpucharze Hiszpanii - wyznał.
Ustępujący wkrótce mistrz kraju następne starcie rozegra już 29 kwietnia. Wtedy zmierzy się u siebie z Valencią, a początek tej rywalizacji zaplanowano na 21:00.