Antoni Łukasiewicz - gracz z długim stażem, który chce więcej
2016-10-05 22:11:54; Aktualizacja: 8 lat temuLotto Ekstraklasa to mieszanka solidnych ligowców, wiecznych młodych talentów, zagranicznego szrotu i kilku niedocenianych, choć bardzo solidnych zawodników. Jednym z nich jest doświadczony pomocnik Arki Gdynia Antoni Łukasiewicz.
W ostatnim odcinku poświęconego Ekstraklasie podcastu "HattrickPL" zaproszony przez prowadzących audycje Michała Zachodnego i Przemysława Zycha Andrzej Gomołysek z Taktycznie.net przyznał, że jednym z najbardziej niedocenianych piłkarzy polskiej ligi jest Antoni Łukasiewicz. Doświadczony zawodnik, mający na koncie blisko 200 występów w Ekstraklasie i grę w Segunda Division od trzech sezonów występuje w Arce Gdynia.
Po powrocie “Żółto-Niebieskich” do najwyższej klasy rozgrywkowej weteran wcale nie usunął się w cień. Wręcz przeciwnie - z cytowanego podczas podcastu fragmentu raportu statystycznego InStat za pierwsze 10. kolejek obecnych rozgrywek można wywnioskować, że 33-latek jest jednym z czołowych graczy całej ligi na swojej pozycji. Czwarte miejsce w klasyfikacji odbiorów (skuteczność 48%), wysoka pozycja w statystyce przechwytów czy fauli - mimo swoich lat Łukasiewicz wciąż wygrywa rywalizacje z młodszymi, teoretycznie lepiej wyszkolonymi piłkarzami.
Zachęcony pozytywnymi opiniami ekspertów na temat pomocnika beniaminka Ekstraklasy postanowiłem wnikliwie przyjrzeć się jego grze w ostatnim meczu z Piastem Gliwice. Łukasiewicz był w nim standardowo wystawiony przez trenera Grzegorza Nicińskiego obok Adama Marciniaka. Popularne
33-latek od początku gry starał się znajdować bardzo blisko każdej akcji - kiedy Arka traciła piłkę po wejściu na połowę rywali, on natychmiast powracał na swoją część boiska. W pierwszych, bardzo nerwowych minutach tego spotkania pomocnik miał możliwość pokazania swoich atutów - i wywiązał się z tego w znakomity sposób. Przy każdej próbie ataku Piasta ubezpieczał parę stoperów Marcjanik - Sołdecki oraz był też bardzo aktywny w odbiorze piłki.
Gomołysek w audycji redaktorów portalu sport.pl podkreślał (co zresztą zostało także zawarte w Przewodniku Kibica Taktycznie.net i EkstraStats), że poza zaangażowaniem w zadania defensywne Łukasiewicz w ostatnich sezonach zaczął brać coraz większy udział w rozegraniu. W meczu z Piastem było kilka momentów, w których pomocnik poprowadził piłkę przez kilkanaście metrów, przenosząc w ten sposób ciężar gry w kierunku bramki Piasta. Ta umiejętność “wzięcia gry na siebie” i przeciągnięcia futbolówki jest podstawą przy rozpoczęciu akcji bramkowej. Oczywiście, Łukasiewicz nie robi efektownych rajdów w stylu Piotra Zielińskiego z Napoli i nie wikła się w dryblingi, ale nie boi się prowadzić piłki przy nodze. 33-latek znany jest też z uciekania spod krycia i wychodzenia na wolną pozycję, co ułatwia pracę jego kolegom.
W spotkaniu z Piastem pomocnik Arki zanotował dwa świetne zagrania, które mogły przynieść korzyść w postaci bramki - w pierwszej połowie było to otwierające podanie do aktywnego na prawej stronie Damiana Zbozienia, w drugiej - długi kros do Pawła Abotta, po którym napastnik mógł zdobyć bramkę na 2:1 dla gospodarzy. Sytuacja została przedstawiona na poniższym zdjęciu:
Na załączonym zrzucie ekranu widać jednak, że Łukasiewicz miał bardzo dużo miejsca i mógł spokojnie zdecydować się na podejście bliżej bramki Szmatuły (co źle świadczy o organizacji defensywy Piasta). Warto jednak zauważyć, że zaraz po wykonaniu podania piłkarz przemieścił się w kierunku swojej połowy, by szybko zareagować na ewentualną kontrę (żółta strzałka).
Były gracz Śląska Wrocław często wykorzystuje na boisku swoje atuty fizyczne. 188 cm wzrostu przydaje mu się w pojedynkach powietrznych oraz przy stałych fragmentach gry - zarówno wtedy, gdy jest w roli broniącego, jak i atakującego. Jedynym mankamentem Łukasiewicza jest słaba dynamika, ale nadrabia to inteligencją i doświadczeniem.
Wielu z was nie zauważy pracy Łukasiewicza na boisku - defensywni pomocnicy nie pełnią głównej roli w cotygodniowych spektaklach, często znikają z pola widzenia na wiele minut, ale to oni mózgami swoich drużyn. W większości ekstraklasowych drużyn tym “mózgiem” jest zawodnik w wieku Łukasiewicza - bardzo doświadczony, często mający na koncie grę w reprezentacji i klubach z zagranicy.
Owe “mózgi” nie odcinają jednak kuponów, grywając od czasu do czasu w mniej istotnych pojedynkach. Wręcz przeciwnie - pieczołowicie, kolejka po kolejce notują kolejne pełne występy i są nierzadko najjaśniejszymi postaciami swoich ekip - piłkarzami, którzy sami wygrywają mecze i najbardziej wpływają na przebieg gry.
Krótka analiza roku urodzenia defensywnych/środkowych pomocników w kadrach naszych ligowców zdaje się potwierdzać tę tezę. Uwzględniałem w niej piłkarzy urodzonych do 1986 roku.
1986 - Miroslav Covilo (Cracovia)
1985 - Tomasz Jodłowiec (Legia), Łukasz Piątek (Zagłębie), Vlastimir Jovanović (Bruk-Bet), Ostoja Stjepanović (Śląsk)
1984 - Milos Krasić (Lechia), Łukasz Trałka (Lech), Filipe Gonclaves (Śląsk)
1983 - Rafał Grzyb (Jagiellonia), Maksymilian Rogalski, Ivica Vrdojlak (Wisła Płock), Petr Grajciar (Śląsk), Antoni Łukasiewicz (Arka)
1981 - Rafał Murawski (Pogoń)
1977 - Łukasz Surma (Ruch)
Aż dwanaście zespołów Lotto Ekstraklasy ma w swoich szeregach doświadczonych, trzydziestoletnich pomocników. Jest wśród nich oczywiście wyjątek w postaci niezniszczalnego Łukasza Surmy, ale także tak wiekowi gracze jak Murawski czy Grzyb, którzy wciąż są w świetnej dyspozycji fizycznej. Pojawienie się na liście Vrdojlaka także nie jest przypadkowe - mimo ogromnych problemów ze zdrowiem w ostatnich miesiącach to zawodnik o sporym potencjale i warto życzyć mu powrotu do pełni sił i występów w barwach “Nafciarzy”.
Sam Łukasiewicz w wywiadzie dla “Przeglądu Sportowego” przyznał, że w ostatnich latach zmienił nawyki żywieniowe i także, wzorem Roberta Lewandowskiego, stosuje dietę bezglutenową. Dbanie o siebie, świadomość własnych błędów popełnionych w przeszłości i wykorzystywanie nabytej przez lata wiedzy - te czynniki pozwalają doświadczonym piłkarzom odłożyć w czasie moment zakończenia kariery. Spoglądając na powyższą listę widzimy piłkarzy, którzy przy odpowiednich warunkach mogą jeszcze przez kilka sezonów stanowić o sile ligowych ekip.
Doświadczony środkowy pomocnik to nie tylko wartość dodana na boisku, ale także w szatni. To on daje rady młodszym zawodnikom, którzy przy jego boku uczą się twardej, ekstraklasowej gry. Grzyb, Murawski,, Rogalski czy Trałka (a także czasem Krasić) są kapitanami swoich drużyn. Warto docenić rolę tych “speców od czarnej roboty”, którzy często w największym stopniu decydują o grze swoich drużyn. Jak pokazuje Ekstraklasa - są to zazwyczaj trzydziestolatkowie. Trzydziestolatkowie, którzy wcale nie popadają w kryzys wieku średniego, tylko chcą więcej.