Lechia Gdańsk - nowy potentat Ekstraklasy?
2014-02-09 20:24:58; Aktualizacja: 10 lat temuNowi właściciele, wzmocnienia i buńczuczne zapowiedzi o występach w europejskich pucharach. Tak przedstawiany jest ambitny projekt pt. "Powrót Wielkiej Lechii".
12 lat temu Lechia Gdańsk występowała w A-Klasie (6 poziom rozgrywkowy w Polsce). Na stary stadion przy ulicy Traugutta przyjeżdżały tak „klasowe” drużyny jak: Błyskawica Postolin, Piast Majewo. Z tamtej ekipy, która w cuglach awansowała do ligi okręgowej (21 zwycięstw i 1 porażka; bilans bramkowy: 125-19) w klubie ostał się jedynie Mateusz Bąk.
Dzięki uporowi i ciężkiej pracy kibiców oraz kilku zapaleńców, którzy zamarzyli, by wprowadzić Lechię na salony, „Duma Pomorza” w sezonie 2005/2006 występowała już w ówczesnej II lidze, a po dwóch latach nastąpił kolejny awans i Lechia po ponad dwudziestu latach wróciła do Ekstraklasy.
Dalsze losy klubu są już pewnie wszystkim dobrze znane. Najpierw pod wodzą Dariusza Kubickiego, potem Tomasza Kafarskiego „Biało-zieloni” mieli dobić do czołówki polskiej ligi. Planowali bić się z najlepszymi, co najmniej, o europejskie puchary. Brak wzmocnień, nieudolni właściciele, zagraniczni piłkarze trzeciego sortu i wiele innych czynników sprawiło, że zamiast walki o europejskie puchary, gdański klub musiał pogodzić się z rolą typowego średniaka (w ostatnich 5 latach Lechia trzykrotnie zajmowała 8 miejsce). Wszystko miało się jednak zmienić od sezonu 2012/2013, kiedy to władze klubu, na czele z Andrzejem Kucharem ogłosiły, że Lechia zmienia front. Skończyć miało się zatrudnianie drogich w utrzymaniu zagranicznych piłkarzy o wątpliwych umiejętnościach, na rzecz odmłodzenia kadry wychowankami klubu. Realizację tego planu powierzono Bogusławowi Kaczmarkowi, trenerowi, który jest mocno związany z Gdańskiem. „Bobo” opowiadał wielokrotnie o ambitnych planach:Popularne
- Widzę między Lechią i Feyenoordem dużą paralelę, myślę, że najwyższy czas, aby zrobić w Gdańsku to, co kilka lat temu zrobiono w Feyenoordzie. Nasza strategia nie będzie obliczona na tydzień czy miesiąc do przodu, ale dużo dalej. Chcę tu zbudować fundamenty, na którym klub stać będzie przez wiele lat.
Projekt pod tytułem „polski Feyenoord” jednak nie wypalił. Zamiast młodych piłkarzy, w pierwszej jedenastce występowali przeciętni obcokrajowy tacy jak: Rahoui, Hajrapetian itd. Lechia skończyła sezon, a jakże, w samym środku stawki, a Kaczmarek został zwolniony. Zastąpił go Michał Probierz. Młody szkoleniowiec, z wizją, ale ze sporym doświadczeniem miał to wszystko uporządkować i wprowadzić Lechię na wyższy poziom. Początki były obiecujące, klub grał porywający futbol, przez pewien czas był wiceliderem, ale skończyło się jak zwykle (10 miejsce w tabeli po przedłużonej rundzie jesiennej i pustki na PGE Arena). Nic nie zapowiadało większych zmiany, kiedy zupełnie niespodziewanie…
Nowy Właściciel
Zarząd Klubu Lechia Gdańsk SA został poinformowany, iż w dniu 28 stycznia 2014 r. weszła w życie umowa sprzedaży udziałów Wrocławskiego Centrum Finansowego sp. z o.o., która jest właścicielem większościowego pakietu akcji Lechii Gdańsk SA. Nabywcą udziałów WCF-u jest konsorcjum niemiecko-szwajcarskie. W pierwszej połowie lutego zostanie zwołana konferencja prasowa, na której nowy właściciel przedstawi plany dotyczące funkcjonowania Klubu.
Taką informację z radością i ulgą przyjęli zwłaszcza kibice klubu, którzy nie ukrywali, że Kuchara w Lechii mieli dość. Śmiesznie niska była kwota, za którą nowi właścicieli kupili drużynę (5 milionów za akcje oraz 11 mln za spłatę długu). Dla porównania, niewiele mniej za Dominika Furmana zapłaciła Tuluza i to tylko pokazuje, w jakim miejscu znajduje się obecnie Lechia. O nowych właścicielach wiemy niewiele. Gdańszczanie nie chcą ujawnić, co to za konsorcjum, jaka jest jego nazwa, itd. Na szczegóły będzie trzeba jeszcze poczekać. Pewne jest jednak, że chcą oni z klubu zrobić trzecią siłę Ekstraklasy, a do ambitnego planu podeszli bardzo realnie i nie stoją z założonymi rękoma.
Zmiany, zmiany i jeszcze raz zmiany
Tylko w tym oknie transferowym do drużyny z Pomorza zawitało 4 nowych piłkarzy. Warto dodać, że są to zawodnicy, którzy wydają się być realnym wzmocnieniem dla drużyny. W końcu Maciej Makuszewski odchodził do Rosji za 1 mln euro z łatką piłkarza niezwykle uzdolnionego, a Tieriek miał być jedynie krótkim przystankiem w drodze do lepszych klubów. Skrzydłowy nie poradził sobie w Groznym, ale nie zmienia to faktu, że na tle Ekstraklasy jest osobą wyróżniającą. Wystarczy sobie przypomnieć, jak swoimi dryblingami powodował bóle głowy u najlepszych obrońców ligi. A bramki, jakie zdobywał tylko to potwierdzają.
Aleksander Jagiełło i Paweł Stolarski to bardzo utalentowani gracze i wiedzą o tym wszyscy, którzy choć trochę interesują się polską piłką. Regularnie wypożyczany z Legii 18-letni skrzydłowy ma w przyszłości zastąpić na Łazienkowskiej Jakuba Koseckiego. W poprzedniej rundzie Jagiełło wyróżniał się w słabym Podbeskidziu, a trzeba przyznać, że w tej drużynie nie miał za bardzo, z kim grać. Teraz w silniejszej Lechii będzie mógł w pełni pokazać swoje umiejętności.
Natomiast Stolarskim interesował się sam Juventus, co świadczy, że ten 18-letni obrońca ma patent na wielkie granie. Nie będziemy pisać tu rzeczy oczywistych, ale chyba wszyscy widzieli, że grając w poprzedniej rundzie u boku Głowackiego, uczynił z nim duet, który był nie do przejścia dla ofensywy rywali. Atutem wychowanka Wisły jest fakt, że gra bardzo czysto, nie zbiera głupich żółtych kartek i nie popełnia zbyt wielu błędów. Transfer tego piłkarza ma jednak dla Lechii dużo większe znaczenie. Wygrywając walkę o Stolarskiego z Legią, klub pokazał, że może się równać z najlepszymi. Dał sygnał możnym tej lidze, że już niedługo może być na tym samym poziomie, co oni. Ten ruch zasygnalizował, że Lechii trzeba bać się obawiać już teraz, a nowi właściciel i potencjał drużyny każe sądzić, że może Lechiści mogą być jeszcze groźniejsi.
Ostatnie ze wzmocnień to Zaur Sadajew. Czeczen wypożyczony z Tierieka. Patrząc na liczby tego 23-letniego zawodnika możemy odnieść wrażenie, że to kolejny z piłkarzy pokroju, wcześniej wspomnianego Rahouiego. Wydaje się jednak, że nawet taki zawodnik okaże się wzmocnieniem ataku klubu, biorąc pod uwagę fakt, że w poprzedniej rundzie podstawowym napastnikiem Gdańszczan był Paweł Buzała.
Lechia po zimowych wzmocnieniach, dokładając do tego utalentowanych piłkarzy takich jak: Frankowski (chciała go Borussia Dortmund), Dawidowicz i Tuszyński, oraz kilku niezłych ligowców ze sporym doświadczeniem może mieć bardzo imponującą pierwszą jedenastkę. Niewykluczone są kolejne wzmocnienia. Do klubu miał zostać wypożyczony m.in. Piotr Zieliński, a kilka kolejnych transferów nie doszło do skutku.
Przewidywany skład Lechii w rundzie wiosennej sezonu 2013/2014:
Zmian nie brakuje również na wyższym szczeblu. Nowym dyrektorem sportowym ma zostać Andrzej Juskowiak, a szefem siatki skautów już jest Andrzej Iwan, którego głównym zadaniem będzie wyszukiwanie utalentowanych zawodników z I ligi.
- Dostałem propozycję z Lechii, bardzo szczegółową i konkretną. Nie kryję, że jestem nią bardzo zainteresowany. To ciekawy projekt, który bardzo mi się podoba i chciałbym w nim uczestniczyć. Niemniej najpierw moją kandydaturę musi zaakceptować rada nadzorcza - tak o propozycji pracy w Lechii wypowiada się były reprezentant Polski, Andrzej Juskowiak. Były napastnik nie pracował jeszcze w takiej roli, ale doświadczenie wyniesione z wieloletniej gry w Niemczech na pewno by mu pomogło. W Lechu „Jusko” pracuje, jako trener napastników.
Skazani na sukces
Kibice „Dumy Pomorza” z optymizmem mogą patrzeć na obecną sytuację w klubie. Przemyślane transfery, trener z wizją oraz zakontraktowanie odpowiednich ludzi na wyższych stanowiskach. To wszystko pozwala sądzić, że Lechia jest skazana na sukces.
-Chcemy, żeby zespół gościł w Europie regularnie i przyciągał na PGE Arenę nawet po trzydzieści tysięcy widzów. Nowi właściciele Lechii widzą ku temu w Gdańsku potencjał. Nie kryję, że wywalczenie Pucharu Polski będzie naszym celem. Chcemy pokazać się w Europie, a teoretycznie wszyscy rywale z czołowej ósemki leżą w naszym zasięgu- tak o przyszłości i planach klubu wypowiedział się pełnomocnik właścicieli, Maciej Błaziński.
Z doświadczenia wiadomo jednak, że najlepszą weryfikacją planów jest zderzenie się ich z rzeczywistością. Na papierze wydaje się, że „Biało-Zieloni” mogą w najbliższych latach zagrozić potentatom ligi. Śmiałe plany o budżecie w wysokości 30 mln euro oraz transfery nakręcają kibiców, by wierzyć, że Lechia znów może zawitać w europejskich pucharach. W tym sezonie klub będzie mierzył w wygranie Pucharu Polski i pierwszą ósemkę. Ten drugi cel prawdopodobnie uda się osiągnąć, z tym pierwszym może być różnie. Pewne jest, że pierwszą odpowiedź na pytanie: Jaka będzie nowa Lechia Gdańsk, poznamy już za osiem dni, kiedy to Gdańszczanie podejmą u siebie Pogoń w derbach Pomorza. Co będzie dalej? Nie wiadomo. Warto jednak śledzić postępy w realizacji ambitnego projektu pt. Powrót Wielkiej Lechii.