Mniej piłki nożnej w piłce nożnej, czyli jak awansować w eliminacjach

2022-07-27 15:31:44; Aktualizacja: 2 lata temu
Mniej piłki nożnej w piłce nożnej, czyli jak awansować w eliminacjach Fot. Szymon Gorski / PressFocus
Redakcja
Redakcja Źródło: Transfery.info

Jeśli jesteś słabszy niż rywal, rób wszystko, by mecz miał jak najmniej sytuacji. Jeśli nie stracisz gola, masz 75% szans na awans do następnej fazy. Statystyki pokazują, że polskie kluby powinny sięgnąć po środki z ciemnej strony futbolowej mocy, by awansować do fazy grupowej europejskich pucharów.

W finałach się nie gra, finały się wygrywa.

Ten cytat, choć zapewne mylnie przypisywany Jose Mourinho, perfekcyjnie oddaje jego filozofię piłkarską: najważniejsze jest zwycięstwo. Mourinho jest bowiem specjalistą od finałów. Rozegrał ich 16, przegrał tylko trzy z nich.

Gdy Portugalczyk sięgnął po Puchar Ligi z Chelsea w 2015 roku, od razu w pomeczowym wywiadzie przytoczył te słowa i komplementował drużynę za grę w meczu z Tottenhamem. Pojawiały się tam takie określenia jak: balans, kompaktowość, pressing, kontrola.

– Zagraliśmy tak, jak powinno się rozegrać finał – podsumował.

Te słowa-klucze (balans, kompaktowość, kontrola) pasują do praktycznie każdego finału rozegranego przez drużyny Jose Mourinho. Pochylający się nad fenomenem Portugalczyka w decydujących meczach dziennikarz „The Athletic” zwrócił uwagę, że w ostatnim wielkim meczu Mourinho - finale Ligi Konferencji Europy - Feyenoord podszedł do spotkania, chcąc go wygrać, a Roma prowadzona przez „The Special One” wiedziała, że musi zrobić wszystko, by uniknąć porażki.

Zatem: choć finały się wygrywa, to drogą do tego jest uniknięcie porażki.

Mourinho, zdaniem hiszpańskiego dziennikarza Diego Torresa, ma siedmiopunktowy plan na każdy wielki mecz. A z tych punktów najważniejszy jest pierwszy: „Zwycięża ten, kto popełni mniej błędów”.

Jeśli więc dla polskich drużyn eliminacje europejskich pucharów są jak finały, to muszą zrobić wszystko, by ich nie przegrać: nie popełniać błędów.

Eliminacji się nie rozgrywa

Jeśli w którymkolwiek spotkaniu w dwumeczu eliminacyjnym strzelisz gola, masz 56% szans na awans dalej. Jeśli jednak gola nie stracisz, szanse wzrastają o połowę, bo czyste konto w jednym z meczów przynosi awans w 75% przypadków. Tak było w poprzednim sezonie w eliminacjach do Ligi Konferencji Europy i do Ligi Europy.

Dobrze jest więc strzelić gola, ale znacznie lepiej jest bramek nie tracić.

Angielska reprezentacja w piłkę nożną od lat kojarzyła się bardziej ze spektakularnymi wpadkami niż ze świetną grą turniejową. Gdy w 2013 roku Dan Ashworth (obecnie dyrektor sportowy Newcastle United) zostawał dyrektorem technicznym angielskiej federacji, postawił ambitny cel: żeby Anglicy stali się „specjalistami w turniejach”.

Dziś rzeczywiście można powiedzieć, że coś w tej reprezentacji drgnęło. Zarówno na mundialu w Rosji, jak i ostatnim „paneuropejskim” Euro rozegrali wszystkie siedem spotkań. Drogą do tego było nie tylko wychowanie lepszego pokolenia piłkarzy, ale skrupulatna analiza poprzednich turniejów. Angielska federacja zatrudniła cały tabun analityków, którzy nie tylko sprawdzali najdrobniejsze detale w taktyce możliwych rywali drużyny Garetha Southgate’a, ale doszukiwali się najistotniejszych wyróżników w grze zwycięzców każdego turnieju.

Wniosek nie był zaskakujący: najważniejsze są czyste konta. Francuzi w Rosji mieli ich cztery, Portugalczycy we Francji tyle samo.

Czyste konta stały się dla Anglików mantrą na Euro 2020. Przez cały turniej stracili tylko dwa gole. Być może finał przegrali przez zbyt zachowawczą grę, ale to ona właśnie sprawiła, że w nim zagrali.

To powinien być najważniejszy wniosek dla polskich klubów grających w eliminacjach do europejskich pucharów. Jak najwięcej powinno być podporządkowane zachowaniu czystego konta, bo wtedy szanse na awans rosną.

Mniej strzałów, mniej goli

Im dalej w eliminacjach będą grały polskie drużyny, z tym silniejszymi rywalami będą się w kolejnych dwumeczach mierzyć. Zapewne, jeśli w ogóle do takich decydujących meczów dojdzie, w ostatniej fazie eliminacji trzeba będzie zagrać ze znacznie mocniejszymi rywalami.

Tutaj znów - kluczowa będzie defensywa. A raczej: doprowadzenie do jak najmniejszej ilości piłki nożnej w piłce nożnej.

Piłka nożna jest sportem, w którym zdobywa się niewiele „punktów”. Jeden gol o wiele bardziej zmienia losy meczu niż trafiony kosz czy zdobyte przyłożenie. Dlatego - jak zauważają statystycy - futbolem rządzi zmienność, a mówiąc bardziej po matematycznemu: wariancja.

A tę można jednak spróbować kontrolować. I skoro w koszykówce czy rugby częściej wygrywa lepszy, bo punktów do zdobycia jest więcej, to w piłce nożnej też można spróbować „podnieść” liczbę goli.

Według analiz Twenty First Group, im więcej goli w meczu, tym częściej wygrywa silniejszy zespół. Gdy pada więcej niż 2,5 gola na mecz, lepsza drużyna (pod względem goli oczekiwanych) wygrywa w 75% przypadków.

Gdy jednak tych goli pada mniej, wtedy lepszy wygrywa tylko w 50%, czyli całe 90 minut zmagań staje się de facto rzutem monetą.

Mówiąc inaczej: im bardziej otwarty mecz, tym częściej wygrywa silniejszy. Im bardziej mecz zamknięty, tym większą szansę ma słabszy.

Dlatego słabszemu powinno zależeć na ograniczeniu sytuacji po jednej i po drugiej stronie. Zrobić wszystko, by strzałów było jak najmniej.

Często będzie to oznaczało sięgnięcie po triki z ciemnej strony piłkarskiej mocy. Takie jak choćby „obniżanie” efektywnego czasu gry. Jak wyliczył Michał Trela z newonce.sport, w meczu Polska-Szwecja, piłka była w grze przez ledwie 18 z 45 możliwych minut po zdobyciu przez drużynę Czesława Michniewicza gola. Kluczem do tego były aż 54 przerwy w grze.

Zatem: żeby awansować dalej, trzeba jak najmniej grać w piłkę nożną.

Drobne przewagi

Polskie kluby - tak jak do niedawna angielska reprezentacja w piłkę nożną - nie są specjalistami w rozgrywaniu eliminacji do europejskich pucharów. Ale mogą się nimi stać, jeśli solidniej podejdą do analizy trendów w tych rozgrywkach i znajdą drobne przewagi.

Piłka nożna ma różne oblicza. Zupełnie inaczej wyglądają turnieje międzynarodowe, ligi krajowe, ale też fazy pucharowe Ligi Mistrzów czy Ligi Europy.

Tak samo praktycznie innym sportem są eliminacje do europejskich pucharów.

Mecze mają różne fazy. Czasem trzeba umieć utrzymać się przy piłce, czasem podziałać kontratakiem.

Wzrasta znaczenie stałych fragmentów gry, bo jeden gol może zmienić oblicze dwumeczu.

Duże znaczenie ma szeroka kadra - pięta achillesowa polskich drużyn. Więcej bramek wpada w drugiej połowie (historycznie: 56%), a im dłużej trwa mecz, tym większe prawdopodobieństwo, że w końcu jakiś gol padnie. I dlatego dobrze mieć klasowego zmiennika, któremu brak zmęczenia pomoże podjąć dobrą decyzję pod bramką rywala.

To tylko część rzeczy, które może pomóc polskim klubom dodać sobie kilka procent więcej szans na końcowe zwycięstwo w eliminacjach do europejskich pucharów.

Bo eliminacji się nie gra, eliminacje się wygrywa.

JACEK STASZAK

Więcej na ten temat: Polska