Ostatnia szansa Lechii i sentymentalna podróż Rumaka: 29. kolejka Ekstraklasy

2016-04-01 16:31:46; Aktualizacja: 8 lat temu
Ostatnia szansa Lechii i sentymentalna podróż Rumaka: 29. kolejka Ekstraklasy Fot. Transfery.info
Aleksandra Sieczka
Aleksandra Sieczka Źródło: transfery.info

8 meczów, wiosenna aura i gwarancja dobrze spędzonego czasu. Śląsk powalczy o przełamanie, w Niecieczy nie zabraknie emocji, a Łazienkowska wypełni się do granic możliwości.

Piątek, 01.04. Startujemy w Zabrzu, gdzie w szranki staną czerwona latarnia i konkretni „Portowcy”, ale to nie wszystko… emocje sięgną zenitu, gdy Rumak zawita na „stare śmieci”. Teoretycznie to Lech jest faworytem, ale wydaje się, że Śląsk może mieć znacznie większy komfort psychiczny. Żarty w Prima Aprilis? Kto wie!

Kto wygra z własnymi słabościami?

Na pierwszy ogień po przerwie reprezentacyjnej idzie pojedynek dwóch drużyn z problemami. Oczywiście w większych tarapatach są gospodarze, którzy po prostu muszą zacząć wygrywać każdy mecz, ale kłopoty zdrowotne Jarosława Fojuta i kontuzja Jakuba Czerwińskiego (nie zagra do końca sezonu) posypały plany Czesława Michniewicza. Czy duet łysych godnie zastąpi Sebastian Murawski i Sebastian Rudol, a może uzupełni go młody Jakub Piotrowski? Jan Żurek musi liczyć na odblokowanie się atakujących (szczególnie Jose Kante) i nie ma co ukrywać – na dużo szczęścia. Może „Trójkolorowym” uda się wykorzystać poważne osłabienie „Portowców”.

TypujeMY: Górnik Zabrze - Pogoń Szczecin (2:1)

Potrzeba stabilizacji

Przed trenerem Urbanem nie lada wyzwanie! Musi tak porotować składem, tak dokręcić wszystkie śrubki, żeby w trybiki zaczęły ze sobą współpracować. No cóż, po raz kolejny trzeba powiedzieć wprost: łatwo nie będzie. Wciąż wykluczony jest występ Pawłowskiego i Robaka, Linetty dochodzi do siebie po złamaniu żebra. Tyle wiemy na pewno. Ale, ale, to nie wszystko. Przecież tych panów nie jest trudno zastąpić: fakt, czasem brakuje jakości, pojawiają się przestoje, error 404 w środku pola (za kartki pauzuje Tetteh, tak przy okazji), no ale ostatecznie migrena nie jest otępiająca. Schody pojawiają się na innych płaszczyznach. Kownacki narzeka na ból pleców, a poza tym ma w nogach mecze młodzieżówki. Ta sama kwestia dotyczy Jóźwiaka. Ceesay nie wziął udziału w żadnym treningu, bo jego powrót do Poznania nieco się przedłużył. Zresztą, same zajęcia poznańskiego Lecha to w ogóle osobna kwestia, bowiem… poznaniacy w pełnym składzie trenowali dopiero wczoraj. Co na to Śląsk? Patrząc tylko w tabelę ktoś mógłby stwierdzić, że jeśli lokomotywa się wykolei, to powinna spaść na nią fala krytyki. Coś tam się we Wrocławiu klaruje, Rumak stara się ogarnąć drużynę, ale za każdym razem czegoś brakuje, żeby postawić kropkę nad „i” i uniknąć remisu. Wydaje się jednak, że to właśnie były szkoleniowiec lechitów ma większy komfort psychiczny. Raz, że nie boryka się z wielkimi problemami kadrowymi (jedynie Gosztonyi nie wybrał się do Poznania), a dwa, że było naprawdę sporo czasu, żeby spokojnie potrenować z zespołem. Inna sprawa, że dla Rumaka ten mecz jest opatrzony etykietką „szczególne” i na pewno będzie chciał pokazać się od jak najlepszej strony. Zdaniem Hateley’a trener wrocławian zabrał się za taktykę i stałe fragmenty gry. Wierzymy na słowo i czekamy na boiskowe efekty!

Lech zarzeka się, że wcale nie musi się pozbierać po Legii, natomiast trener Rumak bystrym wzrokiem spogląda ponad horyzont i nie daje po sobie poznać, że po raz kolejny zabrał się za arcytrudne zadanie. Krążą pogłoski, że Śląsk już samym składem zamierza zaskoczyć poznaniaków i zadać ostateczny cios… i co z tego, że faworytem jest „Kolejorz”? Podopieczni Urbana już niejednokrotnie udowodnili, że wszystko zależy od dyspozycji dnia i trudno znaleźć receptę na sinusoidę.

TypujeMY: Lech Poznań – Śląsk Wrocław (2:1)

Sobota, 2.04. Najbardziej elektryzujący pojedynek dopiero wieczorem, więc zanim o nim… warto chociaż rzucić okiem na mecze w Niecieczy i w Krakowie. Na wsi nigdy nie brakuje emocji, podopieczni Mandrysza dbają o wysoki poziom widowiska liczbę bramek, a Cracovia gra po prostu przyjemnie dla oka. Na deser wielka konfrontacja w Warszawie o kryptonimie „ostatnia szansa”.

Mecz ostatniej szansy

Dla Korony Kielce starcie z Termalicą Bruk-Bet Nieciecza jest meczem ostatniej szansy. Tylko zwycięstwo przedłuży nadzieje „Żółto-Czerwonych” na zajęcie miejsca w górnej połówce ligowej tabeli na zakończenie fazy zasadniczej. Identyczny cel chcą zrealizować popularne „Słonie”. Te jednak znajdują się w nieco lepszej sytuacji, ponieważ na chwilę obecną tracą dwa punkty do ósmej Jagiellonii i przy korzystnych rezultatach mogą sobie jeszcze pozwolić na małe potknięcie. Gdyby się ono wydarzyło, to wówczas Termalica w następnej kolejce nie mogłaby liczyć tylko na siebie.

To, że oba zespoły liczą się nadal w walce o awans do grupy mistrzowskiej zapowiada nam ciekawą rywalizację. Ekipa z Niecieczy na pewno wystawi swój najmocniejszy skład. Po drugiej stronie spodziewamy się tego samego. Na dodatek w końcu francuski paszport otrzymał Nabil Aankour, co otwiera większe pole manewru Marcinowi Broszowi.

TypujeMY: Termalica Bruk-Bet Nieciecza - Korona Kielce (1:1)

Grad goli gwarantowany

Przed zawodnikami Cracovii dwie finalne kolejki sezonu zasadniczego, w których zmierzą się z, przynajmniej teoretycznie, niezbyt wymagającymi rywalami – Górnikiem Łęczna i Śląskiem Wrocław. Na pierwszy ogień idzie drużyna z Lubelszczyzny, która ma obecnie bardzo mało atutów w swojej talii. Zawodnicy Szatałowa podczas przerwy reprezentacyjnej raczej nie usłyszeli od swojego szkoleniowca zbyt wielu ciepłych słów. Łęcznianie po 27. kolejce musieli się pogodzić z tym, że, podobnie jak Górnik Zabrze i wspomniany Śląsk Wrocław, niezależnie od wyników innych spotkań nie mają żadnych szans na awans do grupy mistrzowskiej. Drużyna z Podlasia przyjedzie do Krakowa z zamiarem przełamania fatalnej serii czterech porażek z rzędu, a trzeba zwrócić uwagę na to, że nie jest to wymarzony teren na wdrożenie w życie takiego planu. Stadion przy ulicy Kałuży nie należy do miejsc, w których zbyt często narzeka się na nudę. W sezonie 2015/16 w domowych rywalizacjach „Pasów” pada średnio 3,79 gola na mecz, co naturalnie jest zdecydowanie najlepszym wynikiem w lidze, a chyba nie trzeba dodawać, że spora większość tych bramek jest autorstwa podopiecznych Jacka Zielińskiego. Kapustka i spółka będą na dodatek podrażnieni ostatnimi niepowodzeniami, bo za takie należy uznać remis w Szczecinie i porażkę u siebie z Legią.

W kadrze gospodarzy znajduje się spora ilość zawodników, która potrafi jednym zagraniem odmienić losy tego spotkania i to właśnie ta boiskowa jakość pozwoli Cracovii przechylić szalę na swoją korzyść.

TypujeMY: Cracovia – Górnik Łęczna (3:1)

Pojedynek przyjaciół z boiska

Sobotni pojedynek na stadionie przy ul. Łazienkowskiej szykowany jest na hit 29. kolejki Ekstraklasy. Dwie zbliżające się rundy będą kluczowe dla obydwu drużyn: Legia chce zgarnąć komplet sześciu punktów i powiększyć przewagę nad drugim i trzecim zespołem, a Lechię interesują wyłącznie zwycięstwa. Tylko sześć oczek (i korzystne rezultaty przeciwników) dadzą piłkarzom Piotra Nowaka awans do grupy mistrzowskiej. Jednak gości z Gdańska czeka solidna harówka. Fani stołecznego klubu od dłuższego czasu szykują się na to spotkanie, czego dowodem jest wyprzedanie wszystkich dostępnych biletów na kilka dni przed terminem meczu. Dodatkowo podopiecznych Stanisława Czerczesowa nie powinna zatrzymać absencja Tomasza Jodłowca, który nie zagra z powodu krwiaka przy ścięgnie Achillesa. Szeroka ławka rezerwowych jest największą siłą wicemistrzów Polski i duet Ariel Borysiuk – Stojan Vranjes powinien zatrzymać środek pola Lechistów. Z resztą występ wspomnianych piłkarzy jest kolejnym przykładem na rywalizację dobrych znajomych: trener Czerczesow wraz z Piotrem Nowakiem wspólnie reprezentowali barwy Dynama Drezno, z którym w sezonie 1992/93 wywalczyli utrzymanie w niemieckiej Bundeslidze.

Jednak na boisku nie będzie żadnych sentymentów, a prężenie gdańskich muskułów skończy się dosyć szybko, bo już po kwadransie gry gospodarze obejmą prowadzenie za sprawą… oczywiście Nemanji Nikolicia. Węgier tym samym pobije rekord Tomasza Frankowskiego, który w sezonie 2004/05 zdobył 25 bramek i był najlepszym ligowym strzelcem w XXI. w. Legioniści nie spoczną na jednym golu, a efektowna gra duetu Niko-Prijo zakończy mecz z dorobkiem trzech goli. Gdańszczanom na otarcie potu pozostanie trafienie Flavio Paixao, który w całym meczu będzie męczył Arkadiusza Malarza, ale golkiper „Wojskowych” skapituluje dopiero pod koniec drugiej połowy.

TypujeMY: Legia Warszawa – Lechia Gdańsk (3:1)

Niedziela, 3.04. „Gdy emocje już opadną…” Zagłębie po raz kolejny zechce nas uraczyć mieszanką żelaznej dyscypliny z finezją, a Piast spróbuje odblokować się na wyjeździe. Hola, hola, nie zapominajmy o przebudzonej Wiśle, która nie zwalnia tempa!

Miedziowa machina ma się dobrze

Co tu dużo mówić: Zagłębie gra naprawdę przyjemny dla oka futbol. Estetycznie, z regulacją tempa, wykorzystując boczne sektory, z pomysłem i efektywnie. Lubinianie wiedzą po co są na boisku i do czego należy ten okrągły przedmiot, który tak często błąka się po nierównych płytach ekstraklasowych stadionów. Duża w tym zasługa trenera Stokowca, który stawia na młodych, a młodzi… spłacają kredyt zaufania z nawiązką. Co prawda nie zagra zawieszony za kartki Kubicki, ale Krzysiek Piątek coraz lepiej odnajduje się w kluczowych momentach meczów: tempo jego decyzyjności wciąż pozostawia wiele do życzenia, ale bardzo dobrze wygląda jego współpraca z kolegami, a gra tyłem do bramki robi wrażenia. No ale dobra, wszystko super tylko, że w tej układance nie można pominąć Starzyńskiego. Pomocnik wrócił do Polski i… wytwarza coś na kształt „figodependencji”. Okej, może mu nie wyjść strzał, może się zagubić z futbolówką, ale jak pośle jedno podanie, to chapeau bas. Trzeba przyznać, że popularny „Figo” robi to, co do niego należy: napędza drużynę, spaja formacje i przy okazji daje wiele z przodu. Czyżby gospodarze byli „skazani” na zwycięstwo? Nic bardziej mylnego. Co prawda Piast już wypadł z obiegu i jakoś nie może się pozbierać, to wciąż ma kim postraszyć. W tym roku gliwiczanie nie zasmakowali zwycięstwa na wyjeździe: rozgromiła ich Lechia, powstrzymały ich Korona i Wisła. To wiele mówi o obecnej formie podopiecznych Latala. Dodatkowo tak się złożyło, że za kartki pauzują Nespor i Mraz, a ostrożnością musi się wykazać aż 5 (!) zawodników (w tym chociażby Mak, Pietrowski czy Vacek – szalenie istotne ogniwa). Jedno jest pewne: można liczyć na wspaniały doping w sektorze gości, bowiem kibice „Piastunek” chcą pobić swój wyjazdowy rekord i… zanosi się na to, że misja zakończy się sukcesem.

Poukładana machina Stokowca kontra zagubiony Piast. „Miedziowi” prezentują kawał solidnego futbolu, wymienia się ich w kontekście europejskich pucharów, są przykładem logicznego wprowadzania młodych zawodników, ALE gliwiczanie jeszcze nie powiedzieli ostatniego słowa. Kiedyś (chyba) trzeba się przełamać, prawda?

TypujeMY: Zagłębie Lubin – Piast Gliwice (2:0)

Wisła na fali

Waldemar Fornalik i jego drużyna stanie przed trudnym wyzwaniem –pod wodzą Dariusza Wdowczyka Wisła rozpędziła się i szybko uciekła znad przepaści. „Biała Gwiazda” radzi sobie bez Krzysztofa Mączyńskiego i Wilde-Donalda Guerriera (oboje nie zagrają w niedzielnym meczu). By zapewnić sobie miejsce w grupie mistrzowskiej „Niebieskim” wystarczy remis – Wisła musi wygrać, by mieć jeszcze szansę na górną ósemkę.

TypujeMY: Ruch Chorzów - Wisła Kraków (1:3)

Poniedziałek, 4.04. Ostatni mecz w kolejce zapowiada się naprawdę ciekawie. "Jaga" musi zwyciężyć, jeśli poważnie myśli o pierwszej ósemce, a Podbeskidzie... już wielokrotnie udowodniło, że nie jest chłopcem do bicia.

Wywabić krakowską plamę

To nie były udane święta dla piłkarzy Michała Probierza (najwięcej może na ten temat powiedzieć Sebastian Madera). Wysoka porażka z krakowską Wisłą rozgrzała forum kibiców „Żółto-Czerwonych”, gdzie można było wyczytać głosy zarówno obrońców jak i przeciwników szkoleniowca białostoczan. Taka sytuacja z pewnością nie sprzyja przygotowaniom zespołu do decydującego momentu sezonu: mecze z Podbeskidziem i Piastem przesądzą o lokacie zespołu po rundzie zasadniczej, a tylko dwa zwycięstwa w tym momencie gwarantują Jadze pozostanie w czołowej ósemce. Sytuacja jest problematyczna również z powodu przeciwnika. Do Białegostoku przyjedzie drużyna, której specjalnością są mecze na wyjeździe, a zatrzymanie duetu Szczepaniak – Demjan może okazać się niemożliwe w obliczu absencji Igorsa Tarasovsa, który będzie pauzował po otrzymaniu czerwonej kartki w meczu z Wisłą Kraków (o Maderze nie wspominamy, bo akurat jego nieobecność to wzmocnienie Jagi). Piłkarze Michała Probierza muszą zrobić wszystko, aby zmazać plamę po wyjazdowej porażce do Krakowa. Zwłaszcza, że w tym roku potrafili to uczynić dwukrotnie po blamażach w Warszawie i Gdańsku. Czy białostoccy kibice po raz trzeci będą oklaskiwać zwycięstwo swojej drużyny?

Tym razem ciężko pracujący lud Podlasia w minorowych nastrojach będzie opuszczał stadion przy ul. Słonecznej. Mimo usilnych starań pary Guti-Wasiluk Mateusz Szczepaniak zdobędzie kolejną bramkę dla Podbeskidzia, a „Górale” udadzą się w podróż do domu z jednym punktem na koncie. Na pomeczowej konferencji prasowej Robert Podoliński trzykrotnie użyje słowa „tylko”, czym podkreśli przewagę swojej drużyny i ogromny wkład Bartosza Drągowskiego i Fedora Cernycha w końcowy remis „Żółto-Czerwonych”.

TypujeMY: Jagiellonia Białystok – Podbeskidzie Bielsko-Biała (1:1)

Redakcja Transfery.info - Polska (w składzie: Błażej Bembnista, Norbert Bożejewicz, Tomasz Góral, Marcin Łopienski, Aleksandra Sieczka).