Tak to się robi w Islandii

2014-01-12 11:35:57; Aktualizacja: 10 lat temu
Tak to się robi w Islandii Fot. Transfery.info
Źródło: transfery.info

Islandia to zimny kraj spod samego koła podbiegunowego. Nie przeszkadza to jednak, by islandzcy piłkarze stanowili o sile kilku znaczących klubów europejskich. Skąd właściwie wzięli się ci zawodnicy? Na czym polega fenomen szkolenia w Islandii?

15 października 2013 roku cała Islandia oszalała ze szczęścia, kiedy to piłkarze z tego niewielkiego kraju spod koła podbiegunowego zremisowali w wyjazdowym meczu z Norwegią i dzięki korzystnym wynikom w innych spotkaniach awansowali do baraży o wyjazd na mundial. Pierwszy raz w historii! Niestety na tym zakończyła się piękna bajka Islandczyków, gdyż w dwumeczu z Chorwacją nie mieli żadnych szans, aczkolwiek trzeba przyznać, że w tej parze nie byli drużyną wiele słabszą. Czytając to, zastanawiacie się, po co właściwie, przypominamy tą oklepaną historię. W niemal wszystkich portalach opisywano przecież, jak chłopcy do bicia z mroźnej Islandii stali się czarnym końmi eliminacji i bez sensu jest wracać do tego tematu kolejny raz. Było, minęło, powiecie, ale spokojnie, ten artykuł związany oczywiście ze wstępem przedstawi wam wiele ciekawych i nieznanych faktów na temat piłki w Islandii. Dowiecie się również, na czym polega fenomen piłkarzy wychowanych w tym kraju i którzy z tego narybku mają największe szanse, by osiągnąć sukces w europejskiej piłce.

Futbol wśród owiec przez pięć miesięcy w roku

By zrozumieć, na czym polega niezwykłość islandzkiej kopalni piłkarskich diamentów, trzeba podać kilka faktów na temat samego kraju. Otóż mamy do czynienia z państwem, w którym mieszka mniej osób niż dajmy na to w takim Lublinie, a liczba owiec na jego terenie jest dwukrotnie większa niż ludzi. W piłkę da się grać od maja do końca września, reszta to, oględnie mówiąc, siedmiomiesięczny okres przedsezonowy, w którym zawodnicy przygotowują się w zamkniętych halach (chociaż trzeba dodać, że to się zmienia: Puchar Ligi startuje już w lutym).  I właśnie wśród takich warunków i okoliczności islandzcy piłkarze zachwycili całą Europę i śmiało szturmują największe ligi świata. W tym momencie warto zadać sobie pytanie: czemu właściwie tak się dzieje?  I tu przychodzimy do was z gotową odpowiedzią, a dla piłkarskich działaczy podpowiedzią, z której powinni jak najszybciej skorzystać, by za kilkanaście lat to Polacy nie musieli szaleć ze szczęścia z powodu awansu do baraży.

Oto jak wygląda recepta, na stworzenie krajowej maszyny do wychowania piłkarskich talentów w wykonaniu Islandczyków.

 

1. Rozwój bazy treningowej

W 2000 roku w całej Islandii było jedynie 5 boisk ze sztuczną murawą, a w całym kraju nie było żadnej pełnowymiarowej hali. Istniało również 6-7 małych boisk dla juniorów. W ciągu 10 lat efekty zainwestowania pieniędzy w rozwój tego typu ośrodków są widoczne gołym okiem. Obecnie jest 17 boisk ze sztuczną murawą, powstało 7 pełnowymiarowych hal (dla porównania w Polsce nie ma żadnej!), a młodzież ma do swojego użytku 130 małych boisk. W planach jest wybudowanie kilkunastu mniejszych hal.

 

  

Tak wygląda jedna z zamkniętych hal z pełnowymiarowym boiskiem, która mieści się w 6-tysięcznej miejscowości - Akranes

Wszystkie te inwestycje i koszty utrzymania poczynione zostały z miejskich pieniędzy i wbrew pozorom nie są to bardzo duże pieniądze. Jak się okazuje, koszt wybudowania małego boiska w Islandii jest dużo niższy niż kwoty, za które buduje się osławione w naszym kraju „Orliki”. Oczywiście możecie powiedzieć, po co im boiska dla młodzieży i hale, jak dzieciaki grają same sobie i nie uczą się niczego od trenerów. Tak rzeczywiście wyglądają realia, ale w … Polsce. I tu przechodzimy do kolejnego punktu.

 

2. Duża ilość wykwalifikowanych trenerów

Bazując jedynie na suchych danych i statystykach możemy wyliczyć, że w 2010 roku na jednego trenera w Islandii przypadło 59 piłkarzy w różnym wieku. W Polsce na jednego szkoleniowca przypada 350 osób! To porównanie pokazuje, jak bardzo dzielą oba kraje w kwestii kształcenia piłkarzy. W mediach bardzo często wspomina się o indywidualizacji treningu, osobnym podchodzeniu do każdego młodego piłkarza, jako o najistotniejszych aspektach w szkoleniu młodzieży. I rzeczywiście tak jest. Niestety ciężko to spełnić, jeśli brakuje najważniejszego w tym procesie, trenerów.

W Islandii, by jak najbardziej sprofesjonalizować szkolenie w klubach zadecydowano, że wszyscy trenerzy pracujący w dwóch najwyższych ligach muszą mieć przynajmniej licencję UEFA B. W naszym kraju jest podobnie, ale trzeba nadmienić, że w Islandii nie wszystkie kluby w Ekstraklasie są profesjonalne, nie mówiąc już o niższych ligach. Natomiast drużyny w tych dwóch ligach posiadają jednak własne akademie, w których szkoli się dzieci nawet od 5-6 roku życia. Ciekawym faktem jest również to, że w 2004 roku najstarszy trener miał jedynie 54 lata, więc większość obecnie pracujących w klubach jest nauczona fachu według nowych metod i można powiedzieć o istnieniu odrębnej, islandzkiej myśli szkoleniowej.

 

3. Piłka kształtuje charakter

Jak się okazuje, piłka nożna to na wyspie zdecydowanie najpopularniejszy sport. Praktycznie, co piąty mężczyzna w wieku 5-35 lat uprawia ten sport. Wychowani w trudnych warunkach piłkarze z Islandii nabywają kilka określonych cech, które pozwalają im osiągnąć sukces w przyszłości. Większość z nich charakteryzuje się wielką pracowitością, posłuszeństwem wobec przełożonych, zdolnością do łatwej adaptacji w nowych miejscach, łatwością w nauce języków i zdolnościami do zarządzania (wielu z nich zostaje w przyszłości kapitanami w swoich klubach). Te wszystkie wymienione atuty zostały potwierdzone przez znanych trenerów, którzy mieli w przeszłości kontakt z tymi piłkarzami.

„Nastawienie mentalne to pierwsza rzecz, jaką można zauważyć u islandzkich piłkarzy. Zawsze dają z siebie wszystko, są pracowici i silni psychicznie. Dają sobie radę z presją i są 100% profesjonalistami.”

„Islandzcy piłkarze są interesujący, ponieważ zazwyczaj to dobrzy piłkarze. Mają dobre podstawy i ciężko pracują, by osiągnąć sukces. Nastawienie mentalne to właśnie to, co czyni ich interesującymi.”

Tak wypowiadał się o nich w 2007 roku w jednej z islandzkich gazet Henning Berg, obecny szkoleniowiec Legii.

Jego zdanie podzielili m.in. Sam Allardyce, i znany islandzki trener Teitur Thordarson.

 

W połączeniu daje to pożądany efekt

Jeśli połączymy te trzy aspekty możemy zrozumieć, na czym polega pewien fenomen islandzkich piłkarzy, którzy coraz częściej stanowią o obliczu drużyn w różnych częściach Europy. 10 lat temu działacze piłkarscy z kraju gejzerów zrozumieli, że jedynie ogromne zmiany mogą sprawić, by futbol w tym kraju zyskał na prestiżu i sprofesjonalizował się. Dzięki ciężkiej pracy, i co najważniejsze, systematycznej pracy u podstaw, Islandczycy święcą sukcesy, choć obecnie niewielkie (trzeba w tym miejscu wspomnieć o tym, że młodzieżowy kadry Islandii radzą sobie bardzo dobrze, a w 2011 roku kadra U-21 grała na Mistrzostwach Europy), ale w zupełności zasłużone.  Jeszcze kilka lat temu cieszylibyśmy się z wylosowania ich w grupie eliminacyjnej. Obecnie wytypowania faworyta byłoby niezwykle trudne. Co więcej, gdyby nie zmiany w liczeniu rankingu UEFA, bylibyśmy losowania z tego samo koszyka, czyli interpretując to, można powiedzieć, że znajdujemy się na tym samym poziomie. Świadczy to o tym, jak bardzo rozwinął się futbol w Islandii, i jak bardzo, my Polacy, zostaliśmy w tyle.

 

Najzdolniejsi islandzcy piłkarze

Imię Nazwisko

Pozycja

Klub

Wiek

Wartość rynkowa

Gylfi Sigurdsson

Ofensywny pomocnik

Tottenham Hotspur

24 lata

8.000.000€

Alfred Finnbogason

Napastnik

SC Heerenven

24 lata

6.500.000€

 

Kolbeinn Sightórsson

Napastnik

Ajax Amsterdam

23 lata

4.500.000€

Aron Gunnarsson

Defensywny pomocnik

Cardiff City

24 lata

3.000.000€

Johann Berg Gudmundsson

Napastnik

AZ Alkmaar

23 lata

1.500.000€

Victor Palsson

Defensywny pomocnik

NEC Nijmegen

22 lata

700.000€

Gudmundur Thórarinsson

Środkowy pomocnik

Sarpsborg 08 FF (Norwegia)

21 lat

600.000€

 

           

Gylfi Sigurdsson i Alfred Finnbogason. Obaj zaczynali swoje kariery w islandzkim Breidablik. Pierwszy z nich walczy o grę w podstawowej 11 „Kogutów”, a drugi jest objawieniem tego sezonu w Eredivisie, strzelając w obecnych rozgrywkach 17 bramek.