Udało się! Pierwsze zwycięstwo w 6. kolejce Ekstraklasy

2016-08-20 20:16:35; Aktualizacja: 8 lat temu
Udało się! Pierwsze zwycięstwo w 6. kolejce Ekstraklasy Fot. Transfery.info
Źródło: Transfery.info

Kolejny festiwal nieudolności i bezradności? Tylko połowicznie! Sobotni wieczór w Gliwicach okraszony został bramkami, ciekawymi akcjami i ostatecznie zwycięstwem Pogoni Szczecin.

Początek 6. kolejki Lotto Ekstraklasy nie należał do najbardziej udanych. W trzech pierwszych meczach obejrzeliśmy tylko dwie bramki, z czego wszystkie padły w sobotę w Krakowie. Strzelecką niemoc obserwowaliśmy we Wrocławiu i Niecieczy, ale to po meczu w Gliwicach spodziewaliśmy się bramek i pierwszego zwycięstwa.

Twardzi jak Moskal

Wszystko z powodu Pogoni Szczecin, która w weekend gościła na Górnym Śląsku. Drużyna Kazimierza Moskala po słabym początku w końcu zaczęła grać na miarę oczekiwań kibiców i w poprzedniej rundzie na własnym boisku zmiażdżyła Bruk-Bet Termalicę. Wcześniej „Portowcy” pewnie pokonali KKS Kalisz w rozgrywkach o Puchar Polski i tym meczem weszli na zwycięski szlak.

Wygrana w meczu pucharowym było poniekąd formalnością. Klucz do dobrej postawy drużyny z województwa zachodniopomorskiego tkwi w cierpliwości i dobrych decyzjach Kazimierza Moskala. Były szkoleniowiec Wisły Kraków, GKS Katowice, Bruk-Bet Termaliki na początku sezonu uparcie stawiał na duet Kamil Drygas – Rafał Murawski, który nie miał prawa istnieć. Zarówno były pomocnik Zawiszy Bydgoszcz jak i były reprezentant Polski mogą grać w środkowej strefie boiska, ale każdy z nich lepiej czuje się w akcjach ofensywnych, niż w destrukcji. Dlatego dodanie do tego duetu Matrasa w końcu odmieniło grę „Portowców”. Piłkarze Moskala stabilnie prezentują się na murawie, drużyna odzyskała odpowiedni balans i może ze swobodą grać w ofensywie. Zespół ze Szczecina przypomina swojego trenera, który do tej pory miał pod górkę w karierze trenerskiej, ale dzięki cierpliwości i ciężkiej pracy zaczyna odnosić małe sukcesy.

Katorga

Goście z województwa zachodniopomorskiego swą siłę pokazali również w Gliwicach. Chociaż w sobotnim meczu to gospodarze ostatecznie częściej utrzymywali się przy piłce, to właśnie szczecinianie byli po prostu lepszą drużyną. W klasyfikacji sytuacji bramkowych, strzałów i rzutów rożnych zdeklasowali rywala, ale była to konsekwencja dobrej gry gości.

Podopieczni trenera Moskala uporczywie starali się wykorzystać swoją przewagę w ofensywie, gdzie Gyurcso, Drygas, Delev i Kitano dominowali nad Hebertem i Sedlarem, którzy sami zostawali z tyłu w momencie ataku pozycyjnego „Piastunek”. Taka gra zmuszała środkowych obrońców gospodarzy to krycia dużej liczby zawodników, co nie skończyło się dobrze zarówno przy dwóch straconych bramkach, jak i przy wielu atakach gości.

Sobotni mecz miał dać gliwiczanom drugie zwycięstwo w tym sezonie i powrót do gry sprzed czterech miesięcy, ale skończyło się tragicznie. Piast oddał na bramkę Kudły tylko trzy strzały (żadnego celnego), beznadziejnie zaprezentował się przede wszystkim w obronie, a pozostałe formacje również zapomniały jak jeszcze niedawno grał wicemistrz Polski.

Pół roku temu oklaskiwani, dziś wygwizdywani. Szybko można spaść ze szczytu, ale żeby spadać tak bez walki?

Piast Gliwice – Pogoń Szczecin 0:2 (0:1)

Bramki: Kitano (26’), Drygas (90+4’)

Piast: Szmatuła [3] – Pietrowski [2], Hebert [2], Sedlar [2] – Mokwa [3], Badia [3,5] (77’ Korun), Murawski [3], Zivec [3] (46’ Bukata [3]), Mraz [3] – Szeliga [3], Barisic [3] (59’ Masłowski [3])

Pogoń: Kudła [3] – Rudol [3,5], Czerwiński [3,5], Fojut [3,5], Nunes [3,5] – Murawski [4], Matras [4] – Gyurcso [5] (90+3’ Lewandowski), Drygas [4], Delev [3,5] (87’ Kort) – Kitano [4] (70’ Frączczak)

Żółte kartki: Barisic, Sedlar – Nunes, Czerwiński

Sędzia: Daniel Stefański [3,5]
Widzów:
4 296

Piłkarz meczu Transfery.info: Adam Gyurcso (Pogoń Szczecin)