MACHITKO: Grupa do zlekceważenia
2017-12-01 17:14:03; Aktualizacja: 6 lat temu Fot. Transfery.info
Polska poznała rywali na Mistrzostwach Świata w Rosji. W grupie H zmierzy się z Senegalem, Kolumbią i Japonią. Wygląda to dobrze? Tylko pozornie.
Losowanie jest elementem gry. Elementem, którego nie można uniknąć, ani ignorować. Na swobodne podejście do tego nieoficjalnego otwarcia mundialu nie może pozwolić sobie nikt. Nawet Niemcy, w ogólności pewnie najsilniejsi. Im taka obojętność zdecydowanie nie pasowałaby do mentalności – w końcu „Ordnung muss sein”, a każdy szczegół się liczy. Zresztą co tu pisać, na tak dużym turnieju, przy tak wyrównanym poziomie, każdy musi zwracać uwagę nawet na drobnostki. Na szczęście selekcjoner Adam Nawałka znany jest właśnie z tej dbałości o szczegóły.
Polacy ze swojej strony zrobili wszystko, by trafić do pierwszego koszyka. Potrzebne do tego było zgranie sportowe (wyniki na boisku) i organizacyjne (brak niepotrzebnych meczów towarzyskich). Miejsce w rankingu FIFA „podrasowaliśmy” tak, jak tylko mogliśmy. Zagraniczne media mogły sobie widzieć w nas wymarzonego rywala, podśmiewać się z pozycji, ale faktem jest, że zasady rozstawienia wszyscy poznali wcześniej, a nasza kadra i jej sztab sobie na lokatę solidnie zapracowały. Cóż z tego, że wszyscy i tak wiemy, że realnie, pod względem jakości, szóstym-siódmym narodem piłkarskim świata nie jesteśmy. Ale to bez znaczenia, gdyż wcale nie jest powiedziane, że z grup wyjdą te teoretycznie mocniejsze drużyny, bo na to złoży się wiele czynników, a jednym z pierwszych z nich są właśnie sami grupowi rywale.
Mundial zaczniemy od meczu z Senegalem, według wspomnianego rankingu najmocniejszej drużyny kontynentu afrykańskiego (przed Tunezją i Egiptem). „Lwy Terangi” są niesamowicie silne fizycznie – we wszystkich formacjach. Środkowy obrońca Napoli Kalidou Koulibaly został ostatnio wybrany do jedenastki roku w Serie A, kapitan, defensywny pomocnik West Ham United Cheikhou Kouyaté żadnej pracy się nie boi, a w ataku bryluje Sadio Mané z Liverpoolu. Potem przyjdzie czas na Kolumbię z Jamesem Rodríguezem, ostatnimi czasy jeszcze większą gwiazdą poza boiskiem niż na nim, Juanem Cuadrado czy coraz lepszym Davinsonem Sánchezem. Z ostatnich rywali Polaków najbliżsi Kolumbijczykom są na pewno Meksykanie – sami widzieliśmy, że przerywanie szybkich akcji rywali z Ameryki, wtedy Środkowej, teraz Południowej, do najłatwiejszych zadań dla naszych defensorów nie należy. Na koniec Japonia – znowu przywołując ranking, trzecia reprezentacja strefy azjatyckiej tylko za Iranem i Australią. Tam zagrożą nam Shinji Kagawa, Shinji Okazaki czy Yuya Kubo. W obronie nie odpuszczą między innymi Maya Yoshida czy Yuto Nagatomo. Anonimy? A skądże!
Na mistrzostwa musimy jechać przynajmniej po awans z grupy, nie ma wyboru. Przed losowaniem było wiadomo, że nikt się przed nami nie położy, po losowaniu wiemy, że przeciwko nam pojawi się mnóstwo piłkarskiej jakości. Będzie to grupa na wyniszczenie czterech bardzo równych zespołów, z których żaden nie powinien odstawać. Jak wcześniej wspomniałem, zdecydują szczegóły. To my mamy najprawdopodobniej najlepszego zawodnika z tej czwórki, to my wywodzimy się z Europy. W Rosji najlepiej radzić powinny sobie właśnie ekipy ze Starego Kontynentu – ze względu na klimat, kulturę, tak pokazuje dotychczasowa historia mundialu.
Miejmy nadzieję, że skoro późno zaczynamy (przedostatni mecz pierwszej kolejki fazy grupowej), to późno też skończymy. Jeśli uda się nam sprostać Afrykanom, Amerykanom i Azjatom, w 1/8 finału trafiamy na grupę G. Podtekstów meczu z Anglią (w grupie także Belgia, Tunezja i Panama) nie ma sensu nawet przypominać.
Nasza grupa jest bardzo wyrównana. Nie ma czasu na rozkręcanie się. Nawałka na pewno weźmie pod uwagę fakt, że tu nie ma czasu na stopniowane budowanie formy w trakcie turnieju. Od razu trzeba powiedzieć bardzo głośne „Dzień dobry!” w meczu z Senegalem, a potem podtrzymać dobrą formę w kolejnych meczach.
Jest to grupa do zlekceważenia. Oby tylko dla kibiców, a nie piłkarzy. Na szczęście to broń obosieczna - Senegalczycy, Kolumbijczycy i Japończycy myślą podobnie o naszej kadrze (świetne losowanie!). Polacy lubią mieć coś do udowodnienia, więc niech udowodnią klasę najpierw w Moskwie, Kazaniu i Wołgogradzie, a potem pomyślimy „Co dalej?!”.
***
Najsilniejsza grupa: F (Niemcy, Meksyk, Szwecja, Korea Południowa) i D (Argentyna, Islandia, Chorwacja i Nigeria).
Najsłabsza grupa: A (Rosja, Arabia Saudyjska, Egipt, Urugwaj).