Policja "zajmuje się tym, co ma do zrobienia" i... widzi w tym problem
2013-11-28 21:43:00; Aktualizacja: 10 lat temu Fot. Transfery.info
Rzecznik Komendy Głównej Policji, Marek Sokołowski zabrał głos w sprawie wniosku Policji o zakaz wyjazdowy dla wszystkich zespołów Ekstraklasy i odmowy podjęcia takiego działania przez Zbigniewa Bońka, prezesa PZPN.
Na stronie internetowej Przeglądu Sportowego możemy przeczytać:
"Taka decyzja PZPN-u niestety sprawia, że my zajmujemy się tym, co mamy do zrobienia. Dalej zabezpieczamy za miliony złotych na koszt polskiego podatnika przejazdy kibiców, a kibole nadal mają okazję do tego, żeby sobie wyjechać i bawić się kosztem nas wszystkich" (za PrzegladSportowy.pl)
Przede wszystkim zastanawia nas tutaj, dlaczego rzecznik Sokołowski jest oburzony tym, że policja będzie musiała zająć się "tym, co mają do zrobienia". Generalnie, jeśli pracuję w policji, to muszę liczyć się z tym, że czasami, a może nawet częściej niż czasami, będę musiał zabezpieczyć imprezę masową. A to koncert, a to jakąś paradę czy przemarsz, a to właśnie mecz piłkarski.
Druga sprawa to to, na co policja chciałaby przeznaczyć zaoszczędzone na kibicach środki. Bo nie mamy wątpliwości, że nie zrzeknie się ich i na przykład nie przekaże na "Szlachetną Paczkę" czy schroniska dla psów. Stawiamy na fotoradary. Na przykład na drodze Poznań - Hel. Jest ich tam przecież tylko 60, rozmieszczonych średnio co 7 km. Wszyscy poczujemy się bezpieczniej, mijając jedną skrzynkę tak co 2-3 kilometry.
Można też załatwić sprawę wolnych kilku milionów inaczej (pisał o tym na przykład w 2011 roku Dziennik Gazeta Prawna - do przeczytania TUTAJ).
O konsekwencjach blokowania wyjazdów kibiców, w momencie, kiedy policja nie brałaby udziału w zabezpieczaniu przejazdów, wolelibyśmy w ogóle nie myśleć. Ale wiemy, co mogłoby się wydarzyć, czego zdaje się nie widzieć policja. Że wyjazdy "pod stadion" i tak dochodziłyby do skutku, choćby tylko na przekór sztucznie nakładanym barierom (ktoś ma w ogóle wątpliwości?). A ograniczenie liczby policjantów mogących zmniejszyć zagrożenie pod obiektem, a także na drogach dojścia i dojazdu na obiekt, poskutkowałoby w wielu miejscach znacznie większym zagrożeniem dla kibiców, niż jest to obecnie.
Policjantom życzymy więc, by zaakceptowali to, że "zajmując się tym, co mają do zrobienia", krótko mówiąc robią to... co mają do zrobienia. Czego w zasadzie oczekuje od nich każdy mieszkający w tym kraju.