"Piłka nożna to nie piekarnia", czyli Bogusław Kaczmarek zapowiada 3. kolejkę Ekstraklasy!

"Piłka nożna to nie piekarnia", czyli Bogusław Kaczmarek zapowiada 3. kolejkę Ekstraklasy! fot. Transfery.info
Redakcja
Redakcja
Źródło: Transfery.info

Pewne zwycięstwo Legii w Łęcznej, remis w Gliwicach i hitowym spotkaniu Wisły z Lechem Poznań. Bogusław Kaczmarek w krótkiej rozmowie zapowiada nową kolejkę Ekstraklasy.

Trzecią kolejkę zmagań rozpocznie spotkanie w Gliwicach, gdzie Piast podejmie Górnika Zabrze. Drużyna Roberta Warzychy jest w stanie odnieść pierwsze zwycięstwo w tym sezonie?

Myślę, że tak. To będzie mecz mini derbowy, bo Gliwice i Zabrze to sąsiednie miasta. W Gliwicach zaszły olbrzymie zmiany, odszedł najważniejszy piłkarz tej drużyny - Kamil Wilczek. Uważam, że trener Warzycha, który dłużej pracuje z zespołem, ma lepsze rozeznanie w potencjale zawodników od swojego piątkowego przeciwnika. Ten mecz będzie oscylował bardzo blisko remisu.

Po dwóch ligowych porażkach trenerskie krzesło Jerzego Brzęczka powoli zaczyna być gorące. Piłkarze Lechii będą umierać na boisku za swojego trenera?

Według wszystkich wypowiedzi piłkarzy, nie ma takiej potrzeby zmiany trenera. Gdyby tak się stało, byłaby to kolejna roszada trenerska. Niestety, piłka nożna to nie piekarnia, że można dzierżyć chlebem, zasypać polepszaczem i wyrośnie on piękny, a po dwóch dniach można już go wyrzucić. Potrzeba stabilizacji i cierpliwości. W sporcie, a w piłce przede wszystkim, trzeba mieć jakąś strategię, wizję. Dodatkowo należy znać odpowiedź na pytanie, w jakich warunkach będziemy to robić. W jakim składzie personalnym? Jeżeli osoby w klubie nie potrafią udzielić odpowiedzi to nie powinny się za to zabierać. W przypadku Brzęczka każda kolejna porażka czy brak zwycięstwa stworzy złą atmosferę wokół szkoleniowca. W dodatku Pogoń w swojej historii wielokrotnie wygrywała tutaj na gdańskim stadionie i dzisiejszy mecz będzie bardzo trudny. Jednak ja jestem przekonany że trener Brzęczek się obroni i wygra to spotkanie.

Po odejściu ze Śląska Sebastian Mila stracił swoją świetną formę dzięki której wrócił do reprezentacji Polski. Trener Brzęczek nie ma pomysłu na byłego kapitana Śląska?

Sebastian Mila ma duży wpływ na to co się dzieje w Lechii na boisku, ale uważam że reszta drużyny musi być również na ściśle określonym poziomie. Mam nadzieję, że stąd wynikają te przejściowe problemy kapitana Lechii i wierzę, że jest to taki chwilowy zastój w tym zespole, a od meczu z Pogonią będzie to już Lechia z innym Sebastianem Milą.

Lechia Gdańsk w poprzednim sezonie nie awansowała do europejskich pucharów i w zamian za to na początku sezonu rozegrała kilka spotkań z mocnymi europejskimi drużynami. Jaki wpływ miały one na ligową postawę gdańszczan?

Jak widać po początku sezonu, miały one wpływ negatywny, bo Lechia przegrała dwa ligowe mecze. Natomiast ja nie chciałbym upraszczać tej sprawy, bo taki mecz z Juventusem – abstrahując od niezbyt dobrego terminu - był dowartościowujący dla takiego młodego zawodnika jak Buksa, który strzelił bramkę. Myślę, że u tego 19-latka - jak i u reszty zespołu w jakimś stopniu- będzie to procentowało wzrostem morale i poczucia własnej wartości. Na pewno od strony mentalnej, te mecze dały pewną dojrzałość tym młodym zawodnikom i zapewniły wiarę we własne możliwości. A jak jest wiara, jest też i zaufanie do trenera, dlatego ja nie szukałbym przyczyn w osobie Brzęczka. On jest dopiero na początku swojej drogi, zbiera doświadczenie i uważam, że trzeba mu zaufać i dać pracować w szerszym wymiarze czasowym. Każdy logicznie myślący człowiek wie, że w tym biznesie trzeba brać odpowiedzialność za swoje decyzje, a wiarę w te decyzje przekuć cierpliwością. Trener Brzęczek wziął tę drużynę na 13. miejscu w tabeli i tak jak sam prezes Mandziara powiedział, widać w tej drużynie progres. Poprzedni sezon skończyli na piątym miejscu i uważam, że ta lokata nie odpowiadała wszystkim uwarunkowaniom klubu. Mam tu na myśli potencjał piłkarski, bazę szkoleniową, kibiców, piękny stadion i pewien komfort finansowy. Uważam, że Lechia powinna na lata być trzecią siłą polskiej piłki i na pewno nie zmienię swojego zdania na ten temat.

Podbeskidzie po dwóch meczach wyjazdowych w końcu wraca na swój obiekt przy ul. Rychlińskiego. Czy atut własnego boiska i dobrze prezentujący się Japończyk Kato pomogą Góralom zatrzymać rozpędzoną Cracovię?

Kato niewiele w tej drużynie zmieni. Dla mnie przywódcą jest Marek Sokołowski, a nie Japończyk. Wiele od Marka w tym zespole zależy. Jak wiadomo Podbeskidzie przez ostatnie dwa lata grało w ściśle określonym schemacie organizacyjnym. Taktyka drużyny skupiona była na stałych fragmentach gry, gdzie jakiś rzut wolny, rożny, wyrzut z autu Sokołowskiego decydowały o zwycięstwach drużyny. Taką filozofię miał trener Ojrzyński, w tej chwili Dariusz Kubicki zderzył się z zupełnie nową rzeczywistością. Natomiast Jacek Zieliński to jest mądry trener z dobrym warsztatem, a wiem co mówię, bo przez pewien okres czasu pracowaliśmy razem w Polonii Warszawa. Jacek po półtorarocznej przerwie pokazał w Cracovii że zna się na robocie i według mnie ten zespół w ostatnim czasie zanotował największy progres ze wszystkich drużyn Ekstraklasy. Stąd uważam, że Podbeskidziu będzie bardzo trudno zdobyć trzy punkty, może powalczy o remis, ale tutaj faworyt jest jeden - Cracovia.

Hitem 3. kolejki będzie spotkanie w Krakowie, gdzie na Reymonta przyjeżdża mistrz Polski. Pojedynki między Głowackim i Robakiem oraz Trałką i Mączyńskim będą ozdobą tego meczu?

Na początku trzeba zadać sobie pytanie, czy Lech otrząśnie się po meczu z FC Basel. Wisła Kraków to klub ze ściśle określonymi problemami, a to może się przełożyć na postawę zespołu. W dodatku odejście Stilicia na pewno nie ułatwia gry w przodzie, bo Brożek był skazany na podania Bośniaka, po których zdobywał bramki. Dla mnie pachnie tutaj remisem, bo Lechowi będzie trudno podnieść się po środowym meczu, a Wisła chyba nie jest w stanie strzelić jednej bramki więcej od Kolejorza. Stawiam na remis.

Tadeusz Pawłowski ciągle czeka na zwycięstwo swojego zespołu, a obecnie w Ekstraklasie nie ma słabszej drużyny od Termaliki. Wygrana do zera to obowiązek wrocławian?

Tak. Myślę, że Śląsk odniesie przekonujące zwycięstwo dwiema-trzema bramkami. Termalica płaci frycowe za bycie beniaminkiem, chociaż w przeszłości drużyny Bełchatowa i Łęcznej wygrywały na początku rozgrywek. W przypadku Termaliki będzie bardzo trudno chociażby o jeden punkt we Wrocławiu. Drużyna Śląska ma duży potencjał i dobrych zawodników, dlatego stawiam na przekonujące zwycięstwo gospodarzy.

Mecz w Białymstoku to przede wszystkim powrót na stare śmieci Piotra Stokowca i Jakuba Tosika, ale gospodarze będą musieli poradzić sobie bez Niki Dzalamidze i Patryka Tuszyńskiego. Łukasz Sekulski pokaże możliwości na miarę chociażby Mateusza Piątkowskiego?

Myślę, że będzie mu bardzo trudno. Do tej pory grał gdzieś na peryferiach futbolu, bo Stalowa Wola to kiedyś klub ekstraklasowy, ale w tej chwili jest to poziom trzecioligowy na poziomie grania. Jagiellonia rozgląda się już za nowym napastnikiem, głośno jest o Goncerzu z GKS Katowic. Jagiellonia promuje i sprzedaje piłkarzy, jest tam prywatny układ właścicielski, który dba o to, żeby żyć zgodnie z rachunkiem ekonomicznym. Stąd myślę, że odpadnięcie Jagiellonii z pucharów nie jest niespodzianką, bo stanowi odzwierciedlenie aktualnego potencjału klubu.

Siedem miesięcy minęło od ostatniego meczu Legii w Łęcznej. Czy tym razem podopieczni Henninga Berga zatrzymają Fedora Czernycha i będącego ostatnio w świetnej formie Bartosza Śpiączkę?

Tamten mecz to był mecz kuriozum. Spotkanie akademickich błędów Legii w obronie, w dwóch przypadkach warszawianie praktycznie sami sobie strzelili bramki. Teraz będzie to zupełnie inne spotkanie. Berg wyciągnął wnioski ze swoich wszystkich eksperymentów, które robił w poprzednim sezonie. Z resztą, ostatnie wyniki o tym świadczą. Legia jest zespołem, który powinien już w kwietniu, parę kolejek przed końcem ligi, zbierać gratulacje ze zdobytego mistrzostwa. Jeżeli klub ma 120 milionów budżetu, takich piłkarzy, taką publikę i gra w takim mieście? Berg już nie kombinuje, potrafi być konsekwentny w tym co robi i stąd te ostatnie wyniki. Wcale się nie zdziwię, jeśli Legia wygra spotkanie w Łęcznej co najmniej dwoma bramkami.

Korona Kielce to niespodzianka początku rozgrywek Ekstraklasy. Wygrane z Jagiellonią i Zagłębiem dodały pewności siebie piłkarzom trenera Brosza, ale czy to wystarczy do pokonania Ruchu Chorzów?

Obydwa zespoły mają ściśle określone, ograniczone możliwości. Nie przywiązywałbym wagi do tych wyników Korony, szczególnie po przejściach i wszystkich ruchach personalnych. To samo jest w Ruchu. Odejście kolejnych piłkarzy, w tym utrata Grzegorza Kuświka - głównego strzelca chorzowian, osłabiło zespół. Jedna i druga drużyna będzie do końca walczyła o środek tabeli, a co do najbliższego meczu: dla mnie bramkowy remis, 1:1.

Rozmawiał Marcin Łopienski

Zobacz również

Relacje transferowe na żywo [LINK] Relacje transferowe na żywo [LINK] Kibice zapraszają trenera do Lecha Poznań Kibice zapraszają trenera do Lecha Poznań Dawid Szulczek może objąć któryś z tych zespołów Dawid Szulczek może objąć któryś z tych zespołów Trafił do Rakowa Częstochowa, ale nie gra. Dawid Szwarga skomentował sytuację podopiecznego Trafił do Rakowa Częstochowa, ale nie gra. Dawid Szwarga skomentował sytuację podopiecznego OFICJALNIE: Dawid Szulczek odejdzie z Warty Poznań OFICJALNIE: Dawid Szulczek odejdzie z Warty Poznań OFICJALNIE: Obsada sędziowska 29. kolejki Ekstraklasy OFICJALNIE: Obsada sędziowska 29. kolejki Ekstraklasy Ogromne napięcie po meczu FC Barcelona - PSG. Wszystko przez Kyliana Mbappé Ogromne napięcie po meczu FC Barcelona - PSG. Wszystko przez Kyliana Mbappé To główny cel transferowy Pepa Guardioli na letnie okno To główny cel transferowy Pepa Guardioli na letnie okno Jesús Imaz wskazał zawodnika Jagiellonii Białystok, który poradziłby sobie w LaLidze Jesús Imaz wskazał zawodnika Jagiellonii Białystok, który poradziłby sobie w LaLidze

Najnowsze informacje

Ekstra

Ekstra

Nasi autorzy