Bayern Monachium pozbawił się już praktycznie dwunastego mistrzowskiego trofeum z rzędu. Na drodze do ogłoszenia zwycięzcy Bundesligi już teraz stoi jedynie matematyka.
Bawarczycy tracą na sześć kolejek do końca rozgrywek szesnaście punktów do liderującego Bayeru Leverkusen. Kwestia mistrzostwa może zatem rozstrzygnąć się już 14 kwietnia.
Thomas Tuchel nie będzie prowadził Bayernu w przyszłym sezonie, co zostało oficjalnie potwierdzone. Jego ostatnie miesiące w klubie nie będą jednak dobrze wspominane. Po bolesnej porażce z Der Klassikerze z Borussią Dortmund zanotował wpadkę z Heidenheim.
W sobotnie popołudnie na Voith-Arena jego podopieczni prowadzili do przerwy 2:0, ale po zmianie stron stracili trzy gole.
Na Tuchela wylała się kolejna dawka krytyki, która zrodziła pytanie: „Co dalej?”.
Po ostatnim gwizdku dyrektor sportowy Bayernu Christoph Freund zapewnił, że Tuchel na 100 procent zasiądzie na ławce podczas rywalizacji w ćwierćfinale Ligi Mistrzów z Arsenalem.
- Powinni spojrzeć w lustro i zadać sobie pytanie jako zespół, czy dali z siebie wszystko. Naszym celem nie może być stracenie 3 bramek w Heidenheim i oddanie prowadzenia 2:0 w drugiej połowie. To niedopuszczalne - dodał po chwili działacz.
Podobne stanowisko wykazał kierownik sportowy Max Eberl.
Thomas Tuchel przepracował dotychczas 51 spotkań w monachijskim zespole. Zanotował w nich 32 zwycięstwa, sześć remisów i 13 porażek.