FC Barcelona: Piqué przerywa milczenie i grzmi przed El Clásico

fot. Maxisport / Shutterstock.com
Norbert Bożejewicz
Źródło: La Vanguardia

Gerard Piqué udzielił obszernego wywiadu Joanowi Josepowi Pallàsowi z „La Vanguardia”, w którym to odniósł się w negatywny sposób do działań podejmowanych przez zarząd oraz niedawnego zamieszania wokół Leo Messiego.

Doświadczony obrońca postanowił przerwać milczenie tuż przed sobotnim El Clásico i w klarowny sposób wypowiedział się na temat ostatnich wydarzeń mających miejsce w klubie.

- Koniec zeszłego roku był dramatem i potrzebowałem trochę czasu, żeby to wszystko przetrawić i przetrwać. Na wakacjach zrobiłem sobie całkowity reset, żeby zacząć wszystko od nowa - zaczął były reprezentant Hiszpanii i następnie odniósł się do swoich słów wypowiedzianych na gorąco po bolesnej porażce z Bayernem Monachium (2:8) w Lidze Mistrzów.

- Kiedy wydarzy się coś takiego, co na zawsze zapisze się w historii klubu, to liderzy muszą podjąć pewne decyzje. Muszą spojrzeć na siebie i dokonać oceny koniecznych zmian do przeprowadzenia, bo wszyscy mieliśmy jasność, że droga, którą podążaliśmy, była niewłaściwa. Zawsze możesz przegrać mecz, ale nie w taki sposób. Dlatego w dalszym ciągu podtrzymuje to, co wtedy powiedziałem - przyznał Gerard Piqué.

- Dotknęliśmy nieba w 2015 roku i od tego czasu zamiast stale rosnąć, zaczęliśmy spadać, i w efekcie dotknęliśmy dna po porażce 2:8. Wszyscy musieliśmy się zresetować po tej przegranej, aby ocenić, co byłoby teraz najlepsze dla klubu - dodał 33-latek.

Wychowanek „Dumy Katalonii” stwierdził także, że zarząd zespołu popełnił błąd, zwalniając Ernesto Valverde w trakcie sezonu, i poinformował, że piłkarze nie wywierali w tym aspekcie żadnego wpływu na przedwczesne zakończenie współpracy z trenerem.

- Łatwo wypowiadać się z perspektywy czasu na ten temat. Dla mnie zwolnienie szkoleniowca, który wywalczył dwa mistrzostwa, był liderem i miał projekt; który starał się realizować, było nielogiczne oraz bezsensowne. My, piłkarze, zostaliśmy poproszeni o wzięcie udziału w spotkaniu w tej sprawie, na którym przekazano nam wiadomość, którą mogliśmy zaakceptować lub odrzucić. Odpowiedzieliśmy jedynie zarządowi - „Panowie, tę decyzję podejmujecie wy”. Dużo mówi się o tym, że szatnia ma nadmierną władzę, ale prawda jest taka, że klub funkcjonuje dobrze, gdy jest w nim jasna hierarchia. Prezydent jest najważniejszy, a za nim trener rządzący szatnią. Kiedy łańcuch dowodzenia się zrywa, pojawiają się problemy. Jeśli my, zawodnicy, kiedyś mieliśmy władzę, to tylko dlatego, że inni nie chcieli jej mieć. W przypadku Valverde nigdy nie byliśmy uczestnikami tej decyzji - powiedział Hiszpan.

Doświadczony obrońca wypowiedział się także na temat obecnych relacji łączących go z prezydentem Josepem Marią Bartomeu.

- Nie chcę mieć z nikim złej relacji, ale... Spójrzcie na temat afery w mediach społecznościowych. Jako piłkarz Barcelony widzę, że klub wydał pieniądze, o które teraz nas prosi, na to, aby krytykować nie tylko osoby kiedyś związane z Barceloną, ale i obecnych zawodników czy innych pracowników. Przecież to szaleństwo! Poprosiłem Bartomeu o wyjaśnienia, a ten powiedział mi - „Gerard, nic o tym nie wiedziałem”. Uwierzyłem mu. Następnie widzę jednak, że osoba, która miała zakontraktować te firmy dalej pracuje w Barcelonie [Jaume Masferrer, szef gabinetu prezydenta - przyp. red.]. To bardzo mnie boli, dlatego powiedziałem o tym prezydentowi i mówię to teraz. Moja relacja z nim może być normalna, ale są rzeczy, które zostają w głowie na długo - przyznał defensor.

33-latek nie omieszkał także zabrać głosu w sprawie zawarcia nowego porozumienia z Barceloną, za co miał zostać posądzony za wyłamanie się z linii prezentowanej przez większość piłkarzy.

- Klub poinformował mnie i innych piłkarzy, że przez pandemię ma problemy finansowe, więc postanowiłem mu ułatwić funkcjonowanie. Zgodziłem się zrezygnować z pewnej sumy pieniędzy, które miałem dostać w tym roku, aby móc jest odzyskać w przyszłości dzięki przedłużeniu kontraktu. Myślę, że w ten sposób pomagam drużynie, bo trzeba tak się zachować, aby w ogóle czekała go jakaś przyszłość – powiedział Piqué.

- Oczywiście każdy zawodnik ma prawo do zaakceptowania lub odrzucenia oferty z klubu. Trzeba jednak rozróżniać negocjowanie od bycia zobligowanym do obniżenia pensji w sposób taki, w jaki zaproponował to zarząd. Takie działanie kompletnie mi się nie spodobało. Gdy trwało zgrupowanie reprezentacji, wrzucili piłkarzy do jednego worka z innymi pracownikami. Jako kapitan muszę w takiej sytuacji bronić interesów drużyny i dlatego podpisałem pismo do zarządu, w którym skrytykowaliśmy sposoby działania dyrektorów - dodał Hiszpan, który na koniec wypowiedział się także na temat niedawnego zamieszania wokół Leo Messiego.

- Pamiętam jedną rozmowę z Leo. Powiedziałem mu wówczas - „Poczekaj rok, potem przyjdą nowe władze...”. Na miejscu prezydenta zachowałbym się w tym przypadku inaczej, bo Leo po szesnastu latach na Camp Nou wywalczył sobie prawo do decydowania o własnym losie. Jeśli chce odejść, to musisz dojść z nim do porozumienia. Nie możesz pokazywać, że dwie strony tak się różnią! W tym przypadku zadałbym sobie też pytanie: dlaczego najlepszy piłkarz w historii pewnego dnia zdecydował się wysłać burofaks, bo nie czuł się wysłuchiwany? To szokujące. Leo zasługuje na wszystko, co najlepsze. Dla mnie nowy stadion powinien nosić jego imię, a potem powinna znaleźć się nazwa sponsora. FC Barcelona jako klub powinien dbać o swoje legendy, a nie je oczerniać. Wkurza mnie to i dziwi, że ludzie tacy jak Pep Guardiola, Xavi, Carles Puyol czy Victor Valdés nie są już związani z zespołem. Tak nie powinno być - zakończył 33-latek.

Cały wywiad z Gerardem Piqué dostępny jest w języku hiszpańskim na oficjalnej stronie „La Vanguardia”.

Zobacz również

Zobacz ostatnie transfery Jarosław Królewski po triumfie w Pucharze Polski. Na to pójdzie pięć milionów złotych Nadchodzą ciężkie chwile Pogoni Szczecin? „Dla mnie to koniec tego projektu. Trauma zostanie na długo” Ten wpis Pogoni Szczecin na Twitterze źle się zestarzał Napastnik Wisły Kraków nie zapomniał o jej byłym trenerze po triumfie w Pucharze Polski Alan Uryga skomentował zwycięstwo w finale Pucharu Polski „Wisła Kraków polskim Bayerem Leverkusen”. Ta statystyka idealnie to pokazuje Kamil Grosicki po porażce w finale Pucharu Polski

Najnowsze informacje

Ekstra

Ekstra

Nasi autorzy